Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rząd ma otwartą drogę do brania kolejnych kredytów. Do czego to nas doprowadzi?

0
Podziel się:

To już pewne - deficyt wzrośnie do ponad 51 miliardów złotych.

Rząd ma otwartą drogę do brania kolejnych kredytów. Do czego to nas doprowadzi?
(Reporter)

Nowelizacja budżetu na 2013 rok była konieczna, twierdzą ekonomiści. Mimo to obwiniają ekipę Donalda Tuska za opieszałość i brak chęci przeprowadzania kluczowych reform. Eksperci przypominają, że nie można zadłużać kraju w nieskończoność i za powiększenie deficytu przyjdzie nam kiedyś słono zapłacić.

Sejm znowelizował wczoraj budżet na 2013 rok, zwiększając dopuszczalny deficyt mniej więcej o 16 miliardów do 51,5 mld złotych. Powodem zmiany są - jak tłumaczył rząd - istotnie niższe od zakładanych tegoroczne wpływy podatkowe budżetu państwa.

Rząd założył też cięcia w resortach, które mają dać 7,7 mld złotych oszczędności. Powodem nowelizacji są niższe, niż zakładano wpływy podatkowe w okresie styczeń-lipiec. W ustawie przyjęto, że po zmianach dochody budżetu państwa wyniosą 275 mld 729 mln 440 tys. zł, a wydatki - 327 mld 294 mln 440 tys. zł. W efekcie deficyt wyniesie 51 mld 565 mln zł.

_ Spodziewane w 2013 r. znaczne spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego w największym stopniu wpłynie negatywnie na dochody podatkowe, w szczególności na dochody z VAT oraz CIT. W tych podatkach przewidywane wykonanie dochodów w 2013 r. będzie najbardziej różniło się od kwot prognozowanych w ustawie budżetowej. Nieco niższe różnice wystąpią w przypadku podatku akcyzowego i podatku od osób fizycznych _ - napisano w uzasadnieniu do nowelizacji.

_ źródło: Money.pl na podstawie danych Ministerstwa Finansów _

Głosowało 311 posłów; za opowiedziało się 235, przeciw było 73, a trzech wstrzymało się od głosu. Zgodnie z zapowiedziami w głosowaniu nie wzięli udziału posłowie PiS, by w ten sposób pokazać solidarność z protestującymi związkowcami.

Nowelizacja była konieczna_ Nowelizacja budżetu na 2013 rok, która zbiegła się w czasie z przedstawieniem budżetu na przyszły rok, była konieczna. Z powodu niższego wzrostu gospodarczego, spadku konsumpcji Polaków i niższej inflacji, do kasy państwa od początku roku trafiało mniej pieniędzy z podatków - _pisze w komentarzu przesłanym Money.pl Jacek Adamski, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Ekspert dodaje jednak, że kłopoty z tegorocznym budżetem wynikają również z tego, że rząd od kilku lat unika podejmowania ryzyka dokonywania redukcji sztywnych wydatków budżetowych. A to, w wielu wypadkach, oznaczałoby konieczność przeprowadzania bolesnych cięć przywilejów wpływowych grup społecznych.

_ Rząd sprytnie uporał się z progami ostrożnościowymi zapisanymi w ustawie o finansach publicznych. Pierwszy 50 proc. zawiesił, a drugi 55 proc. chce ominąć kosztem częściowej nacjonalizacji OFE. Te zabiegi widać już w projekcie budżetu 2014, gdzie koszty obsługi długu krajowego spadają aż o 8 mld złotych wobec przewidywanego wykonania w 2013 - _ dodaje Jacek Adamski.

To nie koniec świata! Czy na pewno?

Adam Antoniak, ekonomista Banku Pekao ocenił, że nowelizacja budżetu to jeszcze nie koniec świata. _ - To nie jest tak, że nagle rząd prowadzi zupełnie nieodpowiedzialną politykę. Z drugiej jednak strony sam fakt, że ona ma miejsce, też nie świadczy dobrze o tym, jak tegoroczny budżet był planowany, zwłaszcza że od samego początku było wiadomo, że optymizm ministra finansów dotyczący dynamiki dochodów jest bardzo duży - _ wyjaśnił.

Ekonomista dodał, że zwykle nowelizacja budżetu jest związana z dekoniunkturą i sytuacją, gdy wpływy budżetowe są niższe niż były planowane. _ - Efekt jest więc taki, że aby utrzymać poziom deficytu na poziomie limitu, trzeba byłoby mocno obciąć wydatki, a te z kolei w dużej mierze są zdeterminowane ustawami, które trudno zmienić na przestrzeni roku. Dlatego zwykle wtedy dochodzi do nowelizacji budżetu i poziom planowanego deficytu jest podnoszony - _ powiedział.

Podobnego zdania jest główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek. _ - Jeśli przyjmiemy, że dziura w budżecie jest następstwem tego, że założenia na podstawie których był on konstruowany były zbyt optymistyczne, to będzie to prawdą. Gdy jednak rząd przyjmował założenia do budżetu, były one zbliżone do rynkowych prognoz. Analitycy mieli prognozy bardzo zbliżone, a nawet czasami wyższe. Wtedy nic nie wskazywało, że ta sytuacja może się tak potoczyć. To w pewnym sensie usprawiedliwienie dla rządu - _ zaznaczyła Monika Kurtek.

Gdyby rządowi nie udało się przeforsować noweli, obowiązywałby poprzedni wynik. A to oznaczałoby konieczność dokonania dużo większych cięć wydatków. Po pierwsze byłoby to bardziej dotkliwe dla społeczeństwa, a po drugie, w przyszłych miesiącach mogłoby spowodować recesję w kraju.

_ - Sam fakt zawieszenia progu jest zła decyzją, jednak tę decyzję łagodzi wprowadzenie reguły wydatkowej - _ twierdzi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan i członek Rady Gospodarczej przy premierze. Reguła wydatkowa jest podstawą do wyznaczania limitów wydatkowych, nałożonych na cały sektor finansów publicznych i fundusze celowe. Limit wydatków będzie uzależniony od tempa wzrostu PKB, oczekiwanego poziomu inflacji i ewentualnej zmiany podatków_ . - Ona ma być swoistym ogranicznikiem dla rządzących, choć nie idealnym, bo nie obejmie wydatków związanych z pozyskaniem funduszy europejskich - _ dodaje Starczewska-Krzysztoszek.

To zaczyna wyglądać jak Grecja

Dużo bardziej radykalny w swoich poglądach jest profesor Leszek Balcerowicz. Ekonomista przypomniał w drugiej połowie lipca w radiowej Jedynce, że systematyczne zadłużanie tylko generuje wielkie długi. Jego zdaniem nieprzestrzeganie dobrych reguł, smutno się kończy.

_ - Przypomnę Grecję, albo pakt stabilności i wzrostu w UE on był powszechnie łamany i wszyscy teraz uznają, że stała się rzecz zła. Niektóre kraje dorobiły się wielkich długów. W związku z tym nie można uznawać tej propozycji za dobrą natomiast należy pamiętać z czego ona się wzięła. trzeba przede wszystkim sprawić żeby partie polityczne w Polsce nie miały w odniesieniu do gospodarki tak złych propozycji - _ powiedział Balcerowicz.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)