Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

UOKiK zajmie się dostawcami jedzenia. Pobierają za duże prowizje?

16
Podziel się:

Nawet 37 proc. ceny płaconej za jedzenie dostarczane przez aplikacje jak Uber Eats, Wolt czy Glovo to prowizja. Restauratorzy się skarżą, a właściciele platform tłumaczą wysokimi kosztami. Sprawę ma wyjaśnić UOKiK.

Restauratorzy zdani na dostawców. Pobierają wygórowane prowizje?
Restauratorzy zdani na dostawców. Pobierają wygórowane prowizje? (Getty Images)

Nawet 37 proc. ceny zamówionego posiłku pobiera aplikacja, przez którą go zamawiamy - czytamy w "Wyborczej". Sprawę zbada Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta.

W czasach pandemii jedzenie na dowóz to często jedyna szansa na utrzymanie biznesu. Restauratorzy korzystają z popularnych platform jak Uber Eats, Wolt czy Glovo, dzięki którym klienci zamawiają ich jedzenie, jednak skarżą się na zbyt wysokie prowizje. Według cenników - wahają się między 25 a 30 proc. od wartości zamówienia, ale w rzeczywistości są jeszcze wyższe, osiągając nawet 37 proc. po doliczeniu nieuwzględnianego podatku VAT.

Platformy są bardzo wygodne dla klientów. Z pozycji smartfona można zamówić jedzenie bez czekania na połączenie i bez rozmowy z przyjmującym zamówienie. Zwykle ceny zamawianych potraw są takie jak w menu danej restauracji. Więc z punktu widzenia klienta to najlepsze rozwiązanie. Jednak właściciele punktów gastronomicznych mają z tym spory problem. A wielu z nich przed pandemią nie serwowało dań z dowozem.

Zobacz także: Obejrzyj: Bon turystyczny. "Wierzę, że jeszcze przed wakacjami"

- Wiadomo, jest pandemia, więc lokale nie prowadzą działalności stacjonarnej. Pozostaje dostarczać posiłki na wynos. Z tego kanału sprzedaży zarabiamy chociaż na opłacenie kosztów stałych, takich jak czynsz i pensje pracowników. Kiedy zaczniemy znowu działać normalnie, korzystanie z tego typu pośredników przestanie być opłacalne - mówi "Wyborczej" właściciel jednej z warszawskich restauracji.

Jak dodaje, z platformami pokroju Glovo, Ubert Eats czy Wolt w zasadzie nie da się negocjować. Są skłonne maksymalnie obniżyć prowizję o 1-3 proc. Wysoka prowizja to nie efekt koronawirusa, teraz po prostu przekonało się o tym znacznie więcej właścicieli lokali gastronomicznych. Dlatego wniosek o kontrolę, czy dostawcy jedzenia na wynos nie naliczają zbyt dużych opłat, trafił już do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. W trybie interwencji poselskiej złożyła go posłanka Koalicji Obywatelskiej Urszula Zielińska.

Platformy zasłaniają się tym, że szybka i sprawna obsługa klientów kosztuje. Jak twierdzą, przeznaczają ponad połowę prowizji oraz całość opłat za dowóz na wynagrodzenia kurierów.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(16)
Olka
4 lata temu
A wystarczy uruchomić na swojej stronie system np. Restaumatic, aby pokazać środkowy palec hienom.
jachu
4 lata temu
auto do przewozu żywności musi posiadać legalizacje sanepidu.a panowie na rowerach .posiadają takowe odbiory .ciekawe co na to panie i panowie z sanepidu jestem ciekawy opini.
erod
4 lata temu
Problem w tym ze nie ma zadnej pandemi
asdasdasd
4 lata temu
To niech sami to rozwożą. Nikt im nie każe z tego korzystać.
Zwykły
4 lata temu
Jak nie pasuje to w auto nie niech sami rozwożą, przymusu nie ma.