Rekordowe wypłaty z PPK. Polacy zarabiają na luce w systemie
Polacy znaleźli sposób na szybki zarobek w Pracowniczych Planach Kapitałowych. Zamiast oszczędzać na emeryturę, masowo wypłacają środki wcześniej — i zyskują więcej niż na najlepszej lokacie. W drugim kwartale 2025 roku z programu wyciągnęli rekordowe 719 mln zł - podaje wyborcza.biz.
Polacy coraz częściej traktują Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) nie jako program długoterminowego oszczędzania, lecz sposób na szybki zysk. W drugim kwartale 2025 roku z kont PPK wypłynęło ponad 719 mln zł, co jest rekordem od początku funkcjonowania programu. Jak ustaliła wyborcza.biz, tylko między kwietniem a czerwcem środki wypłaciło 163 tys. uczestników, a od startu PPK w 2019 roku — już 792 tys. osób.
Obecnie w programie oszczędza ponad 4 mln Polaków, a wartość zgromadzonych aktywów przekroczyła 41 mld zł. Mimo to partycypacja wciąż pozostaje niższa niż zakładano – do PPK przystąpiło zaledwie ok. 55 proc. uprawnionych pracowników, choć pierwotne założenia mówiły o 75 proc.
Eksperci podkreślają, że niska frekwencja to w dużej mierze efekt braku zaufania do systemu emerytalnego. – PPK naprawdę daje zarobić i można to łatwo sprawdzić – przekonuje dr Łukasz Wacławik z Akademii Górniczo-Hutniczej.
Mechanizm, który pozwala Polakom zarabiać, jest prosty: uczestnicy programu wypłacają środki wcześniej, zamiast czekać do 60. roku życia. System umożliwia zwrot pieniędzy nawet po miesiącu oszczędzania. W takiej sytuacji uczestnik odzyskuje wszystkie swoje wpłaty i 70 proc. składek od pracodawcy – te środki trafiają bezpośrednio na konto bankowe, a pozostałe 30 proc. zasila jego konto w ZUS. Od zysku trzeba jedynie zapłacić 19-procentowy podatek Belki i zwrócić państwowe dopłaty.
Skoro Polacy zarabiają więcej, to dlaczego uważają, że biednieją? Analityk odpowiada
Tak zyskują Polacy
Przykładem może być pan Adam, który zarabia 8 tys. zł brutto i regularnie wypłaca środki z PPK. Jego miesięczna składka to 160 zł, a pracodawca dopłaca 120 zł. Po roku pan Adam wypłacił 2928 zł na rękę oraz 432 zł na konto ZUS, co oznacza, że jego realny zysk wyniósł 52,5 proc. względem własnych wpłat - informuje wyborcza.biz.
Podobne wyniki osiągają osoby zarabiające około średniej krajowej (ok. 9 tys. zł brutto) — ich zysk również przekracza 50 proc. Co więcej, przy tych wyliczeniach nie uwzględniono nawet ewentualnych zysków kapitałowych z inwestowania środków przez fundusze PPK.
Szczególnie opłacalne okazuje się to dla osób o niższych dochodach. Zgodnie z przepisami, jeśli wynagrodzenie nie przekracza 1,2-krotności płacy minimalnej, można obniżyć składkę do 0,5 proc. pensji. Od 2026 roku, po wzroście płacy minimalnej do 4806 zł brutto, z tej możliwości będą mogli korzystać pracownicy zarabiający mniej niż 5767,20 zł.
Dla przykładu, pani Katarzyna z pensją 5 tys. zł i składką 1 proc. (50 zł miesięcznie) otrzymuje łącznie 102,50 zł zwrotu miesięcznie, z czego 22,50 zł trafia do ZUS. Oznacza to, że jej realny zysk przekracza 50 proc. własnych wpłat.
PPK nie do końca zgodne z ideą oszczędzania
Masowe wcześniejsze wypłaty budzą niepokój instytucji nadzorczych. W raporcie Komisji Nadzoru Finansowego z końca 2024 r. podkreślono, że takie działania są sprzeczne z pierwotnym celem programu – czyli systematycznym gromadzeniem środków na czas po zakończeniu aktywności zawodowej.
Mimo to rząd nie planuje wprowadzenia zakazu wcześniejszych wypłat. Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański już w sierpniu 2025 r. zapewnił, że taka możliwość zostanie zachowana.
Według danych Polskiego Funduszu Rozwoju liczba uczestników, którzy dokonują zwrotów, stale rośnie. – To naturalny efekt rosnącej popularności programu. W PPK przybywa od 10 do 15 tysięcy nowych uczestników tygodniowo – tłumaczy rzecznik PFR Maciej Buczkowski.