Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Justyna Sobolak
|
aktualizacja

Studia lekarskie. W kraju brakuje specjalistów, uczelniom opłaca się uczyć Polaków

377
Podziel się:

Pandemia koronawirusa obnażyła braki kadrowe w szpitalach. Ale problem wcale nie jest nowy. Od lat apeluje się o konieczność wprowadzenia zmian, które spowodowałyby zwiększenie liczby medyków. Wśród pomysłów jest odebranie miejsc na studiach medycznych obcokrajowcom i przeznaczenie ich dla Polaków. Czy miałoby to jakikolwiek sens?

Studia lekarskie. W kraju brakuje specjalistów, uczelniom opłaca się uczyć Polaków
Brakuje lekarzy. Pod względem liczby lekarzy na tysiąc mieszkańców, Polska zajmuje ostatnie miejsce w Unii Europejskiej (Getty Images, Omar Marques)

Z opublikowanego w tym roku raportu Eurostatu wynika, że pod względem liczby lekarzy na tysiąc mieszkańców, Polska zajmuje ostatnie miejsce w Unii Europejskiej. Na tysiąc Polaków przypada zaledwie 2,4 lekarzy. Grecja, która zajmuje w rankingu 1. miejsce, ma ich 3 razy więcej. Z danych Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że we wrześniu tego roku zawód lekarza wykonywało nieco ponad 143 tys. osób. Z tego połowa, bo 74 tys., miała powyżej 51 lat. Od 2018 roku liczba lekarzy wykonujących zawód zwiększyła się o 2,8 tys.

Efekt dopiero za kilka lat

Za tak mały przyrost nowych medyków odpowiadają limity przyjęć na studia medyczne. Każdego roku liczbę miejsc ustala Ministerstwo Zdrowia. Przez lata, od roku akademickiego 2009/2010 do roku 2014/2015, liczba miejsc na kierunku lekarskim rosła zaledwie o 120-150 rocznie. Większy wzrost zanotowano dopiero od roku akademickiego 2015/2016, gdzie limit przyjęć wzrósł o 678 osób. W ubiegłym roku akademickim na studia lekarskie przyjęto 8170 żaków, w tym roku – 8309 osób, co daje wzrost rok do roku o 139 kandydatów.

- Limity miejsc wzrastają każdego roku, ale nie są to takie wzrosty, jakich należałoby się spodziewać przy takiej luce w kadrach, jaką mamy obecnie - podkreśla Rafał Hołubicki, rzecznik prasowy Naczelnej Rady Lekarskiej.

Zobacz także: Wystarczy prawo jazdy i pensja pewna. Oto blaski i cienie pracy kuriera

Miejsca dla obcokrajowców

Problem jest tym większy, że nie wszystkie miejsca na studiach lekarskich przeznaczone są dla Polaków. Aż 20 proc. jest do dyspozycji obcokrajowców. Mogą oni korzystać z dwóch rodzajów miejsc. Po pierwsze, mogą ubiegać się o przyjęcia na stacjonarne studia magisterskie prowadzone w języku polskim. Po drugie, co ze względu na barierę językową wybierają częściej, mogą kandydować na studia magisterskie stacjonarne i niestacjonarne w języku angielskim.

Z puli 8309 miejsc na studia w tym roku akademickim, łącznie ponad 2 tys. mogli wykorzystać obcokrajowcy. Miejsc na studia w języku polskim dla obcokrajowców jest niewiele – w tym roku było ich 81. O wiele więcej jest miejsc na studia w języku angielskim – w tym roku 1967 miejsc.

Rafał Hołubicki z NRL przypomina, że Rada wielokrotnie proponowała, aby wzrosły limity przyjęć na studia w języku polskim. –  Rozumiemy, że uczelnie liczą na wzrosty limitów na studiach w języku angielskim, jest to dla nich źródło dochodu, ale wiadomo, że, jeśli kształcimy medyków w języku angielskim, to nie po to, żeby zostali i zasilili polski rynek. Oni wyjeżdżają. Być może polski rząd powinien dofinansować uczelnie medyczne i dać możliwość, by zwiększyły się przyjęcia w języku polskim – mówi Rafał Hołubicki.

Trudno dziwić się stanowisku samorządu lekarskiego. Na studiach prowadzonych w języku innym niż polski mogą uczyć się także Polacy, ale nietrudno się domyślić, że jeśli zgłębiają wiedzę w języku angielskim, to raczej nie myślą o pozostaniu w Polsce, tylko o pracy za granicą.

Zresztą wprost mówią o tym przedstawiciele resortu zdrowia. – Większość osób, które studiują na jednolitych studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych/niestacjonarnych w języku innym niż język polski, wyjeżdża z Polski po ich zakończeniu. Nadmieniam jednak, że są to studia odpłatne. Warto również podkreślić, że cudzoziemcy kształcą się w Polsce od lat – mówi Joanna Koc z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia.

Z danych przekazanych nam przez resort wynika, że w tym roku akademickim na kierunku lekarskim w języku angielskim uczy się 6960 obcokrajowców i 497 Polaków. Na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku w tym roku akademickim na kierunku w języku angielskim uczy się 435 obcokrajowców i 36 Polaków. Na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu – 746 cudzoziemców i 141 Polaków.

64 tys. zł za rok

Obcokrajowców przyciągają do Polski stosunkowo niskie koszty edukacji w porównaniu do zachodnich uczelni i jednocześnie wysoki poziom nauczania. Na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku każdy rok studiów w języku angielskim kosztuje obcokrajowców 9,3 tys. euro, czyli 42,5 tys. zł. Na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi – 11,4 tys. euro za rok (52 tys. zł), na Uniwersytecie Medycznym w Warszawie – 13,9 tys. euro (63,5 tys. zł).

W Białymstoku w tym roku na studiach w języku angielskim jest 126 miejsc, to oznacza, że tylko studenci 1. roku wpłacają do kasy uczelni 5,3 mln zł, w Warszawie – 150 studentów wpłaci w tym roku akademickim 9,5 mln zł. – Uczelnie medyczne chętnie przyjmują studentów zagranicznych, bo mają z tego tytułu dodatkowe środki i są one większe niż za kształcenie tej samej liczby Polaków, za których płaci polskie państwo. Oczywiście zagraniczni studenci wracają do swoich krajów, bo nie po to studiują w Polsce, żeby tu zostać, ale po to, aby taniej niż u siebie skończyć studia medyczne – zauważa Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Zabrać obcokrajowcom, dać Polakom?

Przewodniczący OPZZL pytany o blokowanie miejsc Polakom przez obcokrajowców każe spojrzeć na problem z różnych stron. – Pewnie gdyby zamienić studentów zagranicznych na polskich, to lekarzy w Polsce by przybywało szybciej niż teraz, ale – najprawdopodobniej rządzącym na tym tak bardzo nie zależy, a na pewno nie aż tak, aby dodać uczelniom medycznym te środki, które teraz otrzymują za kształcenie cudzoziemców. W tym sensie studenci obcy nie blokują miejsca studentom polskim, bo nawet gdyby obcych nie było, to uczelnie nie miałyby przydzielonych większych limitów – mówi.

Uczelnie nie są też, jego zdaniem, przygotowane na kształcenie dużo większej liczby studentów. Krzysztof Bukiel zauważa, że już teraz warunki nauczania są trudne – grupy studentów są liczne, mało jest możliwości i czasu na praktyczne kontakty z pacjentem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(377)
kiej
3 lata temu
oczywiście ta praca w polsce przez 10 lat tyczy się wszytkich kończących studia nie tylko medyczne(jak kazdy kij ma dwa końce)
MAK444
3 lata temu
I POWINNI WROWADZIĆ SYSTEM WZIĘTY Z KOMUNY SKOŃCZYŁEŚ STUDIA MEDYCZNE NIE MOŻESZ WYJECHAĆ Z KRAJU PRZEZ 10 LAT CHYBA ŻE ZWRÓCISZ PIENIĄDZE ZA KSZTAŁCENIE SIĘ
WIADOMO
3 lata temu
KAZDY KTO SKONCZY STUDIA MEDYCZNE POWINIEN ZANIM WYJEDZIE Z POLSKI PRACOWAC W POLSKICH SZPITALACH 10 LAT I ODROBIC TE PIENIADZE JAKIE POLSKIE SPOLECZENSTWO NA ICH KSZTALCENIE WNOSI
emeryt
3 lata temu
rzad by chcial zeby pracowali za miske ryzu------gdyby dostali po 5000zl podwyzki tak jak plauje sie dac wiceministrom napewno by nie wyjezdzali
Hyhy
3 lata temu
Zacznijcie placic lekarzom to beda pracowac w Polsce Kuzynka zanim wyjechala do Niemiec w polsce zarabiala ok 14 tys miesiecznie na wlasnej dzialalnosci gospodarczej bez etatu tylko na kontraktach pracowala nawet 80 godz tygodniowo zeby to miec.w niemczech na etacie lepsze pieniadze ma i to za 2x mniej godzin
...
Następna strona