Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|
aktualizacja

Weto unijnego budżetu. Pytamy ekspertów o skutki. Pada przykład Wielkiej Brytanii

1316
Podziel się:

Premier Morawiecki grozi Unii zawetowaniem budżetu Wspólnoty. W grze są setki miliardów euro. Co dalej? - To będzie po prostu budżetowy polexit - komentuje były unijny komisarz. Inny ekspert dodaje, że Unia ma duży problem.

Weto unijnego budżetu. Pytamy ekspertów o skutki. Pada przykład Wielkiej Brytanii
- Strzał w stopę - tak komentuje ewentualne weto były komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski. (KPRM, Flickr, W. Kompała)

Premier Morawiecki grozi wetem dla budżetu UE. W liście do przywódców Unii mówi, że polski parlament może się nie zgodzić na powiązanie wypłat z praworządnością.

Polski premier zgodził się na taki mechanizm w lipcu. Co się więc zmieniło? Morawiecki uważa, że obecnie proponowane przez unijne władze rozwiązania nie są zgodne z tamtymi ustaleniami.

Unijny budżet na lata 2021-27 to ponad bilion euro. Oraz dodatkowe 750 mld euro z Funduszu Odbudowy, który ma pozwolić krajom UE pokonać kryzys związany z koronawirusem. Polska ma otrzymać łącznie, według rządowych wyliczeń, 776 mld zł (według listopadowych kursów).

Zobacz także: Nowe obostrzenia. Leszek Miller mówi o pomocy z Unii. Ale jest haczyk

Co oznacza weto wobec unijnego budżetu? Eksperci nie są zgodni, czy zapowiedź weta to nie jest ciągle element negocjacyjnej gry z Brukselą. Janusz Lewandowski, były komisarz UE ds. budżetu, przypomina w rozmowie z money.pl, że już kiedyś wetem zagroził brytyjski premier David Cameron. Ostatecznie jednak to tego nie doszło - a Cameron utargował korzystne dla swojego kraju budżetowe cięcia.

Budżet UE. Weto i co dalej?

Jakie są jednak możliwe scenariusze, jeśli do weta faktycznie dojdzie i polski parlament nie ratyfikuje unijnego budżetu?

Jak mówią eksperci, teoretycznie nie będzie to katastrofa. Ale tylko teoretycznie. - Wtedy UE będzie działać na podstawie prowizorium budżetowego - wyjaśnia w rozmowie z money.pl dr Paweł Kowalski, prawnik i specjalista ds. europejskich z Uniwersytetu SWPS. Oznacza to, że na każdy miesiąc przypadnie 1/12 poprzedniego budżetu UE.

Ten był opracowywany jeszcze, gdy w Unii była Wielka Brytania. Teoretycznie więc na krótką metę może być to korzystne dla Polski. - Jednak to oznacza tylko kontynuację dotychczasowych programów, nie będzie można rozpoczynać nowych - mówi dr Kowalski. Jak dodaje, to rozwiązanie może sprawdzić się tylko tymczasowo - na 2 czy 3 miesiące. Trudno jednak sobie wyobrazić, by Unia mogła trwać w ten sposób dłużej.

Dr Kowalski przewiduje, że to wszystko może spowodować wstrzymywanie wypłat dla Polski. - Mogę sobie wyobrazić taką narrację, że rząd będzie zrzucał odpowiedzialność na Unię. A konsekwencją może być wzrost antyunijnych nastrojów. I w konsekwencji referendum w sprawie polexitu. Mam nadzieję, że się jednak mylę - dodaje prawnik.

- Weto? To byłby po prostu budżetowy polexit - mówi z kolei money.pl Lewandowski. I tu znów przypomina groźbę weta Davida Camerona. Owszem, brytyjski premier wówczas wygrał. Ale, jak dodaje Lewandowski, konsekwencją tamtych działań był rosnący spór jego kraju z Brukselą - i ostatecznie brexit.

"Broń atomowa"

Na razie jednak polexit trudno sobie wyobrazić, a poparcie dla członkostwa w Unii jest w Polsce bardzo wysokie. Unia też się nas sama z siebie nie pozbędzie. Dr Kowalski przypomina, że nie pozwalają na to traktaty.

Jak mówi, jest co prawda w międzynarodowym prawie "bomba atomowa". To możliwość wykluczenia jednego państwa ze wspólnoty w oparciu o Konwencję wiedeńską o prawie traktatów z 1969 r. Według eksperta teoretycznie dokument daje furtkę do wykluczenia Polski ze Wspólnoty. To jednak rozwiązanie raczej z serii science fiction.

Jak dodaje ekspert z SWPS, można też sobie wyobrazić stworzenie osobnego budżetu UE dla strefy euro. - Proszę spojrzeć, obecnie większość krajów UE ma tę walutę - mówi ekspert. Jak dodaje, taki budżet mógłby pomóc ominąć Unii polskie czy węgierskie weto.

- Kraje takie jak Dania czy Szwecja można by do takiego budżetu doprosić, choć w strefie euro nie są - dodaje ekspert.

I zaznacza, że taki budżet mógłby być "straszakiem" dla Czech, które też pozostają przy swojej walucie. Czyli sygnałem, że bunt przeciw unijnym zasadom się nie opłaca. To też jednak wątpliwe - tworzenie osobnego budżetu dla strefy zajęłoby miesiące, a może i lata. A polskie weto oznaczałoby dla UE konieczność szybkiego działania.

Janusz Lewandowski woli nie przewidywać, co się może stać po ewentualnym wecie. - Jednak niezależnie od scenariusza, można powiedzieć, że to będzie spektakularny strzał we własną stopę - mówi.

- Widać, że to wszystko jest wielkim problemem dla Unii. Bo przecież jej założyciele myśleli o współpracy i zakładali dobrą wolę krajów członkowskich - dodaje dr Paweł Kowalski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1316)
Nina
3 lata temu
Czym jest/stała się Unia skoro przymusza W. Brytanię do pozostania w niej na siłę. To jakiś obóz w którym tylko wartownik decyduje ?? Jak angole nie chcą to ich sprawa, droga wolna. Niemcy uwielbiają kłamstwa, przemoc wszelkiego rodzaju i mataczenie.
1154
3 lata temu
Jeżeli dopuścimy do tego że parlament ratyfikuje veto to jako naród nie powinniśmy istnieć. Będziemy jak ci polacy w kazachstanie czy uzbekistanie obywatelami niepożądanymi. Do tego doży kler i prawica.
.. . kropka
3 lata temu
nielicznymi wyjątkami które potwierdzają regułę. Tak samo jest w przypadku państwa dotacje uzależniają po co się wysilać jak się dostanie dotacje po co być kreatywnym jak się dostaje dotacji i tak dalej i tak dalej. Można powiedzieć że odebranie w Polsce dotacji europejskich w dłuższej perspektywie wyjdzie Polsce na zdrowie
Wawrzyniec Pr...
3 lata temu
Polska zapowiada weto nie w sprawie budżetu z którym się zgadza ale na przyklejenie budżetu polityczno ideologicznych pomysłów prezydencji niemieckiej i jej sojuszników. Więc w czym problem? Tylko Polsce i Węgrom się to nie podoba ? Cała sytuacja to bardzo prymitywna manipulacja niemieckiej prezydencji , skąd my to znamy na poziome polski gminno-powiatowej. Gdy Wójt chce wprowadzić e życie jakiś swój pomysł na który normalnych warunkach radni by się nie zgodzili to wójt taki pomysł "przykleja" do ważnej dla gminy uchwały np. budżetowej, którą on pisze a rada głosuje e sprawie budżetu bo to wiodąca sprawa s kontrowersyjny pomysł wójta to taki mniej istotny dodatek. Radni nie zawetują budżetu bo lokalne media dla który urząd gminy czy miasta to bardzo istotny klient rozpoczną kampanię broniąca budżetu przed złymi radnymi o istocie problemu czyli przyklejonym pomyśle wójta nic się nie wspomina albo przedstawia się tyko same plusy których jest nieistotnych kilka wobec morza minusów o których się nie wspomina. Teraz radni chcący być wybrani poraz kolejny, wobec kampanii medialnej i nacisków wyborców którzy ulegli owej kampanii, głosują za takim podklejonym budżetem a co co byli przeciw będą wichycielami co to nie chcą aby lekarze czy nauczyciele dostawali wypłaty. Tylko że potem ci sami wyborcy będą im wypominać że zgodzili się na jakiś kosztowny pomysł wójta a pieniędzy na drogi czy chodniki zabrakło. Tak do jest teraz Niemiecka prezydencja przykleiła pomysł który bez tego myku nie mógł liczyć na jednomyślność w innej sytuacji . Politycy uważają nad za głupców nie dajcie się tak manipulować
pepa
3 lata temu
to nie będzie drugiej Targowicy ?
...
Następna strona