Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Podkomisja smoleńska i Antoni Macierewicz mają tajemnice. I rosnący dług

306
Podziel się:

Antoni Macierewicz wraca na pierwszą linię politycznego frontu. Były szef MON i jego Podkomisja Smoleńska mają jednak wciąż niespłacony dług. To 106 zł i 58 groszy zasądzonego zwrotu kosztów procesu, który komisja przegrała z money.pl. Mają też dług prawdy - od blisko tysiąca dni nie informują, jak wydają pieniądze.

Antoni Macierewicz właśnie został marszałkiem seniorem. Jego Podkomisja pełna jest finansowych tajemnic
Antoni Macierewicz właśnie został marszałkiem seniorem. Jego Podkomisja pełna jest finansowych tajemnic (PAP, PAP/Leszek Szymański)

Dwa wyroki sądów oraz 998 dni to za mało, by Antoni Macierewicz i prowadzona przez niego Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego w Smoleńsku (nazywana po prostu komisją smoleńską) ujawnili, jak wydają pieniądze. Z Podkomisją spieramy się od lutego 2017 roku. Reakcja? Ignorowanie: wyroków, pytań, wiadomości, wszystkiego.

Ile kosztowało wysadzenie modelu Tupolewa? Ile pieniędzy kosztują ekspertyzy i kto je przygotowuje? To tajemnica według kolejnych przewodniczących podkomisji. Odpowiadać nie chciał pierwszy przewodniczący dr Wacław Berczyński i obecny przewodniczący Antoni Macierewicz.

Macierewicz, który właśnie został marszałkiem seniorem, nie tylko nie zrealizował meritum dwóch sądowych wyroków - Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Podkomisja nie zwróciła nawet zasądzonych kosztów procesowych. To dokładnie 100 zł. Ustawowe odsetki od czasu prawomocnego wyroku do dziś wyniosłyby 6 zł 58 groszy.

Dziś można więc powiedzieć wprost: Antoni Macierewicz i Podkomisja Smoleńska "wiszą" mi - autorowi artykułu - 106 zł 58 groszy. Co ważniejsze jednak, "wiszą" również realizację wyroku, czyli prawdę. Mało kto wie, ale Podkomisja Smoleńska wciąż działa. Ostatnie komunikaty wysyłała jednak rok temu. W tym chciała przesłuchiwać posłów opozycji.

Zobacz także: Zobacz także: "Ropucha, którą musiał zjeść Andrzej Duda". Antoni Macierewicz marszałkiem seniorem Sejmu. Joanna Kluzik-Rostkowska komentuje

W lutym 2017 roku wnioskowaliśmy do podkomisji o dwie rzeczy - skany podpisanych od początku roku przez podkomisję umów cywilnoprawnych oraz pełen rejestr umów podpisanych od dnia rozpoczęcia działalności.

Zakładamy, że są to m.in. umowy o ekspertyzy, ale również inne dotyczące bieżącej działalność.

Przez umowy cywilnoprawne Kancelaria Prezydenta np. zatrudnia ludzi do prowadzenia mediów społecznościowych. W ten sposób rozlicza też organizację imprez z udziałem prezydenta. Sejm z kolei w ten sposób zleca zewnętrznym ekspertom przygotowanie opinii prawnych. I Kancelaria Prezydenta, i Kancelaria Sejmu od pytań o tak wydane pieniądze nie ucieka. Ucieka za to Podkomisja Smoleńska.

Po co nam ta wiedza? Zespół w pierwszym roku wydał 1,4 mln zł. Zarzeka się, że większość poszła na wynagrodzenia i ekspertyzy. Budżet na ubiegły rok był zbliżony.

Powiedzieliśmy więc "sprawdzam". Nie wiemy przecież, jak publicznymi pieniędzmi dysponuje zespół Antoniego Macierewicza. Którzy eksperci otrzymują zlecenia od komisji? Ile dostają za ekspertyzy? O finansach zespołu nie wiadomo praktycznie nic. A działa już prawie trzy lata.

Informacje publiczne

Pod koniec września 2017 roku wygraliśmy z zespołem Antoniego Macierewicza w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Zobowiązał podkomisję do odpowiedzi na prosty wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Każdy obywatel może taki złożyć. I dokładnie taką ścieżkę wybraliśmy. W połowie lipca 2018 roku Podkomisja przegrała również sprawę w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Wyrok z 2017 stał się prawomocny.

Na kolejne wiadomości Podkomisja już nie odpisuje. Oficjalna skrzynka e-mailowa wciąż działa, reakcji jednak nie ma. Próbowaliśmy i w 2018 roku, tuż po wyroku, próbowaliśmy i w ostatnich tygodniach. Bez skutku.

Przypominamy urzędnikom komisji, że zgodnie z polskim prawem "kto wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

Wojewódzki Sąd Administracyjny już w 2017 roku zobowiązał komisję do odpowiedzi na wniosek. Formalnie tylko tyle. Nie przesądzał, co musi być w odpowiedzi. Wciąż mogła być to odmowa udzielenia informacji. Jednak sąd w uzasadnieniu nie zostawił żadnych wątpliwości co do swojego toku rozumowania i tego, jak funkcjonuje w Polsce prawo. Podkomisja powinna była nie tylko odpowiedzieć na wniosek, ale po prostu ujawnić podpisane umowy.

Zdaniem WSA zespół smoleński nie może się uchylać od obowiązku odpowiadania na wnioski o informację publiczną. Dlaczego? Bo wydaje pieniądze podatników, więc musi się z nich rozliczać jawnie. Z kolei rejestr umów jest właśnie informacją publiczną. Wniosek? Należy się wszystkim obywatelom do niego dostęp.

źródło: Fragment wyroku WSA

Sąd podkreślił, że to niezbędny element kontroli wydatków państwowych. Jasno poinformował też, że tylko w ten sposób można sprawdzać, czy pieniądze nie są transferowane ze sfery budżetowej do prywatnych osób.

Dwie porażki Podkomisji

WSA rozprawił się też z wszystkimi argumentami podkomisji. Przykładowo takimi, że nigdy nie ujawniliśmy, po co nam są te informacje. Problem w tym, że zgodnie z prawem nie musimy tego robić. Co więcej, urzędnicy nie mogą żądać takich wyjaśnień. Dostęp do informacji publicznych to konstytucyjne prawo. Warto też podkreślić, że podkomisja nie zapytała o to. W przeciągu ostatnich dwóch lat ani razu.

źródło: Fragment wyroku WSA

WSA jest przekonany, że poznanie szczegółów umów umożliwia ich "obywatelską ocenę". W ten sposób można ocenić, czy zadania, za które płacą wszyscy polscy podatnicy, są powierzone odpowiednim osobom.

Jednocześnie sąd jest zdania, że tylko przez sprawdzanie umów można ocenić, czy "nie były w istocie zakamuflowanym sposobem nieuprawnionego przepływu środków publicznych do osób prywatnych". Ten argument polskie sądy wyciągały już wielokrotnie. Wyciągnął i w naszej sprawie.

Sąd w uzasadnieniu uporał się też z innym argumentem podkomisji. Twierdziła, że wyniki badań nad katastrofami lotniczymi są niejawne. WSA zaznaczył, że wniosek money.pl z tym tłumaczeniem niewiele ma wspólnego. W końcu nie żądamy informacji o wynikach śledztwa zespołu. To dwie różne sprawy.

Wyrok WSA był jednak nieprawomocny, więc podkomisji przysługiwał wniosek o kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. I właśnie taką ścieżkę wybrał zespół Antoniego Macierewicza. I przegrał. Od wyroku nie przysługuje odwołanie. Podkomisja wybrała inną drogę. Ignorowanie.

gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(306)
wew
4 lata temu
to jak to jest, jak macierewicz moze łamać prawo to ja też?
Gość
4 lata temu
Jakie mamy prawo gdy za parę groszy można iść do paki. Natomiast przekręty antosia idące w miliony są utajnione i poza zasięgiem prawa.Poza tym wydaje on pieniądze budżetowe i to powinno być ujawnione i dostępna każda informacja na ten temat. Czy taka ma być wolność??? Wywalczona przez styropianowych żołnierzy.
tam gdzie ant...
4 lata temu
to nieuniknione są długi a tak ślizganie na trupich siedzeniach to wredne --Jarek Smoleńsk to wstyd i to dla ciebie===nie wyciągasz winsoków....wstydzimy sie ale za ciebie
gvuy
4 lata temu
Ta komisją smoleńska to wielkie oszustwo, powstała by ogłupiać i oskubać Polaków.
jaga
4 lata temu
Schizofrenia, tylko dlaczego te wygłupy my finansujemy? W Chinach pilot stracił dożywotnio prawo latania gdy ujawniono, że w kokpicie pił kawę z kobietą. W samolocie do Smoleńska wchodził i instruował pilotów gen Błasik - dowódca sił powietrznych, a szef protokołu właził i informował, że "pan prezydent nie podjąl jeszcze decyzji". O to Polska właśnie.
...
Następna strona