Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Koniec ze zmianą czasu to początek chaosu. Absurdalny pomysł Komisji Europejskiej

1
Podziel się:

Koniec zmiany czasu staje się faktem, w 2019 roku zegarki przestawimy po raz ostatni. Jednak słowa szefa Komisji Europejskiej wywołały chaos. Każdy kraj ma po swojemu zdecydować, jaka będzie obowiązywała godzina. Bo nie znika podział czasu na letni i zimowy.

Szef KE chce, by to państwa decydowały przy jakim czasie zostać
Szef KE chce, by to państwa decydowały przy jakim czasie zostać (REUTERS/Francois Lenoir)

W Warszawie godzina 19, w Berlinie 20. W Paryżu znowu 19, a w Londynie 18. Taki chaos może nam zafundować niedługo Komisja Europejska. Bo choć zdecydowano o zmianie czasu od 2019 roku, to pozostawiono jedną furtkę. Każdy kraj sam będzie ustalał sobie o wprowadzeniu lub nie czasu letniego. - Na pewno synchronizacja będzie kłopotliwa - przewiduje Dominik Mazur z Fundacji Republikańskiej.

- Komisja proponuje dzisiaj zmianę. Trzeba znieść zmianę czasu. Państwa członkowskie same powinny decydować o tym, czy ich obywatele funkcjonują w czasie letnim czy zimowym – powiedział szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

O co chodzi? Zarówno obywatele, jak i niektórzy szefowie rządów, opowiadali się za zniesieniem zmiany czasu na zimowy i letni. Argumentowano, że więcej słońca w fabrykach było potrzebne 100 lat temu, ale nie dziś. Ekonomiści już dawno policzyli natomiast, że zmiany czasu to problemy dla logistyki, transportu czy bankowości. A nawet może wpływać negatywnie na... ludzkie zdrowie.

Komisja Europejska najpierw przeprowadziła konsultacje, a teraz ustaliła: koniec zmiany czasu od 2019 roku (więcej na ten temat można przeczytać tutaj)
.

Problem w tym, że decyzja Komisji Europejskiej daje absolutną wolność w wyborze czasu. Każdy kraj może zdecydować czy chce czy nie przechodzić na czas letni, a jeśli coś zmieniać to dowolnym momencie. Szykuje się chaos, który może doprowadzić do istnienia nawet kilku stref czasowych w sąsiadujących ze sobą krajami. Teoretycznie możliwe jest, że jadąc z Warszawy do Paryża nawet dwukrotnie trzeba będzie zmieniać czas. Wybierając trasę przez Belgię i Holandię nawet czterokrotnie.

- W najbardziej radykalnej sytuacji można to sobie wyobrazić. Mam nadzieję, że kraje się jednak dogadają. Niemcy i Francja na pewno będą dążyć do jednego czasu. Niedawno trzy miliony Niemców wypowiedziało się za przejściem na czas letni - mówi Dominik Mazur z Fundacji Republikańskiej.

Jednak nawet jeśli dojdzie do porozumienia, to kluczowe może być kilka kolejnych lat. Mało prawdopodobne jest bowiem, że wszystkie kraje doprowadzą do zmiany czasu na letni w jednym momencie. A wtedy chaos gotowy.

- Na pewno synchronizacja będzie kłopotliwa. Kraje mogą zmieniać te godziny w różnych latach - dodaje Mazur.

Według niego kluczowa będzie tu rola Niemiec. Jeśli one nie narzucą pewnego standardu, to zegarki będziemy zmieniać za każdym razem gdy będziemy przekraczać granicę.

To byłoby absurdalne nie tylko ze względu na położenie geograficzne. W UE obowiązuje jednolity rynek. A wspólna gospodarka to również wspólne egzystowanie wielu firm, np. energetycznych. U nich rozbieżność w czasie mogłaby powodować spore problemy.

- Weźmy systemy sieci elektrycznej. One muszą ze sobą współpracować, a nie poddawać się prawom fizyki. Dlatego wzajemnie się porozumiewają. Rozbieżności w czasie takie współgranie mogłyby zaburzyć - mówi money.pl dr Maciej Bukowski, prezes Instytutu WiseEuropa. I jak dodaje, to nie problem tylko sieci energetycznych.

- Europejska gospodarka jest dość mocno zintegrowana. Brak koordynacji czasowej będzie problematyczny – podkreśla ekspert.

Dlaczego więc Komisja Europejska nie zdecydowała się od razu na ujednolicenie czasu? Wystarczyło przecież opowiedzieć się za konkretną opcją lub pozwolić zagłosować europosłom i w drodze głosowania ustalić jeden czas.

- Nie wiem, skąd taki pomysł. Myślę, że to się szybko unormuje. Na ruch lewostronny też byśmy mogli przejść, ale byłoby to niewygodne. I pewnie dlatego państwa się po prostu skoordynują – podkreśla dr Bukowski.

Trzeba więc liczyć na mądrość przywódców europejskich i ich porozumienie się w tej sprawie. Z drugiej strony, zniesienie zmiany czasu jest w fazie projektu i można w nim jeszcze zmienić ten zapis. Zdaniem ekspertów, należy się jednak spodziewać ujednolicenia, a nie chaosu.

Sam pomysł zniesienia zmiany czasu ma aplauz większości. Jak mówi nam dr Bukowski, zmiana czasu dwa razy w roku miała sens, kiedy energia była droga, a zakłady mogły zaoszczędzić, np. na doświetleniu hali. Ta godzina miała wtedy ekonomiczne uzasadnienie.

- Dziś energia jest relatywnie tania, a światła ledowe. Głównie żyjemy przy sztucznym oświetleniu. Dostosowanie do cyklu słonecznego przy obecnym trybie życia nie jest aż tak ważne – podkreśla dr Bukowski.

Zobacz też: Tańszy prąd i gaz dzięki innowacjom

Na co wpływa zmiana czasu

Przeprowadzana dwa razy w roku zmiana czasu miała przyczyniać się do efektywniejszego wykorzystania światła dziennego i oszczędności energii. Jednak wielu ekspertów poddaje to w wątpliwość.

W raporcie Fundacji Republikańskiej eksperci jednym tchem wymieniają negatywne skutki tej praktyki. Odbija się ona na całej gospodarce, powodując gigantyczne straty ekonomiczne i społeczne. To problemy z bankowością, większa liczba wypadków drogowych, opóźnienia w komunikacji publicznej oraz dziesiątki milionów złotych strat.

Na zmianie czasu tracą firmy. Muszą bowiem inaczej zorganizować pracę swoim pracownikom. A w przypadku cofania zegarów, dopłacić za godzinę nadliczbową. Fundacja Republikańska przedstawia też wyliczenia amerykańskich naukowców, którzy twierdzą, że zmiana czasu zmniejsza efektywność pracowników. Dodatkowo skrócenie snu o godzinę prowadzi do większej liczby wypadków drogowych. Ma mieć też negatywny wpływ m.in. na choroby układu krążenia i ogólne samopoczucie.

Kolejarze, linie lotnicze czy autobusowe przy przechodzeniu na czas letni (gdy przestawiamy zegarki o godzinę do przodu) mają godzinne opóźnienie. Z kolei przy przechodzeniu na zimowy (cofnięcie zegara o godzinę) niemal cały ruch pasażerski musi na godzinę zostać wstrzymany. Wielu przewoźników wprowadza wtedy specjalne rozkłady jazdy.

Kłopoty mają też banki. Jak podaje Fundacja, większość z nich musi wyłączyć nawet na kilka godzin swoje systemy bankowości elektronicznej. W części nie można wtedy też płacić kartą czy wyjmować pieniędzy z bankomatów.

Zawał serca po zmianie czasu

Analiz dotyczących wpływu zmiany czasu na zużycie energii czy zdrowie i samopoczucie człowieka jest wiele. Badanie zużycia energii elektrycznej w stanie Indiana (USA) wykazały, że po wprowadzeniu czasu letniego rachunki mieszkańców za prąd wzrosły. Z kolei badania prowadzone w Kalifornii dowodziły, że w tym stanie zmiana czasu nie powoduje zmian w zapotrzebowaniu na energię elektryczną. Japończycy wyliczyli, że stosowanie czasu letniego może zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 400 tys. ton i pomóc zaoszczędzić do 930 mln litrów paliwa. Ponadto przyczynia się do spadku liczby ulicznych kradzieży o 10 proc.

Zdaniem naukowców z kanadyjskiego Sleep and Fatigue Institute utracona w trakcie weekendu godzina snu może zwiększyć liczbę wypadków w poniedziałek po zmianie czasu. Z badań specjalistów University of Alabama w Birmingham wynika, że przesunięcie wiosną wskazówek zegara o godzinę do przodu może o 10 proc. zwiększać też ryzyko zawału serca.

Główny autor badań, kardiolog prof. Martin Young twierdzi, że odwrotne działanie wykazuje cofnięcia wskazówek o jedną godzinę jesienią - wtedy ryzyko zawału spada o 10 proc. Jego zdaniem zmiana czasu powoduje zakłócenie naszego wewnętrznego zegara biologicznego, co wiosną nasz organizm mocniej odczuwa.

Naukowcy z fińskiego Uniwersytetu w Turku wykazali, że przestawienie zegara o godzinę do przodu i zakłócenie rytmu dobowego zwiększa ryzyko udaru niedokrwiennego mózgu, jednak tylko tymczasowo. Analiza danych zbieranych przez 10 lat wśród mieszkańców Finlandii wykazała, że ogólna częstość występowania udaru niedokrwiennego była o 8 proc. wyższa w ciągu pierwszych dwóch dni po zmianie czasu na letni.

Natomiast po kolejnych dwóch dniach nie zauważono już żadnej różnicy. Odkryto także, że osoby z chorobą nowotworową były o 25 proc. bardziej narażone na udar bezpośrednio po przejściu na czas letni niż w jakimkolwiek innym okresie w ciągu roku. Ryzyko było również zauważalnie wyższe w przypadku osób powyżej 65. roku życia - u nich prawdopodobieństwo wystąpienia udaru tuż po przesunięciu zegarów na czas letni było wyższe o 20 proc. niż w pozostałych tygodniach.

Kiedy zmiana czasu w 2018 roku

W całej Unii Europejskiej czas letni zaczyna się w ostatnią niedzielę marca, a kończy w ostatnią niedzielę października. W 2018 roku do czasu zimowego wrócimy więc 28 października.

Mówi o tym obowiązująca jeszcze dyrektywa UE ze stycznia 2001 r.: "Począwszy od 2002 r. okres czasu letniego kończy się w każdym państwie członkowskim o godz. 1 czasu uniwersalnego (GMT) w ostatnią niedzielę października".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez: dziejesie.wp.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(1)
dds
5 lata temu
co za bzdury tak zawaly .korki wypadki glupota na kolach zostawic na letnim i juz i nieprawda ze garstka chce wszyscy ci pseudo politycy tylkokasa i kasa radzic beda ze 20 lat