W ocenie ministra kulturyBogdana Zdrojewskiegoto brak silnego poparcia rządu i zakulisowe działania rywali zadecydowały o porażce Wrocławia w staraniach o EXPO.
Wrocław przegrał walkę o organizację EXPO 2012. Wystawa zostanie zorganizowana w południowokoreańskim Josu. Wrocław odpadł już w pierwszej turze głosowania, otrzymując jedynie 13 głosów na 140.
"Przegraliśmy, ale nie możemy mówić o całkowitej porażce - uważa prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. "Kampania promocyjna miasta podczas starań o EXPO jest nie do przecenienia" - podkreśla.
"Ostrzegam przed emocjonalnymi ocenami. Trzeba nam bardzo dużo rozumu, bardzo chłodnej kalkulacji i dokładnie zastanowić się, dlaczego uzyskaliśmy tylko 13 głosów, a nie 25 czy 30 - na co liczono" - powiedział w programie "Kwadrans po ósmej" w TVP1 minister kultury Bogdan Zdrojewski.
Władz Wrocławia broni profesorWładysław Bartoszewski, doradca premiera do spraw zagranicznych. Jego zdaniem miasto zrobiło wszystko, aby zostać gospodarzem EXPO 2012. Winą za porażkę minister obarcza byłą szefową dyplomacji, która - jego zdaniem - nic nie zrobiła, aby wspomóc Wrocław.
_ Promocja Wrocławia kosztowała 14 milionów złotych. Josu wydało tyle samo na samą realizacje filmów reklamowych. _Minister kultury również zauważył, że "to prezydent Wrocławia ciągnie trochę ministra kultury, trochę ministra spraw zagranicznych, gdy w innych krajach jest odwrotnie". "Te proporcje muszą być odwrócone, to nie podlega żadnej dyskusji" - podkreślił Zdrojewski.
Wrocław zaapelował podczas swojej prezentacji w Paryżu do nowych krajów Międzynarodowego Biura Wystaw (BIE) o zachowanie fair play i wstrzymanie się od głosu w wyborze miasta, które zorganizuje EXPO 2012. Polskie władze wezwały także do uczciwej walki Koreę Południową i Maroko.
Polski apel ma związek z tym, że w momencie, gdy Polska rozpoczynała starania o EXPO 2012, BIE liczyła 98 państw. Dzięki akcji kontrkandydatów Polski - Korei Południowej i Maroka - organizacja obecnie zrzesza 140 państw, z których 26 przystąpiło do niej w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
| KOMENTARZ MONEY.PL |
| --- |
|
Bartosz Chochołowski, Money.pl Wrocław przegrał po raz drugi i po raz drugi nie było to zaskoczeniem. Starając się o EXPO 2010 zdobył dwa głosy, teraz 13. Można teraz żalić się, że Josu grało nie fair, itd., itp. Przede wszystkim jednak mam wrażenie, że o organizację wystawy starała się Korea i to Korea wygrała, nie Josu. W przypadku naszej kandydatury starał się Wrocław, a nie Polska. Tak było ostatnio i tak było teraz. Nie chodzi o to, kto wczoraj był obecny, a kto nie, tylko o całokształt działań. Druga sprawa jest taka, że Wrocław po raz drugi dowiedział się, gdzie jest jego miejsce w szeregu. Miasto ma duże ambicje, ale trzeba też mierzyć siły na zamiary. Jak Wrocław mógłby przetrwać najazd 4,5 mln ludzi (szacowano, że tyle przyjedzie na EXPO), skoro miasto zostało sparaliżowane przez kongres kardiologów. Próba przetransportowania uczestników skończyła się komunikacyjnym paraliżem - mieszkańcy solidarnie z kardiologami tkwili w
gigantycznym korku. XIX-wieczny układ komunikacyjny nie jest w stanie zapewnić sprawnego przemieszczania się mieszkańcom, a gdy jeszcze pojawią się w większej liczbie goście, to paraliż i kompromitacja. Dobrze, że Wrocław ma ambicje, ale może najpierw miasto powinno zapewnić warunki do organizowania kongresów na kilkaset osób, dopiero później promować się na miasto kongresowe, inwestować i zacząć przyjmować większe imprezy - kongresy na parę tysięcy uczestników, a następnie przystąpić do skutecznej walki o EXPO. A zanim zgłosi kandydaturę, zdobyć pełne poparcie rządu, żeby zdobycie EXPO było ambicją Polski, a nie władz miasta. |