Opłata reprograficzna. O ile podrożeją telefony i telewizory?

Jeśli opłata reprograficzna wejdzie w życie, to nowe telefony i nowoczesne telewizory typu smart podrożeją o kilka procent. Wyliczenie podwyżki jest stosunkowo łatwe. To mniej więcej 50 złotych na każdym tysiącu ceny produktu.

O ile zdrożeją smartfony i smart TV? Za sprzęt o wartości 1000 zł zapłacimy 50 zł więcej.O ile zdrożeją smartfony i smart TV? Za sprzęt o wartości 1000 zł zapłacimy 50 zł więcej.
Źródło zdjęć: © Unsplash.com | Daniel Romero
Konrad Bagiński

– Jeśli sprzedawca nie obniży swojej (na ogół dość niskiej) marży, to w przypadku opłaty w wysokości 5 proc., każde urządzenie zdrożeje o 50 złotych na każdym tysiącu ceny. Więc jeśli telefon kosztuje dziś 1000 złotych, to jego cena sięgnie 1050 złotych. Jeśli dziś płacimy za telewizor 2000 złotych, to razem z opłatą będzie kosztował 2100 złotych – mówi w rozmowie z money.pl Bartosz Słupski, ekspert ds. handlu.

Organizacje konsumenckie w komentarzach dotyczących opłaty reprograficznej często posługują się danymi, które dowodzą, iż cena smartfona może zwiększyć się nawet o 300 złotych.

Podatek od smartfona gorącym kartoflem. Prezydent obiecał, że ustawy nie podpisze, rząd ma problem

– Owszem, smartfony mogą zdrożeć nawet ("nawet" to kluczowe słowo) o 300 złotych, ale te najdroższe. Przy opłacie w wysokości 5 proc. taką skalę podwyżki będą miały telefony warte dziś 6000 złotych. To niewielki procent rynku – mówi Słupski.

Dodaje, że zagadką ciągle pozostaje wysokość opłaty reprograficznej. Początkowe doniesienia mówiły, że opłata ma wynieść 6 proc. ceny produktu, obecnie mówi się o 3 – 5 procentach. 3 proc. opłaty to podwyżka w wysokości 30 zł za każdy tysiąc zł ceny produktu.

Czym jest opłata reprograficzna?

To forma rekompensaty należnej twórcom, wykonawcom, producentom nagrań i wydawcom w związku ze szkodą, którą ponoszą ze względu na kopiowanie ich utworów. A skoro utwór kopiuje się na jakiś nośnik – płytę CD, pendrive, dysk twardy czy papier – to danina jest pobierana od sprzedaży takich właśnie nośników. I już dziś płacimy opłatę reprograficzną, która jest wliczona w cenę papieru do ksero czy drukarki, twardego dysku w komputerze i podobnych nośników.

Nie jest przy tym ważne, czy rzeczywiście kopiujemy jakieś płyty, przegrywamy muzykę na pendrive'y czy kopiujemy książki na ksero. Płacimy dlatego, że teoretycznie możemy to robić – i nie ma tu znaczenia czy chodzi o piractwo, czy tzw. dozwolony użytek. Ta druga definicja obejmuje nieodpłatne przekazywanie kopii np. członkom naszej rodziny.

Możesz więc zgodnie z prawem przegrać sobie płytę z muzyką i odtwarzać ją we własnym samochodzie, możesz też dać żonie, mężowi, bratu czy siostrze. Jest to jednak dla twórcy teoretyczna strata.

– Nie ma logicznego związku pomiędzy zakupem smartfona a szkodą, którą poniesie jakikolwiek artysta. Konsumenci używają laptopów czy smartfonów do zupełnie innych celów. Korzystają głównie z treści pobieranych online z internetu, komunikacji mailowej czy za pośrednictwem komunikatorów. To zastosowanie, o którym mówimy przy opłacie reprograficznej, jest marginalne. Potwierdza to szybki rozwój platform cyfrowych, które sprzedają kontent. W dzisiejszych czasach mało kto trzyma pliki muzyczne na swoim telefonie. Środowisko, które proponuje to rozwiązanie, w ogóle nie uwzględnia tych argumentów. Opieramy się na stereotypie i opinii wyrobionej kilkanaście lat temu, kiedy nie mieliśmy powszechnego dostępu do internetu i kiedy podstawowym narzędziem była MP3. Ale ta sytuacja się już zmieniła, świat się scyfryzował – stwierdził Kamil Pluskwa-Dąbrowski, prezes Federacji Konsumentów.

Opłatę reprograficzną uiszcza producent lub sprzedawca danego produktu, ale jasne jest, że de facto płaci ją klient.

Technicznie wygląda to tak, że producenci i importerzy, będący płatnikami opłaty reprograficznej, w terminie 14 dni po zakończeniu danego kwartału, muszą przekazać informacje o tym, ile, czego i za ile sprzedali. W odpowiedzi dostają wiadomość o tym, ile mają zapłacić i na jakie konto.

O rozszerzenie opłaty o nowe urządzenia: komputery, smartfony czy tablety od kilku lat zabiega Stowarzyszenie Autorów ZAiKS.

Skąd wziął się pomysł na nową opłatę?

Zrobiło się o nim głośno po rozmowie w TOK FM z Miłoszem Bembinowem, wiceszefem Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Wysokość opłaty reprograficznej oraz rodzaj nośników, jaki może być nią objęty, zależy wyłącznie od ministra kultury i jest określany w drodze rozporządzenia. Dlatego zarówno ZAiKS, jak i Federacja Konsumentów apelują właśnie do wicepremiera Glińskiego, piastującego również funkcję ministra kultury.

– Organizacje artystów wprowadzają społeczeństwo w błąd. Przede wszystkim tak olbrzymi podatek zapłacimy my, konsumenci. Nie ma innej możliwości. Tu nie ma mitycznego "bogatego producenta", co próbuje nam wmówić ZAiKS, ale mówimy o polskich firmach, które każdego dnia walczą o byt, realizując symboliczne marże. Podwyżkę zobaczymy więc na półce sklepowej – argumentuje Federacja.

To odpowiedź na argumenty ZAiKS–u, który twierdzi, że przecież opłata dotknie producentów i sprzedawców sprzętu elektronicznego. Sami sprzedawcy również mają na ten temat odmienne zdanie.

– Branża telekomowa jest branżą wolumenową, niskomarżową. W związku z obecnym zapotrzebowaniem na urządzenia mobilne i ograniczoną dostępnością na rynkach światowych już teraz istnieje ryzyko wzrostu cen sprzętu, a wprowadzenie opłaty reprograficznej może to przyspieszyć, na czym w efekcie końcowym mogą stracić konsumenci – mówi money.pl Wojciecha Wieroński, członek zarządu MediaMarktSaturn Polska.

– Nie możemy również z góry zakładać, że wszyscy użytkownicy nowych technologii służących do komunikacji i dostępu do zasobów internetowych będą przeglądać dzieła twórców. Pamiętajmy również, że duża grupa osób ponosi już opłaty z tytułu korzystania np. z platform streamingowych, a zatem po wejściu w życie opłaty musiałaby płacić podwójnie. Z pewnością należałoby również w pierwszej kolejności zdefiniować twórcę – czy będą to wszystkie osoby zamieszczające określone treści, mające status zawodowego artysty czy też zrzeszone w ramach konkretnych organizacji twórców. Nie można również zapominać, że sami twórcy korzystają ze swojej szerokiej obecności w nowych mediach, budując przez to zasięgi i docierając do nowych grup odbiorców ze swoją twórczością. Dzięki temu stają się marką globalną – dodaje Wieroński.

Wybrane dla Ciebie
Ukraińska spółka planuje wydobycie węgla w Polsce. Oto szczegóły
Ukraińska spółka planuje wydobycie węgla w Polsce. Oto szczegóły
Tak Putin odwdzięcza się sojusznikom. Dane są ukrywane
Tak Putin odwdzięcza się sojusznikom. Dane są ukrywane
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów