Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|

W tych branżach od marca pensje urosły. Co zmieni druga fala?

154
Podziel się:

Kto od marca dostał podwyżkę, a komu pensję obcięto? Stawki poszły w górę w branży IT, w cyfrowym marketingu i oświacie, z kolei w bankowości, ubezpieczeniach i farmacji ani drgnęły. Handel, motoryzacja, lotnictwo i produkcja dołują. Zdaniem ekspertów, kolejne miesiące pandemii mogą namieszać także w najbardziej lukratywnych branżach.

W tych branżach od marca pensje urosły. Co zmieni druga fala?
Pandemia niestraszna. W tych branżach urosły pensje. (Unsplash, Unsplash)

Mija pół roku od czasu wprowadzenia pierwszych ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa. Od tego czasu wiele się zmieniło. Polem doświadczalnym dla nowej rzeczywistości okazał się rynek pracy. Tam, gdzie to było możliwe, home office zastąpił z powodzeniem pracę w biurze, gdzie indziej część firm czy zakładów na dwa miesiące stanęła. Inne grupy zawodów – kurierzy, lekarze, funkcjonariusze służb mundurowych – pracowały na przyspieszonych obrotach.

Jeśli chodzi o samo zatrudnienie to, jak podał GUS, od momentu całkowitej blokady gospodarki w lutym do końca sierpnia, stopa bezrobocia wzrosła od lutego o 0,6 pkt. proc. Łącznie w tym momencie bez pracy jest ok. 1 mln osób.

Inne dane pokazują jednak, że nie jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać. W II kwartale tego roku niemal 700 tys. zatrudnionych nie wykonywało pracy z powodu przerwy w działalności swojej firmy.

Kondycję poszczególnych sektorów widać gołym okiem na przykładzie zarobków. Jak wynika z danych firm Devire i Kodilla, branża IT poradziła sobie z kryzysem najlepiej. Odkąd wiele aktywności przeniosło się do świata online, wzrosło też zapotrzebowanie na specjalistów, którzy mają doświadczenie w tej branży.

Idą za tym wymierne korzyści. Od marca 18 proc. przedstawicieli IT dostało podwyżki, dla 62 proc. zarobki się nie zmieniły, a tylko 20 proc. badanych zadeklarowało obniżkę. Średni wzrost wynagrodzeń w branży IT wynosi aktualnie 5-10 proc.

Zobacz także: Warunki do pracy zdalnej. "Zapewnienie ich jest obowiązek pracodawcy"

- Obserwujemy wzrost zapotrzebowania na specjalistów, którzy wytwarzają narzędzia do komunikacji online albo utrzymują i rozwijają platformy e-commerce. Przykładowo architekt IT, zatrudniony na podstawie umowy o pracę, przed wybuchem pandemii zarabiał 15-16 tys. zł brutto, teraz to 17-18 tys. zł brutto - mówi Agata Miller, lider zespołu IT z Devire.

Oprócz programistów, w czasie pandemii zyskali specjaliści od e-commerce i digital marketingu. Co najmniej 18 proc. z nich dostało podwyżki, a średni wzrost pensji w tych obszarach wyniósł 10-15 proc. Wiąże się to oczywiście ze znacznym wzrostem aktywności konsumentów w internecie, którzy na czas kwarantanny przenieśli się do wirtualnych sklepów i prawdopodobnie już tam zostaną.

Eksperci od rynku pracy obserwują, że rośnie popyt na specjalistów od e-commerce i digital marketingu, szczególnie w przypadku stanowisk będących na styku biznesu i technologii. Presja płacowa w każdym z tych obszarów jest stała a wynagrodzenia systematycznie rosną już od lat.

Najmniej zmieniło się natomiast w bankowości i ubezpieczeniach, gdzie aż 82 proc. pracowników utrzymało zarobki na takim samym poziomie jak w marcu, a także w farmacji i sektorze związanym ze sprzętem medycznym (75 proc.).

A gdzie były największe cięcia? W najtrudniejszej sytuacji finansowej znaleźli się pracownicy handlu, którym w aż 44 proc. przypadków obniżono pensje. W dołku znalazły się też motoryzacja i lotnictwo, gdzie 43 proc. badanych zarabia obecnie mniej niż jeszcze przed marcem oraz produkcja (obniżka pensji spotkała 40 proc. osób).

W handlu odnotowano średni spadek wynagrodzeń o 20 proc. Było to jednak działanie tymczasowe, spowodowane wytycznymi tarczy antykryzysowej. Dziś większość firm wróciła do poziomu wynagrodzeń sprzed pandemii. Z kolei w usługach dla biznesu wynagrodzenia spadły średnio o 15-20 proc. (firmy obniżały wynagrodzenia wszystkim pracownikom). Tam również sytuacja teraz się stabilizuje.

Po kieszeni dostali też pracownicy takich sektorów jak: motoryzacja, lotnictwo oraz produkcja. Średni spadek wynagrodzeń w obu branżach to 20 proc. Przykładowo kierownik zmiany w produkcji przed pandemią zarabiał 8500 zł brutto, a teraz jego pensja wynosi 7000 zł brutto. W obu tych branżach obniżone pensje nadal się utrzymują.

Po półrocznej przerwie zajęcia w tradycyjnej formie mogli rozpocząć nauczyciele. Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji pensje pedagogów miały wzrosnąć o 6 proc (w zależności: od 167 do 229 zł brutto). W tabeli wynagrodzeń wykładowców widać, że najwyższa możliwa zapisana kwota dla nauczyciela dyplomowanego i magistra z przygotowaniem pedagogicznym to 4046 zł brutto. Najmniej, dla stażysty z licencjatem, bez przygotowania pedagogicznego to z kolei 2800 zł brutto.

Tymczasem powoli wchodzimy w nową, jesienną falę epidemii. Według ekspertów z firmy Devire może to oznaczać dwie rzeczy: ostrożność firm w planowaniu wyatków i niepewność wśród pracowników.

- Powstaje mniej nowych miejsc pracy, sami pracownicy rzadziej rotują między firmami, a wielu pracodawców „zamraża” wzrost wynagrodzeń stałych i wydatki na dodatkowe benefity - komentuje Robert Błażyca z Devire.

Niewykluczone, że rząd wprowadzi covidowe restrykcje. Co na przykład? Ograniczenia lub nawet zakazy w organizacji wesel i innych imprez rodzinnych czy przywrócenie limitu klientów w sklepach. Co ważne, restrykcje mają obowiązywać nie w całym kraju, ale w poszczególnych strefach - żółtej lub czerwonej.

Ruchy rządu będą zależały od tego, jak pandemia będzie się rozwijać. Według lekarzy najwięcej zachorowań może przypaść na listopad i grudzień. Czy wtedy pełny lockdown powróci? Wprawdzie rząd odżegnuje się od tego, jednak przy lawinowej liczbie zachorowań każdy scenariusz jest możliwy. A lockdown wprowadzony w pełnej krasie może oznaczać niesłychane konsekwencje dla rynku pracy.

- Druga fala epidemii, która właściwie już trwa, najprawdopodniej przyniesie cięcia w branży kulturalnej, kinach, teatrach. Branża eventowa i koncerty nie zdążą się rozkręcić. Nie zarobią też właściciele powierzchni biurowych i mieszkań - ocenia Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego.

Według naszych rozmówców, duża niepewność dotyczy także turystyki. - Wydaje się, że sytuacja, którą mamy na rynku pracy, będzie powodowała zmniejszenie rotacji pracowników. Właśnie ze względu na obawy o stabilność sytuacji przedsiębiorstw możemy mówić o zahamowaniu wzrostu wynagrodzeń, szczególnie w tych branżach, które gorzej radzą sobie w sytuacji pandemii, czyli oczywiście turystyka i gastronomia – przyznała w rozmowie z money.pl ekspertka z Konfederacji Lewiatan Monika Fedorczuk.

Z kolei Katarzyna Lorenc, eksperta rynku pracy z Business Centre Club, zauważyła, że firmy nie wykorzystują swoich budżetów na zadania kadrowe. Nadwyżki mogą oznaczać, że pracodawcy nie spieszą się zarówno z zatrudnianiem, jak i podwyżkami.

- Na wyższe wynagrodzenia mogą liczyć wysokiej klasy eksperci, których niewielu jest na rynku. Mówi się, że rynek informatyczny rośnie jeśli chodzi o wynagrodzenia, ale prawda jest taka, że w ogóle nie rekrutuje się juniorów. Nie ma takich ofert. Szuka się osób z co najmniej średnim stażem - komentuje ekspertka.

Jak dodaje, jeśli osoba na niższym stanowisku chciałaby zmienić pracę z uwagi niesatysfakcjonujące zarobki, to najbliższe miesiące nie będą najlepszym momentem na taki ruch.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
praca
kryzys
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(154)
WYRÓŻNIONE
Martyna
4 lata temu
Ja odczułam skutki epidemii. Mam nadzieję, że nie będzie ponownego zamknięcia. Ukończyłam Studium Pracowników Medycznych i Społecznych i jestem masażystką. Dla mnie to był bardzo trudny czas.
1922
4 lata temu
Pieniądze dla nauczycieli-to jakaś kpina,jak nie korona to strajki,siedzenie w domu za 100%płatne,cały czas płaczą,inteligencja polska😂😂😂😂😂
xyz
4 lata temu
Ależ ta pandemia z nieba spadła, hulaj dusza, można ludzi zwolnić, można pensje obniżyć, można rachunki podnieść znacznie bardziej niż wcześniej, można zniszczyć dochodowe branże gospodarki, można się nachapać kupując trefne respiratory i maseczki, można wreszcie trzymać ludzi w ciągłym strachu, można wykończyć ludzi w podeszłym wieku, czyli emerytów i rencistów. Wcale się nie zdziwię jeśli pandemia trwać będzie kolejne 2-5 lat, a może i dłużej, bo zaraz powiedzą, że hola hola, ale szczepionka nie tak szybko.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (154)
pablo
4 lata temu
IT górą :D
Kamień z Serc...
4 lata temu
Zwykła PROPAGANDA! Najważniejsze że damy pracę Białorusinom i Ukraińcom.
propaganda kł...
4 lata temu
To wy siejecie ten zamęt. Wszystko już rozmontowane. Może podawajcie nazwiska tych swoich ekspertów. Łatwiej będzie was i ekspertów powsadzac.
bzdura
4 lata temu
tak, tak i nadal ze świeczką szukać trzeba budowlańca, murarza, płytkarza, malarza, ślusarza, a nawet prostych pracowników nie wykwalifikowanych do łopaty.
Podattttnik
4 lata temu
Kiedy wszyscy układowcy na państwowej posadzie, którzy powkręcali swoje rodziny na ciepłe państwowe posadki, pójdą za te wałki do więzienia ??? Nie tylko cwanicy i cwaniary, którzy wkręcali swoje rodziny (dzieci, żony, mężów itd) ale i te wkręcone osoby (podłożone cv i nakazane odgórnie żeby tą osobę przyjąć bo jest z rodziny). Albo kiedy pójdą do więzienia osoby za awanse rodzinne (szybkie tempo awansu ze względu na lepsze plecy czyli układ rodzinny), kiedy oni wszyscy dostaną grzywnę w wysokości 500 tysięcy złotych i i karę więzienia??? Kiedy wyrzucą ze stołków rodziny na państwowej posadzie i w nagrodę za te MACHLOJSTWA posadzą wszystkich do jednego wora zwane więzienie na 10 lat pozbawienia wolności??? Kiedy będą karać za ogłaszanie naboru dla PICU na państwowe posadki i gadanie kłamstw, że brak chętnych? A chętni są, ale odrzucani są pod byle pretekstem, żeby swoje rodziny tylko obsadzać na ciepłe państwowe posadki. No kiedy? Kiedy te kasty rodzinne pójdą siedzieć?
...
Następna strona