Przedstawiciele Polski i Ukrainy w ostatni piątek mieli wspólnie podpisać porozumienie w sprawie eksportu zboża. Termin został jednak przełożony, bo trzeba było uściślić jeszcze kilka zapisów. Robert Telus informował w ubiegłym tygodniu, że Ukraina zaproponowała, by przez pewien czas bardzo mocno ograniczyć, a nawet zatrzymać całkowicie rozładunek ukraińskiego zboża w Polsce.
Tymczasem w sobotę weszło w życie rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Wprowadza ono zakaz przywozu do 30 czerwca określonych produktów pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Polski - m.in. zboża, cukru, owoców i warzyw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek minister Telus poinformował na antenie TVP Info, że około godziny 12 w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zacznie się spotkanie ze stroną ukraińską. - Gospodarzem spotkania jest premier, dlatego że przyjeżdża również wicepremier Ukrainy. Będą również inni ministrowie - powiedział minister rolnictwa.
- Będziemy wspólnie szukać rozwiązania, by nasze porozumienie, które chcemy podpisać, było skuteczne. Porozumienie z Ukrainą jest nam bardzo potrzebne, ale porozumienie w takim stanie prawnym, jak jest dziś w UE, dziś podpisane mogłoby być nieskuteczne. Dlatego bardzo nam zależy, by UE spowodowała zmianę dzisiejszego stanu prawa - oznajmił.
Czego oczekuje Polska
Podkreślił, że jest w stałym kontakcie ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Mykołą Solskim. - Dzisiaj jeszcze z nim rozmawiałem. Oni rozumieją naszą decyzję, wiedzą, dlaczego ją podjęliśmy. Musimy chronić naszych rolników, a z drugiej strony chcemy otworzyć oczy Komisji Europejskiej, by zobaczyła, że ten stan prawny, który jest dzisiaj, nie może zabezpieczyć tego, co chcemy. Chcemy, by towar przyjeżdżał do Europy, ale by był rozdysponowany po całej Europie, nie tylko w Polsce i innych krajach frontowych - zaznaczył szef resortu rolnictwa.
"Drastyczne posunięcie" ma "otworzyć oczy" Brukseli
Wyraził nadzieję, że "drastyczne posunięcie", jakim jest wprowadzenie rozporządzenia zakazującego wwóz produktów rolnych z Ukrainy, sprawi, że UE zauważy problem, "otworzą się jej oczy i wprowadzi takie uregulowania, by te sprawę zabezpieczyć".
Jak zaznaczył, od opublikowania rozporządzenia w sobotę wieczorem produkty rolne z Ukrainy, także tranzytowe, nie wpływają już do Polski. Dodał, że rozporządzenie może być w razie potrzeby zmieniane. - Możemy niektóre produkty wpuszczać, niektóre dopisywać - powiedział. I zapowiedział, że po spotkaniu ze stroną ukraińską w KPRM chce pojechać na granicę i "sprawdzić na własne oczy, czy te produkty są blokowane".
W poniedziałek minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk zapewnił, że Polska pozostaje w kontakcie z Komisją Europejską, która przestrzega, że decyzje o handlowe dotyczące granic Wspólnoty leżą w jej gestii.