590 osób. 590 uratowanych żyć. To dokładny bilans siedmiu i pół roku pracy ratowników morskich. Od stycznia 2012 r. do końca czerwca 2019 r. Morska Służba Poszukiwawcza i Ratownictwa przeprowadziła dokładnie 1841 akcji na Morzu Bałtyckim. Ocalone życia to tylko jeden z widocznych skutków działań SAR. Służba odpowiada także za akcje poszukiwawcze czy zwalczanie zanieczyszczeń. Akcje podejmuje niezależnie od pory roku czy godziny.
Dzięki pracy ratowników morskich wypływający na głębię wiedzą, że na brzegu jest ktoś gotów do niesienia im pomocy w razie nieprzewidzianych problemów. W zamian jednak ratownicy nie mogą liczyć na wynagrodzenie choćby zbliżone do godnego.
Nie dziwi zatem, że tuż przed wakacjami – 17 czerwca – rozpoczął się protest. Nie było o nim głośno, bo akcja nie była i nie jest, w końcu nadal trwa, spektakularna. W portach zawisły banery, na których ratownicy SAR odpowiedzialni za bezpieczeństwo na morzu przedstawili wysokość swoich zarobków. A tym daleko nawet do średniej krajowej.
Młodszy marynarz zaczynający karierę w SAR może liczyć na 1610 zł wynagrodzenia zasadniczego brutto. Po awansie na marynarza pensja rośnie do 1860 zł brutto.
Słabo wygląda także sytuacja doświadczonych marynarzy. Posiadający stopień kapitana żeglugi wielkiej, czyli najwyższy z możliwych, otrzymuje zasadniczą brutto w wysokości 3550 zł.
Na banerach znalazły się też pensje w sekcji administracyjnej SAR. I tak kierownik otrzymuje pensję zasadniczą brutto na poziomie 4310 zł, a samodzielny referent 3310 zł, czyli dokładnie tyle samo, ile marynarz ze stopniem kapitana żeglugi przybrzeżnej.
- To poziom żenujący. Pracownicy morscy wykonują pracę przez 15-16 dni w miesiącu, pozostając w pogotowiu 24 godziny na dobę, ale płacone mają jedynie za 14 godzin. Stawka godzinowa wynosi 2,53 zł. To ewidentny wyzysk pracowników morskich – mówił w sierpniu Kazimierz Wójcik z OPZZ Oficerów i Marynarzy.
Z tego względu we wszystkich portach polskiego wybrzeża od Tolkmicka po Świnoujście, gdzie cumują statki SAR lub znajdują się Brzegowe Stacje Ratownicze czy Centra Koordynacyjne, znalazły się banery z informacją o zarobkach zupełnie nie przystających do odpowiedzialności złożonej na barki ratowników.
- Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa jest służbą tylko z nazwy. Pracownicy SAR nie są traktowani jako ratownicy. Najwyższy czas, żeby coś z tym zrobić i zmienić te sytuację. Nie może być tak, że najmniej liczna grupa ratowników jest traktowana na poziomie takim, że nie wystarcza ratownikom na życie i trzeba dorabiać poza godzinami pracy w SAR – dodał Kazimierz Wójcik.
Ratownicy morscy są faktycznie najmniej liczną zawodową wśród służb – w całej Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa zatrudnionych jest 288 osób. 185 spośród nich to członkowie załóg statków i Brzegowych Stacji Ratownictwa.
Kwestia wynagrodzeń wkrótce może zostać jednak rozwiązana – jak poinformował money.pl rzecznik Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Michał Kania, resort zawnioskował o zwiększenia funduszy przeznaczanych na SAR w przyszłorocznym budżecie. I faktycznie projekt ustawy budżetowej na przyszły rok przewiduje o 3,5 mln zł więcej z państwowej kasy dla SAR aniżeli kwota otrzymana przez służbę w tym roku.
To jednak nie kończy sprawy. Związkowcy domagają się bowiem nie tylko podniesienia płac, ale także zmiany sposobu wynagradzania – choćby wyłączenie dodatków za pracę w nocy z pensji zasadniczej oraz dokonania audytu i wartościowana stanowisk pracy. Z tego względu w lutym związki weszły w spór zbiorowy z pracodawcą. I tu pojawia się problem.
Zapytany o sprawę rzecznik SAR Rafał Goeck przyznał, że kierownictwo służby zdaje sobie sprawę z protestu, ale nie uznaje sporu zbiorowego. Jak wyjaśnił, postulaty nie dotyczą bowiem zapisów zbiorowego układu pracy, choć dyrektor SAR wspólnie ze stroną związkową brał udział w kilku spotkaniach z przedstawicielami resortu gospodarki morskiej, któremu podlega SAR.
I z tego względu poważnie należy potraktować słowa Kazimierza Wójcika, który w sierpniu nie wykluczał możliwości zaostrzenia protestu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl