Odłożyła na emeryturę 350 tys. zł. Wszystko skonfiskował ZUS
ZUS przejął 350 tys. zł odkładane przez kobietę na emeryturę i przelał je do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Uznał, że przez 19 lat nie powinna była płacić składek emerytalnych. Pozwalają mu na to przepisy z PiS-owskiego Polskiego Ładu - informuje "Gazeta Wyborcza".
"GW" opisuje przypadek pani Aldony, która od 19 lat pracuje jako księgowa w swojej spółce i odprowadza pełne składki emerytalne na ZUS. Jej wynagrodzenie wynosiło 8 tys. zł miesięcznie.
Nagle ZUS stwierdził, że to, co kobieta odkładała, nie będzie służyć jej emeryturze. Z jej indywidualnego konta w Zakładzie zniknęło 350 tys. zł. ZUS je przejął i przelał do jednego wielkiego worka z napisem Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, z którego wypłacane są emerytury dla wszystkich Polaków - czytamy w gazecie.
200 mln zł na kwiatach – biznes, który kwitnie. Karol Pawlak w Biznes Klasie
ZUS: nie powinna była płacić składek emerytalnych
Zakład uznał, że kobieta przez 19 lat nie powinna była płacić składek emerytalnych. A skoro płaciła, to jej własna strata. A my, czyli ZUS, mamy prawo jej składki skonfiskować - informuje dziennik..
Pani Aldona pracowała na etacie w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, którą sama założyła. I od etatu odprowadzała pełne składki. ZUS jednak uznał, że jeśli ktoś ma większościowy pakiet udziałów w spółce i jednocześnie pracuje w niej na etacie, to trudno mówić o klasycznym stosunku pracy, bo taka osoba "nie podlega podporządkowaniu" - ma przecież wpływ na działalność spółki - czytamy w dzienniku.
Na jakiej podstawie ZUS skonfiskował pani Aldonie 350 tys. zł składek? "Wyborcza" wyjaśnia, że działanie ZUS wynika z wprowadzonej w 2022 r. nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw. Jeden z jej artykułów mówi, że po pięciu latach ubezpieczony traci prawo do zwrotu nadpłaconych składek (za takie uznaje się m.in. daniny, których nie powinniśmy według ZUS płacić) i do korekty dokumentów. Składki przepadają.
- To narusza podstawowe zasady konstytucyjne. Zwłaszcza zasadę ochrony praw nabytych i zaufania - skomentowała dr Katarzyna Kalata, radca prawny z Kancelarii Kalata.
Jak tłumaczy to ZUS?
ZUS potwierdził "Wyborczej", że zgodnie z prawem może odmówić zwrotu składek, które obywatel płacił przez 10 czy 20 lat. W rozmowie z gazetą wyjaśnia to Paweł Wojciechowski, były minister finansów i były główny ekonomista ZUS.
- Ludzie opłacali składki, nie wiedzieli, że nie muszą, a teraz nie mogą złożyć korekty, bo po upływie 5 lat nienależnie opłacone składki nie podlegają zwrotowi, lecz są zaliczane na przychody FUS. Takie mamy "polskoładowe" prawo pisane na kolanie - tłumaczy ekspert.
Sam ZUS - jak podkreśla "GW" - uważa, że prawo jest tu jasne - nienależnie opłacone składki ulegają przedawnieniu po upływie 5 lat.
Jeżeli w trakcie postępowania o zwrot nienależnie opłaconych składek ZUS stwierdzi okoliczności, które uniemożliwiają pozytywne rozpatrzenie wniosku płatnika (np. błędy w dokumentach rozliczeniowych mające wpływ na ustalenie kwoty zwrotu, przedawnienie prawa do zwrotu nienależnie opłaconych składek, (...), wysyła zawiadomienie o odmowie zwrotu (...)
Gazeta wyjaśnia, że ZUS kontroluje spółkę i gdy wykryje nieprawidłowości w opłacaniu składek, informuje jej założycieli o wynikach. "Po prostu dostają stosowne pismo i w ten sposób dowiadują się, że składki przepadają. I dopiero wtedy mogą wystąpić o zwrot składek, ale tylko za ostatnie pięć lat" - czytamy.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"