- Jestem związany tajemnicą, nie mogę ujawnić, jakie ustalenia zapadły podczas dzisiejszego posiedzenia - mówi money.pl przedsiębiorca. - Sąd ma podjąć decyzję do 17 maja, wtedy będę o tym informować - dodaje.
Marek Kubala od blisko dwóch dekad walczy przed sądami - najpierw o uniewinnienie, a następnie o odszkodowanie. 33 mln zł, jakich domaga się od Skarbu Państwa, byłyby rekordową sumą w Polsce.
W 2000 roku Kubala został niesłusznie oskarżony o ciężkie przestępstwa skarbowe i aresztowany. W efekcie jego firma upadła, a przedsiębiorca został wpędzony w poważne długi.
Wałbrzyskiemu dealerowi Seata skarbówka zarzuciła narażenie Skarbu Państwa na stratę pawie pół miliona złotych. Kubala został w spektakularny sposób zatrzymany przez oddział zamaskowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy.
Prokuraturze nie udało się udowodnić mu przekrętów na cle i podatkach - sprawa ciągnęła się 10 lat i się przedawniła. Pozostałe zarzuty zostały przez sąd oddalone.
Marek Kubala w 2015 roku rozpoczął walkę o wielomilionowe odszkodowanie za zniszczenie firmy, straty zdrowotne, zmarnowane prawie dwie dekady życia i długi, z których do dziś nie może się wydobyć.
W drodze karnej sąd przyznał mu 150 tys. zł, ale tylko za 17 dni, które spędził w areszcie. Pieniędzy jednak nie zobaczył, bo od razu zajął je komornik.
Przedsiębiorca złożył kasację do Sądu Najwyższego, ale ten w 2017 roku ją oddalił. SN uznał, że "nie sposób wykazać związku pomiędzy niesłusznym aresztem a zerwaniem umów przez banki".
Kubala wytoczył państwu sprawę cywilną. Sprawa toczy się przed Sądem Okręgowym w Świdnicy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl