W Platformie trwa wojna - twierdzi premier Jarosław Kaczyński. Palikotowi odbiło na wiosnę - mówi Tusk i dodaje, że nie ma żadnego konfliktu.
Liderzy PO są zgodni. Wewnątrz partii wszystko jest w najlepszym porządku, a wystąpienie Janusza Palikota oceniają w kategoriach niepełnosprawności intelektualnej posła.
Palikot domaga się odwołania Donalda Tuska za to, że ten nie pozbył się Jana Rokity z partii. Zdaniem Palikota ten drugi tak często złamał statut Platformy, że należało go już dawno wyrzucić. Dlatego Palikot złożył wniosek o usunięcie Rokity.
Tusk:
Ludziom na wiosnę odbijaNa miejscu Rokity Palikot widziałby Kazimierza Marcinkiewicza, zaakceptowałby też powrót Andrzeja Olechowskiego. Natomiast - jak pisze "Dziennik" - gdyby okazało się, że PO jest potrzebny nowy szef, poseł Palikot widziałby na tym stanowisku Bronisława Komorowskiego. Liczy jednak na to, że Tusk podejmie odpowiednie kroki i przekona ludzi, że dalej jest w stanie dobrze kierować partią.
Szef rządzącej partii nie ma wątpliwości, że w PO nie chodzi o chwilową słabość jednego posła, ale o poważny kryzys. "Takiej wojny w partii opozycyjnej, jak teraz w Platformie Obywatelskiej, to jeszcze nie było" - uważa Jarosław Kaczyński. "To jest sztuczna formacja" - dodaje.
Rokita:
Palikot pocieszeniem
dla biednych W rozmowie z Money.pl konflikt bagatelizuje też Bogdan Zdrojewski, przewodniczący klubu PO. "Jest to coś pomiędzy niefrasobliwością, a czymś, co mieści się w ramach trochę rozgadanej, rozdyskutowanej Platformy Obywatelskiej. Proszę się nie dziwić. W tej chwili debatujemy nad programem. Wszyscy zastanawiają się, jak on będzie wyglądać, jak będzie wyglądała przyszłość Platformy, ale do tych słów nie przywiązywałbym jakiejś szczególnej wagi" - mówi Zdrojewski.
Szef klubu zapewnia, że pozycja Donalda Tuska nie jest zagrożona. Sam Tusk mówi krótko: "Ludziom na wiosnę odbija".
A co na to Rokita? Uważa on, że przypadek Plakiota jest pocieszeniem dla biednych. "To koronny dowód, że nie wystarczy mieć pieniądze, aby być mądrym" - stwierdza Rokita.