Już niedługo będziemy płacić nie tylko PIT, VAT i podatek bankowy. Rząd chce także podatku od deszczu. Według prognoz Ministerstwa Środowiska może on wynieść nawet 120 zł rocznie. Zapłacą go mieszkańcy dużych miast.
Od kilku miesięcy trwają prace nad nowym Prawem wodnym. Ustawa ma zrewolucjonizować gospodarkę wodną i kanalizacyjną, podwyższy koszty zakupu wody z kranu, ale także tej przemysłowej. To w konsekwencji przełoży się na droższe piwo, napoje, ale także żywność. A może nawet prąd.
Najbardziej ucierpią mieszkańcy dużych miast. Będą musieli zapłacić podatek od deszczówki i wód roztopowych. Rząd szacuje, że statystyczny Polak zapłaci 13-14 zł rocznie. Problem w tym, że opłatą objętą zostaną tylko ci, którzy żyją w Krakowie, Warszawie czy Poznaniu. Dla nich nowa danina może sięgnąć 100 zł rocznie.
Wprowadzenie nowej daniny postulują samorządy. Dziś to one muszą płacić za to, że deszczówka nie wsiąka w grunt, tylko odprowadzana jest ściekami do oczyszczalni.
Nowa ustawa utworzy też Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie". Nowa gigantyczna instytucja, zatrudniająca nawet 3 tys. osób, zajmie się nadzorem nad zasobami wodnymi Polski. W sumie jej majątek sięgnie 30 mld zł. Roczne wydatki będą wahać się od 2,4 do 4,4 mld zł.