Poseł PiS Adam Bielan poinformował, że Prawo i Sprawiedliwość nie zamierza składać wniosku o samorozwiązanie Sejmu.
Z kolei wicepremier Ludwik Dorn uważa, że przedterminowe wybory są bardzo prawdopodobne. Minister spraw wewnętrznych powiedział, że mogłoby do nich dojść nawet przed wiosną przyszłego roku.
Dorn podkreśla, że teraz jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić. Przyznał, że w koalicji istnieją napięcia i że szczególnie zaznaczyły się one w ostatnich dniach. Zastrzegł jednak, że może uda się załagodzić konflikty.
Premier Jarosław Kaczyński uważa, że słowa Donalda Tuska na temat przyspieszonych wyborów są elementem gry prowadzonej przez Platformę Obywatelską.
Szef rządu, który wieczorem zakończył wizytę w Stanach Zjednoczonych, odniósł się do wypowiedzi Tuska, że Platforma nie będzie stała na przeszkodzie ewentualnym przedterminowym wyborom.
"Prawo i Sprawiedliwość już kiedyś to zaproponowało, Platforma to odrzuciła" - powiedział premier. Podkreślił, że obecnie nie ma powodu, dla którego rząd miałby przestać działać. "Jeżeli inni nie będą chcieli w tym uczestniczyć, to oczywiście jest inna sprawa" - dodał Jarosław Kaczyński.
O możliwym samorozwiązaniu Sejmu powiedział dzisiejszej "Rzeczpospolitej" także Janusz Maksymiuk z Samoobrony. Ujawnił, że do jego ugrupowania dotarły nieoficjalne informacje, iż na najbliższym posiedzeniu Sejmu PiS zamierza złożyć wniosek o zakończenie kadencji parlamentu. Poseł Samoobrony dodał, że jego partia prawdopodobnie poparłaby taki wniosek.