Ministerstwo Obrony Narodowej uważa, że potrzeba co najmniej sześciu maszyn, aby bezpiecznie przewozić najważniejsze osoby w państwie. Szef kancelarii premiera Tomasz Arabski odpowiada, że wystarczą dwie, trzy maszyny.
O sprawie pisze _ Dziennik _.
Zdaniem Tomasza Arabskiego tyle samolotów wystarczy do obsługi kancelarii prezydenta, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu. Na takie ograniczenie nie chce się jednak zgodzić MON. Resort obrony argumentuje, że liczbę sześciu maszyn dyktują przepisy.
Wiceszef ministerstwa Zenon Kosiniak-Kamysz mówi, że dwie maszyny to stanowczo za mało. Tłumaczy to zapotrzebowaniem na loty, zwłaszcza po Europie, koniecznością posiadania rezerwowych maszyn w przypadku napraw i możliwością uzyskania rabatów przy kupnie większej liczby samolotów.
ZOBACZ TAKŻE:
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.