Podczas gdy w wielu europejskich krajach ceny dóbr i usług konsumpcyjnych spadają (porównując ich średni poziom teraz i rok temu), w Polsce rosną prawie 13-krotnie szybciej niż wynosi średnia w UE.
Motorem wzrostu cen w naszym kraju są m.in. usługi. Mocno w górę poszły też ceny energii. Najnowsze statystyki zaprezentowane przez europejskich urzędników pokazują, że większe podwyżki stawek za prąd w pierwszej połowie tego roku odnotowała tylko Litwa.
Z danych Eurostatu wynika, że na Litwie ceny prądu poszły do góry o 13,6 proc., a w Polsce o 12,9 proc. Dalej w tym niechlubnym rankingu jest Luksemburg (+10,5 proc.), Rumunia (+9,1 proc.) i Czechy (+8 proc.).
W tym samym czasie w 16 krajach płaci się mniej niż rok wcześniej. I często nie są to małe różnice. W Estonii i Szwecji mowa o obniżkach na poziomie 9-10 proc. W Słowenii i na Łotwie ceny prądu spadły o 11-13 proc.
Najmocniej stawki ścięła Holandia - o 31 proc. Warto dodać, że za tak dużym spadkiem cen prądu stoi tam w głównej mierze redukcja podatku przez tamtejsze władze.
Uśredniona stawka dla całej Unii Europejskiej minimalnie spadła - z 21,6 do 21,3 euro za 100 kWh.
Choć u nas ceny bardzo szybko idą w górę, nominalnie za prąd nie płacimy aż tak dużo. Jesteśmy wyraźnie poniżej średniej, na poziomie niecałych 15 euro za 100 kWh. To minimalnie więcej niż w Rumunii i w Słowenii oraz wyraźnie mniej niż w następnej w kolejności Grecji czy Słowacji.
W Bułgarii i na Węgrzech płaci się po około 10 euro za 100 kWh, a więc około połowę mniej niż u nas. Za to w Austrii, we Włoszech czy Hiszpanii stawki są około jedną trzecią wyższe.
Co ciekawe, zdecydowanie najdroższy jest prąd w Niemczech. U naszych zachodnich sąsiadów 100 kWh kosztuje aż 30 euro.