Od 2,5 mln do prawie 4 mln bitcoinów przepadło - wynika z analizy firmy Chainalysis. To może oznaczać, że nawet co czwarta istniejąca cyfrowa waluta nie jest już dostępna. W sumie więc monety o wartości 60 mld dolarów mogą być już nie do odzyskania.
Zdecydowanie najwięcej straconych bitcoinów należy do osób, które kupiły je wiele lat temu. Kupili i o nich zapomnieli. Zapomnieli także hasła i utracili dostęp do portfela. Część osób może nawet nie wiedzieć, że są milionerami.
Na początku grudnia w sieci ujawnił się człowiek, który... wyrzucił dysk zawierający dostęp do 7,5 tys. bitcoinów. Dziś monety warte są około 450 mln zł. James Howells, programista z Walii w 2013 roku utracił dysk twardy. Wtedy się tym nie przejął, bo bitcoin wart był grosze. Gdy wartość cyfrowej waluty zaczęła szybować, Howells przypomniał sobie o swoim dawnym portfelu. I wyraźnie posmutniał.
Howells jest na tyle zdesperowany, że zapowiedział już akcję przekopywania wysypiska śmieci. Nie sposób mu się dziwić.
- Kiedy przestałem inwestować w bitcoiny, sprzedałem laptopa. Zachowałem dysk twardy, bo na nim były klucze dostępu do kryptowalut - opowiadał dziennikowi „The Telegraph”. - W 2013 roku cała szafka trafiła na śmietnik, zupełnie przypadkiem. Jakim cudem Howells zapomniał o bitcoinach? W mediach opowiada, że był rozproszony przez przeprowadzkę i sprawy rodzinne. Dziś Walijczyk zastanawia się, jak przeprowadzić akcję poszukiwawczą.
Wbrew pozorom jego historia nie jest wyjątkowa. Jeden z redaktorów serwisu technologicznego Gizmodo z Australii również wyrzucił na śmietnik dysk z kluczami do cyfrowych walut. W ten sposób nie do odzyskania jest 1,4 tys. bitcoinów. Wartość? W momencie zakupu 25 dolarów. Dziś (po najniższych kursach z ostatnich dni) 21 mln dolarów.
Przy okazji warto przypomnieć historię programisty Laszlo Hanyecza. Ponad 7 lat temu zapłacił 10 tys. bitcoinów za dwie pizze. W sieci umieścił ogłoszenie, że pizzę można mu zrobić lub przywieźć z restauracji. - Lubię grzyby, kiełbasę, pomidory, ostre papryczki - tłumaczył. I placki dostał. Wtedy te bitcoiny warte były niespełna 25 dolarów. Dziś? 150 mln dolarów. Historię Laszlo niedawno przypominał serwis Independent.
W ostatnim czasie sieć podbiła historia jednego z internautów. Opisał ją w serwisie Reddit. Cyfrową walutą zainteresował się w 2011 roku. Jak sam opisuje dokładnie zna datę, gdyż... jego ulubiony zespół hokejowy Vancouver Canucks zmierzył się o puchar z Boston Bruins.
- W zasadzie to bitcoinem zainteresowałem się dla zabawy. Nie były wiele warte, ale kopanie ich i wysyłanie tam i z powrotem do kolegów było fajne. Dlaczego wspomniałem o hokeistach? Bo wraz z kolegami tak właśnie opisywaliśmy liczbę posiadanych bitcoinów. Numer na koszulce zawodnika był naszym kodem. I tak sobie gadaliśmy. Dotarłem do 47, czyli numeru Yann Sauve. I przestałem kopać - opisywał. Wtedy komputer wstawił do garażu i wyprowadził się od rodziców.
O bitcoinie przypomniał sobie, gdy ten dobił do 100 dolarów za jedną wirtualną monetę. - Pomyślałem wtedy, że w garażu mam pięć tysięcy, więc trzeba odkopać komputer i zarobić. Ale tego nie zrobiłem. W tym czasie rodzice po prostu wyrzucili z garażu stary sprzęt. Oczywiście, że się wkurzyłem, ale to nie był koniec świata. Gdy się zorientowałem, wszystkie bitcoiny były warte może trochę ponad 8 tys. dolarów. Kupa kasy, ale... można to przeżyć - opisuje.
- Od tamtego czasu obserwuję jak ten piep... bitcoin rośnie i rośnie. I nie mogę tego przeżyć – opisuje internauta. Warto dodać, że pisał ten wpis, gdy jeden bitcoin wart był 7 tys. dolarów. W sumie wtedy miałby ponad 300 tys. dolarów na koncie. Dziś? 705 tys. dolarów.
- Teraz patrzę na mój „apartament” za 800 dolarów, obdrapane okna i niedziałające ogrzewanie, które sprawi, że przez najbliższe 6 miesięcy będę marzł. I nie mogę tego przeżyć! - tak skończył wpis.
A to nie koniec pieniędzy, do których nie ma już dostępu. Do tego zupełnie utracone są cyfrowe monety należące do twórcy waluty - Satoshi Nakamoto. Do dziś tożsamość osoby odpowiedzialnej za cyfrową walutę jest tajemnicą. Eksperci są jednak pewni, że jego monety nigdy się nie ruszyły, nie zmieniły właściciela, nie były sprzedawane. Analitycy są przekonani, że na rynku już się nie pojawią.
Rynek bardzo szybko odpowiedział na problem „zapominania hasła”. W tej chwili w USA pojawili się hipnotyzerzy, którzy obiecują pomóc w dokładnym zapamiętaniu haseł. Podobne usługi świadczone są też przez Rosjan.