Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Robert Kędzierski
Robert Kędzierski
|
aktualizacja

Rolnicy protestują. To nie Unia i Ukraina są ich największym problemem

Podziel się:

Rolnicy protestują na granicy z Ukrainą, domagając się większych restrykcji dotyczących importu towarów zza wschodniej granicy. Ekonomiści przypominają, że Polska ma nadwyżkę w handlu z Ukrainą, a problemem rolników w większym stopniu jest inflacja. Oraz Rosja, która zalewa świat tanim zbożem.

Rolnicy protestują. To nie Unia i Ukraina są ich największym problemem
Rolnicy protestują przeciwko polityce UE (PAP, Marcin Bielecki)

Przez Polskę przetacza się fala protestów. Rolnicy wyrażają swój sprzeciw wobec polityki Unii Europejskiej - zarówno w kwestii Europejskiego Zielonego Ładu, jak i napływu żywności z Ukrainy. Część protestujących wskazuje, że zza wschodniej granicy wjeżdżają do Polski całe wagony zboża, a także inne produkty spożywcze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: 500 firm na "liście wstydu". Ekspert: to jest polowanie na czarownice

Ekspert: Polska ma nadwyżkę w handlu z Ukrainą

Wojciech Konończuk, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, w krótkim komentarzu podkreśla, że napływ wielu produktów z Ukrainy został ograniczony.

Od końca kwietnia 2023 r. ukraińska pszenica, kukurydza, rzepak i słonecznik nie są sprowadzane do Polski - napisał w mediach społecznościowych.

Ekspert podkreśla też, że wymiana handlowa pomiędzy Polską a Ukrainą jest bardzo korzystna dla naszego kraju. "W 2023 r. polski eksport na Ukrainę wyniósł 11,4 mld euro, import z Ukrainy 4,4 mld. Czyli Polska ma 7 mld euro nadwyżki w handlu z Ukrainą" - wskazuje dyrektor OSW, powołując się na dane GUS.

Stowarzyszenie na rzecz Ocieplenia Klimatu wskazuje na inny istotny aspekt. Zauważa, że spadki cen zbóż w Polsce są pochodną sytuacji na rynkach światowych, a nie importu ukraińskich zbóż. "Przyczyna problemów rolników leży w Brukseli. Jest to absurdalna polityka klimatyczna prowadząca do ograniczenia produkcji przy jednoczesnym wzroście kosztów" - twierdzą.

Ekonomista: Ceny produktów rolnych spadły mocniej niż koszty

Ekonomista Ignacy Morawski na łamach "Pulsu Biznesu" wskazuje na różnicę pomiędzy cenami produktów rolnych a kosztami produkcji. Frustracja rolników wynika po części z tego, że Polacy za produkty rolników płacą coraz mniej, ale ci wciąż wydają wiele na paliwa czy nawozy.

Źródła problemów producentów rolnych leżą gdzie indziej, w znacznie szerszych procesach ekonomicznych, a Ukraina i UE są tutaj tylko ofiarami. Często jest tak, że w warunkach dużych zmian cen szuka się konkretnych winnych, bo proces inflacyjno-deflacyjny jest anonimowy - zauważa ekonomista.

Wskazuje na konkretne zależności. Wylicza, że w ciągu roku ceny sprzedaży spadły o ok. 40 proc., a koszty o 8 proc.

Ekspert wskazał też, ile zbóż wjeżdża do UE z Ukrainy. To 6 mln ton rocznie, czyli ok. 6 proc. konsumpcji. I nawet jeśli mowa tu o całym wspólnym rynku - nie tylko naszym - to nawet takie ilości zbóż mogą budzić wśród polskich producentów emocje.

Strajkujący: wolny handel w UE nie jest wolnym handlem

Monika Przeworska, dyrektorka Instytutu Gospodarki Rolnej popierającego rolniczy protest, w rozmowie z money.pl przyznaje, że jeżeli chodzi o wymianę handlową z Ukrainą, to ona faktycznie wzrosła.

- Nie wszyscy rolnicy jednak na tym zyskują. Problem jest tego typu, że oficjalnie zboże do Polski wpływać nie może. Ale do nas trafia. Wpływa na terytorium Niemiec albo Litwy, co nie jest liczone do bilansu, z tych terytoriów jednak napływa na nasz rynek - wyjaśnia.

To, co powoduje, że rolnicy protestują, jest bardziej złożone. Rolnicy stoją na granicy pomiędzy Ukrainą a Polską, bo wymiana handlowa wymaga pilnego ucywilizowania. Dopóki Polska i Ukraina nie zaczną naciskać na UE, nikt się tym nie zajmie. Rolnicy domagają się tego, by Unia ustanowiła kontyngenty lub cła dla tych sektorów, które najbardziej cierpią - dodaje.

Podaje przykład branży, która na zwiększonej wymianie z Ukrainą korzysta. - Sektor mleczarski generuje nam przykładowo spore zyski, bo eksportujemy na Ukrainę sporo mleka i jego przetworów. Ale nie możemy dobra jednego sektora poświęcić na rzecz innego. Dlatego domagamy się, by przeprowadzić rzetelną analizę. Ile czego wpływa. Jakiej jest jakości - mówi.

Dodaje, że jej organizacja domaga się dofinansowania służb, które odpowiadają za zbadanie w jakich warunkach żywność, która trafia na teren UE, jest wyprodukowana. - Bo na tym obszarze dochodzi do największych niesprawiedliwości. To, co u nas od 20 lat jest zakazane, na terytorium Ukrainy wciąż jest stosowane - wyjaśnia.

Inflacja największym problemem rolników

Monika Przeworska przyznaje, że branża rolnicza jest tą, która w wyniku inflacji cierpi najsilniej. - W przypadku rolników inflacja jest jednym z tych czynników, przez które ceny produkcji poszybowały do niebotycznych poziomów - wskazuje.

- Prawda jest taka, że polscy rolnicy nie są w stanie sprzedać zboża, bo magazyny są pełne zboża - pochodzącego z Ukrainy - wyjaśnia

Rolnicy nie mają więc za co zakupić nawozów, spłacić kredytów, zostają z drogim zbożem - mówi dyrektorka Instytutu Gospodarki Rolnej.

Wysokie koszty kredytów utrudniają inwestycje

Tłumaczy też, że przez inflację ceny wszystkich produktów do produkcji rolnej wzrosły. Problemów jest jednak więcej.

- Wzrosły też koszty kredytów. A do ich zaciągania rolników zmusiły wymagania UE, która wymagała unowocześnienia gospodarstw, dostosowania do proekologicznych wymogów. Jednocześnie więc na rolników spadły wymagania związane z Zielonym Ładem, wysokie koszty produkcji, wysokie koszty kredytów i brak możliwości uczciwego konkurowania - wymienia nasza rozmówczyni.

W obecnych warunkach tak zwany wolny rynek wolnym rynkiem nie jest, bo polski rolnik, na którego nałożona jest cała masa obostrzeń, walczy o rynek z rolnikiem ukraińskim, który nie musi obostrzeń przestrzegać. A sprzedawać może - podsumowuje Monika Przeworska.

Rosja zalewa świat tanim zbożem?

Sytuację rolników komplikują spadające ceny zbóż. MATIF (Marché à Terme International de France), najważniejsza giełda towarowa dla produktów rolnych w kontynentalnej Europie, odnotowuje rekordowe niskie ceny.

Jak zauważa branżowy serwis wrp.pl, kontrakt marcowy MATIF "zbliżył się już do 200 euro za tonę".

Zarówno na rynku krajowym, jak i za granicą robi się coraz bardziej nerwowo, gdyż zapasy są rekordowe, a nowe żniwa zbliżają się nieubłaganie. Sytuację pogarszają dumpingowe wręcz ceny rosyjskiej pszenicy - czytamy.

Ceny na MATIF są wyrażane w euro za tonę i dotyczą konkretnych ilości towaru (np. 50 ton pszenicy do mielenia), które mają być dostarczone w określonym miejscu (np. ex silo Ruon, Francja).

Mirosław Marciniak z eksperckiego serwisu InfoGrain.pl zauważa, że ostatni raz tak niski poziom odnotowano w październiku 2020 r. Oznacza to, że nadchodzący sezon będzie dla rolników wyzwaniem, bo sprzedaż zbóż przy obecnych cenach nie pokryje kosztów produkcji.

Coraz gorsze nastroje wśród rolników. Są nowe dane

Inne światło na nastroje panujące wśród rolników rzuca Polska Izba Gospodarcza Maszyn i Urządzeń Rolniczych, która co miesiąc monitoruje sprzedaż m.in. traktorów i naczep. Odnotowuje ona postępujący spadek zakupu nowych maszyn rolniczych.

W całym 2023 r. zarejestrowano 10,3 tys. nowych ciągników. Było to mniej o 12,2 proc. niż w 2022 r., kiedy liczba zarejestrowanych (czyli de facto kupionych) nowych tego typu maszyn rolniczych wynosiła 11 727, czyli o 1427 więcej niż we właśnie zakończonym roku.

- Mamy ewidentną tendencję spadkową wśród nowych maszyn rolniczych, bowiem już rok 2022 okazał się gorszy od - co prawda rekordowego - 2021 r. Wynik za 2023 r. nie jest zaskoczeniem dla branży - zauważa Wojciech Bury, prezes PIGMiUR.

Wszystko wskazuje na to, że pogłębiająca się tendencja spadkowa to wynik pogarszających się nastrojów w branży. Potencjalni nabywcy maszyn wykazują się coraz większą ostrożnością w inwestowaniu w nowoczesny park maszynowy dla swoich gospodarstw - dodaje.

Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl