Chodzi o art. 68 ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, który wejdzie w życie w 2020 r. Mówi on, że średnie i duże miasta zlecając wywóz śmieci albo sprzątanie miasta, będą musiały korzystać z firm, która mają w swojej flocie 10 proc. pojazdów elektrycznych.
"Rzeczpospolita", która pisze o sprawie, zauważa, że obowiązek ten będzie trudny do spełnienia. Posłowie, którzy zawiadamiają o problemie ministra energii i apelują o zmianę przepisów, przekonują, że brakuje śmieciarek i zamiatarek na prąd, a te dostępne są dopiero testowane. Co więcej, koszty zakupu nowych pojazdów ciężarowych to ogromny koszt. Dochodzą jeszcze koszty eksploatacji.
Zobacz także: Sprzedaż limitów na śmieci. Nie tylko wysokie opłaty mogą skłonić do recyklingu
Dziennik, powołując się na dane podawane przez branżę odpadową, pisze, że koszt śmieciarki z silnikiem Diesla zaczyna się od 600 tys. zł, podczas gdy wersja elektroniczna to koszt do 3 mln zł.
Eksperci radzą, by postawić na tańsze, ale wciąż bardziej ekologiczne pojazdy, np. napędzane gazem ziemnym.
Czytaj także: Polska płonącym śmietnikiem Europy. Odpady z bogatych krajów UE napływają coraz szerszym strumieniem
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez *dziejesie.wp.pl *