Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Hubert Orzechowski
Hubert Orzechowski
|

Polityka klimatyczna uderzy w polskie banki i energetykę. Węgiel jako inwestycja wysokiego ryzyka

130
Podziel się:

Komisja Europejska zmusi rynki finansowe do większego zaangażowania w projekty na rzecz ochrony środowiska. Dla polskich banków oznacza to kłopoty z wiarygodnością a dla naszego rządu – droższe finansowanie energetyki opartej na węglu.

Bruksela chce pozyskać nawet 180 mld euro na wsparcie "zielonych inwestycji"
Bruksela chce pozyskać nawet 180 mld euro na wsparcie "zielonych inwestycji" (REUTERS/Kacper Pempel/File Photo)

Komisja Europejska zmusi rynki finansowe do większego zaangażowania w projekty na rzecz ochrony środowiska. Dla polskich banków oznacza to kłopoty z wiarygodnością, a dla naszego rządu - droższe finansowanie energetyki opartej na węglu.

Bruksela zdaje sobie sprawę z konieczności większego zaangażowania prywatnego biznesu w walkę ze zmianami klimatycznymi. Stąd pomysł, aby powiązać z nią działalność sektora finansowego. Urzędnicy KE mają nadzieję na pozyskanie w ten sposób 180 mld euro, które poszłyby na rzecz "zielonych inwestycji". Przynajmniej o takich pieniądzach mówi Valdis Dombrovskis, wiceszef KE.

W związku z tym KE postanowiła wprowadzić konkretne narzędzia. Jednym z nich jest tzw. taksonomia. Pod tą nazwą kryją się obszary, w których, według Brukseli, inwestycje związane ze zrównoważonym rozwojem są w stanie zrobić największą różnicę. - Inne narzędzie to np. stworzenie EU labels dla produktów finansowych związanych z ochroną środowiska – mówi Aleksander Śniegocki, ekspert z think tanku WISE Europa, specjalista od wpływu polityki klimatycznej na rynki finansowe. - W Europie wzrasta zrozumienie co do ryzyka związanego z polityką klimatyczną i zrównoważonym rozwojem. Dotychczas klasyfikowano je w kategoriach CSR, teraz coraz częściej pojawiają się w raportach finansowych. I takie będą też wymagania UE - dodaje.

Zobacz także: Morawiecki: węgiel to podstawa naszej energetyki, nie chcemy z niego rezygnować

Portfel inwestycyjny coraz bardziej zielony

Bruksela w ten sposób wymusza działania na sektorze finansowym, które są zgodne np. z unijną polityką klimatyczną. Inwestycje postrzegane teraz jako "zielone" mają stać się po prostu standardem.

Przykład? Choćby autobusy elektryczne. Obecnie ich tradycyjne odpowiedniki kosztują 20-30 proc. więcej.

- Ale w perspektywie 10-15 lat przez regulacje unijne ich obecność w miastach europejskich będzie standardem. W tym czasie inwestycje w autobusy konwencjonalne przestaną być opłacalne. Zostaną one obłożone dodatkowymi podatkami, a poza tym nikt ich nie będzie kupował na masową skalę. Ten sam schemat można zastosować do innych obszarów, choćby do energetyki węglowej – tłumaczy Śniegocki.

W praktyce oznacza to, że inwestycje w obszary gospodarki niebędące zgodne z unijnymi celami klimatycznymi będą postrzegane jako ryzykowne. Wobec otoczenia prawnego rynki nie będą po prostu miały wyjścia.

- Banki, których właścicielami są międzynarodowe korporacje, już teraz starają się ograniczyć swój udział w najbardziej brudnych częściach gospodarki. W Polsce w praktyce oznacza to wycofywanie się z energetyki węglowej i górnictwa. To są ryzykowne aktywa – mówi Śniegocki.

Oczywiście banki nie przestaną udzielać pożyczek na inwestycje w węgiel czy też nie pozbędą się z dnia na dzień obligacji firm energetycznych, które z niego korzystają, ale zwyczajnie nie będą się angażować w nowe inwestycje z tego sektora.

W Polsce inwestycji w węgiel mamy bez liku. Najbardziej spektakularne to np. nowe bloki w Elektrowni Opole. Wznoszone są one kosztem 11,6 mld zł. Ponadto potężne pieniądze idą na rozwój zakładów w Jaworznie i Kozienicach – łącznie kolejne 11 mld zł. Skromniej wygląda przy tym rozbudowa Elektrowni Turów w Bogatyni. Do 2019 r. wydamy na nią 4 mld zł.

Ryzyko inwestycyjne skupione na Polsce

Z punktu widzenia polskiego sektora bankowego najbardziej istotnym faktem jest, że jeśli międzynarodowe instytucje wycofują się z inwestycji w "brudne" technologie, to ryzyko z nimi związane przeniesie się na polskie banki. - W zasadzie oznacza to, że prawdopodobnie nie da się już finansować nowych inwestycji w energetykę węglową. Uzależnianie portfela od tego sektora będzie bardzo ryzykowne. Alternatywą będzie emisja krajowych obligacji, ale te mają swoje ograniczenia – twierdzi Śniegocki.

Jeszcze kilka lat temu inwestycje energetyczne można było finansować z wielu różnych źródeł. Np. z euroobligacji czy przy pomocy Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Dziś te źródła zostały odcięte. Polska w swoim trwaniu w energetyce opartej na węglu staje się coraz bardziej osamotniona.

- Albo będziemy to ignorować i dla polskiego sektora finansowego wzrośnie ryzyko asymetrycznego szoku związanego z regulacjami polityki klimatycznej, albo porzucimy część planów inwestycyjnych związanych z węglem – kończy Śniegocki.

energetyka
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(130)
Hte
6 lat temu
Po co rząd i producent enegii ma myśleć skoro i tak za wszystko płacą odbiorcy energii czyli my... Oni za to premie sobie poprzyznają
zbychu
6 lat temu
No to może dzięki takim decyzjom KE w końcu doczekamy się w Polsce porządnej elektrowni.
wielicz
6 lat temu
Bardzo dobrze. W końcu ktoś przypilnuje naszych polityków, żeby skupili się na pozyskiwaniu czystszej i efektywniejszej energii. Przez ten węgiel to kiedyś zbankrutujemy. Doświadczenie pokazuje, że nasi rządzący są w węglu zakochani i jak się od nich nie wymaga to sami tak ważnych zmian nie przeprowadzą. Trzeba im dać jakiś bodziec zewnętrzny do działania w tym temacie.
live is bruta...
6 lat temu
czyli co tu mamy w skrócie ? węgla na tysiąc lat i zacofane podejście do rzeczywistości
Jamicz
6 lat temu
Polska posiada nieprzebrane złoża węgla kamiennego, który starczy nam na 1000 lat z okładem. Dlatego nie powinniśmy dać sobie wmawiać ekologicznych bredni o ocieplaniu klimatu, smogu i niespotykanej szkodliwości polskiego węgla. Bo 6 z 10 największych elektrowni węglowych Europy znajduje się w Niemczech i jakoś nie słychać, żeby ktoś miał je likwidować. A niemiecki węgiel na pewno nie jest bardziej ekologiczny od polskiego i po spaleniu nie pachnie fiołkami. Węgiel jest najtańszym paliwem, a jakieś cwaniaki chcą nam koniecznie wmówić, ze powinniśmy z niego zrezygnować na rzecz gazu i atomu. Prawdopodobnie chcą za półdarmo przejąć nasze zamknięte kopalnie, żeby potem do siebie nasz węgiel wywozić, jak z jakiejś kolonii w Afryce. Nie możemy na to pozwolić!
...
Następna strona