Urlop za granicą? "Na pewno pojawią się tego lata super oferty last minute"

- Cześć rodzimych hotelarzy próbuje nadrobić wysokimi marżami stracony maj i czerwiec, mówi się o drożyźnie nad polskim morzem. My kontraktowaliśmy nasze hotele na lato już jesienią ubiegłego roku. Nasze ceny pozostały te same lub nawet spadły - mówi Maciej Szczechura z biura turystycznego Rainbow.

Hotelarze z Południa bardzo zabiegają o turystów w tym roku. Za mniejsze pieniądze dostaniemy hotel o wyższym standardzie - mówi Maciej Szczechura.i

Od 1 lipca nie będą obowiązywać już limity miejsc w samolotach, polecimy też do krajów pozaeuropejskich. Największe biura podróży w Polsce wznawiają sprzedaż zagranicznych wakacji jeszcze na to lato. Kuszą atrakcyjnymi ofertami w przystępnych cenach - nierzadko niższymi niż te nad polskim morzem. Liczą w sumie na 1,5 mln klientów.

O tym, gdzie i za ile polecimy oraz czy będzie to bezpieczne, rozmawiamy z Maciejem Szczechurą, członkiem zarządu biura podróży Rainbow Tours S.A.

Katarzyna Bartman, money.pl: Od lipca samoloty będą latały z pełnym obłożeniem. Czy czartery też polecą?

Maciej Szczechura, członek zarządu Rainbow Tours S.A.: - Polecą!

A dokąd polecą?

- My polecimy od początku lipca do Grecji, Bułgarii, Chorwacji, Włoch – na Sycylię, Sardynię i do Kalabrii, ale też na Wyspy Kanaryjskie i Majorkę czy na Cypr.

A co z lubianymi przez Polaków kierunkami jak: Turcja, Tunezja i Egipt?

- Niektóre biura już zapowiadają, że tam polecą. My podamy tę informację w momencie, gdy będziemy tego na 100 proc. pewni. Ale jesteśmy dobrej myśli. Jeszcze trzy tygodnie temu nie było wiadomo, czy w ogóle tego lata będzie można gdziekolwiek polecieć. Dziś widać, że ograniczenia znoszone są szybciej, niż wielu przewidywało.

Klientom, którzy mają wykupione wczasy w Turcji do 10 lipca, proponujemy przesunięcie w czasie lub zamianę na inne kierunki. Natomiast tym, którzy mają zarezerwowany wyjazd po tej dacie, mówimy, by jeszcze chwilę wstrzymali się z decyzjami. Jest duża szansa, że wyloty te dojdą do skutku.

CZYTAJ TEŻ: Jeśli masz 500+, dostaniesz kolejne 500 zł ekstra. Sejm przyjął ustawę o bonie turystycznym

Dostosowujemy też na bieżąco warunki dla klientów. Standardowo dopłata do wyjazdu następuje 30 dni przed imprezą, w tym roku pobieramy ją na 14 dni przed wyjazdem. A dla wylotów na początku lipca nawet jeszcze bliżej dnia wylotu. Tak, by klienci mogli decydować do ostatniej chwili. Koszty ewentualnej rezygnacji też nie rosną do tego momentu.

Rozmawialiśmy niedawno i mówił pan, że jeśli samoloty będą musiały latać w połowie puste, loty nie będą się opłacać. To teraz ile ci wasi klienci zapłacą?

- W turystyce trudno mówi się o konkretnych cenach, bo imprezy są bardzo zróżnicowane. Generalnie jednak w momencie restartu sezonu ceny wyjazdów będą zbliżone do zeszłorocznych, na pewno nie wyższe.

Na ceny wycieczek wpływa bardzo mocno liczba wystawionych przez biura podróży ofert, popyt na wyjazdy w danym roku oraz charakterystyczny dla turystyki wakacyjnej "krótki termin przydatności produktu do spożycia".

Działalność sprzedażowa touroperatorów w ostatnich miesiącach była praktycznie wyłączona – nie mieliśmy więc jeszcze okazji przekonać się o sile wzajemnego oddziaływania tych czynników. Musimy jeszcze chwilę zaczekać, by powiedzieć coś konkretnego. Zobaczymy, jaka będzie sprzedaż. Ilu klientów z wcześniejszymi rezerwacjami poleci. Ilu przybędzie nowych.

Na pewno pojawią się tego lata super oferty last minute. Na razie startujemy z ofertą na rozruch.

Czy ta "oferta na rozruch" będzie konkurencyjna cenowo w stosunku do tego, ile trzeba będzie zapłacić nad polskim morzem?

- Domyślam się, do czego pani zmierza: chodzi o to, że cześć rodzimych hotelarzy próbuje nadrobić wysokimi marżami stracony maj i czerwiec, mówi się o drożyźnie nad polskim morzem. My kontraktowaliśmy nasze hotele na lato znacznie wcześniej, bo już jesienią ubiegłego roku. Kiedy nastąpił lockdown, renegocjowaliśmy te umowy pod względem liczby miejsc. Ale nasze ceny w zagranicznych hotelach pozostały te same lub nawet spadły. Powinny one być więc zdecydowanie konkurencyjne.

Hotelarze z Południa Europy bardzo zabiegają o turystów w tym roku. Może nawet się zdarzyć tak, że w tym roku za mniejsze pieniądze dostaniemy hotel o wyższym standardzie.

Druga kwestia dotyczy cen paliwa lotniczego – mimo osłabienia złotego [touroperatorzy płacą kontrahentom w dolarach i euro - red.], nadal są bardzo atrakcyjne. Podsumowując: uważamy, że ceny nie powinny wzrosnąć.

Już mnie pan prawie namówił na wyjazd, pozostaje tylko jedna kwestia: wirus! Pod informacjami o wyjazdach zagranicznych roi się od komentarzy: "Lećcie, krzyżyk wam na drogę, tylko żadnego wirusa do Polski nie przywlekajcie!" Co pan na to?

- W większości krajów, do których pojadą turyści, sytuacja epidemiczna jest zbliżona albo nawet lepsza niż w Polsce. Z drugiej strony mówi się, że w przypadku Włoch, czy Hiszpanii i regionów, które ucierpiały tam w wyniku COVID 19 najbardziej, paradoksalnie jest bezpieczniej, bo "przechorowały" koronawirusa i mają wytworzoną odporność zbiorową.

Na te tematy powinni jednak wypowiadać się specjaliści epidemiolodzy. Rolą biura podróży jest upewnienie się, że hotele i środki transportu, z których korzystają klienci, zachowują reżim sanitarny obowiązujący w danym kraju i że będzie on ściśle przestrzegany.

To znaczy, że turyści będą pozamykani w twierdzach bez prawa wyściubienia nosa poza bramę hotelową? To pachnie obozem przetrwania, a nie beztroskimi wakacjami…

- Myli się pani. Prawdą jest, że 80 proc. naszych klientów wybiera opcję all inclusive [czyli wszystko w cenie - red.], gdzie posiłki jada się w hotelu, ale to nie znaczy, że nie będzie można z niego wyjść. Swobodne poruszanie możliwe jest we wszystkich krajach na takiej samej zasadzie jak w Polsce.

W samych hotelach trochę się na pewno zmieni, np. sposób wydania jedzenia – zamiast ogólnie dostępnych bufetów, kelnerzy będą wydawać jedzenie. Każdy hotel ma swoje przepisy bezpieczeństwa, regulowane wytycznymi danego kraju. Mowa np. o limitach leżaków na plaży. Ale trudno to nazwać więzieniem. Wakacje będą wyglądać tak, jak zawsze. A biorąc pod uwagę nieco mniejsze obłożenie hoteli – może nawet lepiej.

Zdajemy sobie sprawę, że lato to przede wszystkim okres wyjazdów rodzinnych, z dziećmi. Atrakcje dla nich, takie jak baseny i aquaparki, też będą działać. Mamy też potwierdzenie, że odbędą się animacje dla dzieci z udziałem naszych pracowników. Zaczynają pracę już od lipca.

Trudno walczy się z hasłem: "bądź patriotą, wydaj pieniądze na wakacje w kraju"?

- Szczerze mówiąc, nie przeciwstawiałbym wakacji nad Bałtykiem, wakacjom nad Adriatykiem. To dwa inne światy. Każdy interesujący i piękny inaczej. W ubiegłym roku biura podróży wysłały za granicę 3,5 mln ludzi. Jeśli do końca wakacji wyjedzie połowa z tego, to będzie bardzo dobrze. Jesteśmy na to przygotowani. Myślę, że z uzbieraniem chętnych na zagraniczne wakacje nie będzie aż tak dużego problemu.

Ludzie wyjeżdżają za granicę z różnych powodów: chcą zmienić klimat, otoczenie, poznać nowych ludzi i lokalne smaki. Wczasy w Jastarni, Ustce czy Kołobrzegu nie są dla nich alternatywą. Ci, którzy nie polecą w tym roku za granicę, zaszyją się raczej gdzieś na Mazurach lub Kaszubach, albo zostaną w domu.

Poza tym proszę spojrzeć na liczby. Polska nie ma wystarczającej bazy noclegowej dla dodatkowych 3,5 mln ludzi. Nie tylko ceny będą decydowały zatem o wyborze miejsca, w którym spędzimy wakacje.

ZOBACZ TEŻ: Wakacje w Polsce czy za granicą? Biura podróży reagują na sytuację

Skoro jesteśmy już przy wyborach, to widziałam w waszej ofercie na lato więcej niż zwykle ofert z własnym dojazdem. Ludzie faktycznie wolą jechać samochodem tysiące kilometrów, niż spędzić kilka godzin w klimatyzowanym samolocie?

- Te oferty były tworzone w pierwszym okresie lockdownu, kiedy wszystko stanęło i nie było wiadomo, czy będzie można tego lata wsiąść do samolotu. Klienci dopytywali o oferty z własnym transportem, więc je dla nich stworzyliśmy. Teraz turyści z powrotem zdecydowanie częściej pytają o wyjazdy samolotowe.

A co z hotelami, o jakie ludzie pytają najczęściej? Czy o domki i apartamenty, jak to ma miejsce teraz w Polsce?

- Popularnością cieszą się wciąż hotele, które wyposażone są we wszystkie atrakcje. Pensjonaty i apartamenty tego raczej nie mają. Tak jak mówiłem – lato to okres wyjazdów rodzinnych. A rodziny z dziećmi najbardziej cenią sobie wszystkie atrakcje w jednym miejscu, wliczone już w cenę.

Wybrane dla Ciebie
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"