Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jacek Bereźnicki
|
aktualizacja

Rewolucja w kontroli pojazdów wstrzymana. Jarosław Kaczyński wycofał projekt ustawy

62
Podziel się:

Odebranie starostom nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów i powierzenie tego zadania centralnemu organowi ma pozwolić na uszczelnienie systemu badań technicznych. Przygotowany przez Ministerstwo Infrastruktury projekt ustawy został w piątek niespodziewany wycofany spod głosowania w Sejmie przez samego prezesa PiS.

Kontrola NIK wykazała, że niektóre stacje funkcjonowały poza kontrolą nawet przez kilkanaście lat.
Kontrola NIK wykazała, że niektóre stacje funkcjonowały poza kontrolą nawet przez kilkanaście lat. (East News, Piotr Mecik)

Przed głosowaniem projektu ustawy Jarosław Kaczyński poprosił o 15-minutową przerwę i złożył wniosek o zdjęcie go z porządku obrad. Wcześniej posłowie przyjęli wszystkie poprawki do projektu.

- Ponieważ ta ustawa budzi rzeczywiście wiele wątpliwości, wobec tego wnoszę o jej wycofanie z porządku dziennego - wyjaśnił prezes PiS.

Ponieważ wniosek Kaczyńskiego został zgłoszony niezgodnie z regulaminem Sejmu, w trakcie rozpatrywania ustawy, marszałek Sejmu Marek Kuchciński zwołał Konwent Seniorów. Ostatecznie wniosek został przyjęty i ustawa spadła z porządku obrad.

Projekt resortu Andrzeja Adamczyka miał pozwolić na uszczelnienie systemu kontroli technicznej samochodów, ale przez zmianami protestowali właściciele stacji diagnostycznych, przekonując, że wielu w nich grozi bankructwo.

Zobacz także: Przepisów zmuszających do wymiany opon nie ma. Za granicą jednak dostaniesz mandat

Bezpośrednim powodem wprowadzenia zmian miało być dostosowanie polskich przepisów do unijnej dyrektywy 2014/45/UE, która na państwa członkowskie nakłada obowiązek zapewnienia skutecznego systemu okresowych badań.

Ministerstwo przekonywało, że konieczne jest "stworzenie spójnego systemu nadzoru nad badaniami technicznymi pojazdów oraz działalnością stacji kontroli pojazdów", który zapewni "sprawne reagowanie, eliminowanie i zapobieganie nieprawidłowościom związanym z przeprowadzaniem badań technicznych".

Na konieczność radykalnej poprawy systemu badań technicznych samochodów wskazała Najwyższa Izba Kontroli w raporcie z kwietnia 2017 roku.

NIK stwierdził, że ponad połowa skontrolowanych stacji wykonywała badania samochodów powierzchownie - w niepełnym zakresie lub urządzeniami, które nie spełniały wymagań. "W dużej mierze jest to konsekwencja słabego nadzoru starostów nad przedsiębiorcami prowadzącymi stacje kontroli pojazdów i zatrudnionymi w nich diagnostami" - napisano w raporcie.

Okazało się, że aż 19 z 21 skontrolowanych starostw nie przeprowadzało obowiązkowych, corocznych kontroli stacji diagnostycznych bądź przeprowadzały je po terminie. NIK wykazał, że niektóre stacje funkcjonowały poza kontrolą nawet przez kilkanaście lat.

Prace nad projektem nowelizacji ustawy trwają już ponad dwa lata. Propozycje przepisów były wielokrotnie zmieniane, także w zasadniczych kwestiach.

Ostatecznie resort infrastruktury uznał, że skoro przeprowadzanie badań technicznych pojazdów należy do kompetencji państwa, nadzór nad systemem badań powinien zostać powierzony "jednostce państwowej posiadającej odpowiednią wiedzę i doświadczenie w sprawach badań technicznych pojazdów oraz nadzoru nad infrastrukturą przeprowadzającą badania".

Wybór padł na Transportowy Dozór Techniczny, który dotychczas zajmował się zapewnianiem bezpiecznego funkcjonowania urządzeń technicznych, głównie specjalistycznych urządzeń w transporcie kolejowym, na terenie portów czy nawet wyciągów narciarskich.

Powierzenie nadzoru nad około 4,7 tys. stacji diagnostycznych w całej Polsce TDT oznacza odebranie go starostom. Bardzo nie podoba się to firmom działającym w tej branży, które napisały list do premiera z apelem o zaprzestanie prac nad projektem ustawy.

Diagnostów wsparł wpływowy Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, który autorom projektu ustawy zarzucił przede wszystkim "wykroczenie poza zakres regulacji wymagany przez implementowane dyrektywy europejskie". ZPP ostrzegł, że zmiana przepisów narazi właścicieli stacji na dodatkowe koszty.

Stanowisko stowarzyszenia poparł także rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw Adam Abramowicz. W liście do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka pisze wprost, że projekt ustawy w zakresie zmiany organizacji nadzoru nad stacjami kontroli "należy ocenić negatywnie".

Zmiany odczuliby także właściciele samochodów. Ministerstwo chciało, by kierowca, który na badaniu technicznym pojawi się po terminie wpisanym w dowodzie rejestracyjnym, płacił karę w wysokości połowy opłaty za przeprowadzenie badania technicznego. W przypadku samochodów osobowych byłoby to prawie 50 zł. Pieniądze te zasilałyby kasę TDT.

Ministerstwo chciało, by opłata za przeprowadzenie badania technicznego po wyznaczonej dacie była już w przyszłym roku podstawowym źródłem finansowania nowego systemu badań technicznych pojazdów.

*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? *Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(62)
pracujemy na...
5 lata temu
dziecioroba a teraz tej patologi się boisz ...bezprawie bo im nie zależny na życiu bo nic nie straca co ty ....
jeżeli decyzj...
5 lata temu
twoje to dlaczego zakazałeś ABORCJE ,zakazałeś leczenie na składki profesjonalne ,dlaczego mamy taki okradanie ludzi pracy i emeryta na nieroba dziecioroba a teraz tej patologi się boisz ...bezprawie bo im nie zależny na życiu bo nic nie straca co ty ....
Lobbysta z Uk...
5 lata temu
A gdzie k../. mozliwość czasowego wyrejestrowania nieużywanego samochodu? Dlaczego właściciel 3 samochodów którymi nie jeżdzi jednocześnie ma 3x płacuć OC? Przepisy piszą Lobbyści - z zza ich pleców Grube Dranie które korzystają ze swojej agentury zainstalowanej w rządzie. Minister jest ukraińcem. Pytanie czyje interesy lobbuje. Minister lobbystą, dobre sobie!
Januszz
5 lata temu
To wkońcu jest ta podwójna opłata za 'spóźniony' przegląd czy nie?!? Przykład: samochód +40lat, ubezpieczenia nie muszę płacić, bo nie jeżdżę, stoi w garażu pod pokrowcem, ale gdy będę miał taką potrzebę to wykupuję OC bez żadnych dodatkowych opłat karnych. Natomiast gdy zechcę zrobić przegląd to będzie karna podwójna opłata za tzw. 'spóźnialstwo' ?? Gdzie tu logika?
to my
5 lata temu
Jarek, słusznie zrobiłeś !
...
Następna strona