Nowy szef dyplomacji na dzień dobry dostanie plan "defotygizacji" MSZ - informuje "Gazeta Wyborcza".
Projekt przygotowali ludzie tak zwanej korporacji Geremka i Bartoszewskiego, związani z polską dyplomacją od 1989 roku. Licząca kilkanaście osób grupa zawiązała się kilka miesięcy temu, kiedy nie było jeszcze jasne, że PiS przegra wybory - pisze "Gazeta
ZOBACZ TAKŻE:
Sikorski nie będzie ministrem spraw zagranicznych"Nie chodzi o polityczną zemstę, ale posprzątanie gmachu po poprzedniej władzy, co jest normalne w demokracji" - uważa jeden członków nieformalnej grupy dyplomatów.
Jeśli nowy minister zastosuje się do rad "korporacji Geremka i Bartoszewskiego", zmiany w MSZ nie skończą się na wynikających z politycznej praktyki dymisjach wiceministrów - czytamy w dzienniku.
ZOBACZ TAKŻE:
Bartoszewski szefem ekspertów ds. polityki zagranicznejDyplomaci, którzy przygotowali plan powyborczych zmian w resorcie spraw zagranicznych, uważają, że stanowiska kierownicze,czyli dyrektorów i wicedyrektorów, powinno stracić 20-25 osób z liczącej około 80 kierowniczej kadry - pisze "Gazeta".
"Korporacja" proponuje również, by nie wszczynać wojny o przyszłych i obecnych ambasadorów. Zdaniem nieformalnej grupy premier Tusk i nowy szef MSZ powinni wynegocjować z prezydentem coś w rodzaju "pakietu kohabitacyjnego", czyli zasad współpracy w sprawach polityki zagranicznej - czytamy w "Gazecie Wyborczej".