Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Budżet sprzeczności

0
Podziel się:

Mamy nowe stosy papieru do przeczytania. Rząd bowiem wspólnym wysiłkiem premiera, wicepremierów i ministrów oraz bliżej nie policzonej masy urzędników centralnych przyjął plan wydatków i dochodów na rok 2004, zwany projektem budżetu. Prawdopodobnie będzie to ostatni projekt budżetu z deficytem budżetowym, ostatni projekt socjaldemokratycznego rządu w tej dekadzie

Budżet sprzeczności

Ojcem chrzestnym budżetu nie jest nawet minister finansów, bo ten godzi się na wszystko co wicepremier Jerzy Hausner zaproponuje. A ten ma poglądy gospodarcze rodem z końca XIX wieku. To prawdziwy socjalista z krwi i kości. Jeszcze żaden rząd po 1989 roku nie rozdał tak wiele w tak krótkim czasie tak nie efektywnie. Ostatnie 400 mln zł dla Kompanii Węglowej wydaje się tak niewielkim wydatkiem, ze już nikt nie mówi o nim z punktu widzenia marnotrawienia państwowych pieniędzy, dyskusja przebiega jedynie na etapie, jakie akcje dostanie KW i co spadnie na giełdzie.

Rząd przyjmuje budżet 2004 posiłkując się super założeniami. Skoro raz się udało (mowa o założeniach Kołodki), to czemu ma się nie udać po raz drugi. Ale nawet lewicowy członek RPP Wójtowicz zadaje już retoryczne pytanie: ile razy można przejechać na czerwonym świetle? Zauważmy jednak, że realizacja założeń budżetu Kołodki wcale nie jest taka oczywista. Jak podaje samo Ministerstwo Finansów, deficyt budżetowy po wrześniu, pomimo drakońskich cięć wydatków w sierpniu (vide felieton z poprzedniego tygodnia) zbliża się do poziomu 90% planu całorocznego. Wiadomo już, że nie da się zrealizować dochodów z na poziomie co najmniej 6-7 mld zł. Tyle też trzeba będzie ciąć w wydatkach. I to pomimo wzrostu gospodarczego wyższego niż zakładany w budżecie.

Jaki wniosek wypływa z tych dwóch faktów – mniejsze wpływy do budżetu, pomimo wyższego od zakładanego wzrostu gospodarczego. Jest jeden – spada ściągalność podatkowa, bo naród hurtem (włącznie z autorem niniejszego felietonu) ucieka w szarą strefę. Jak znam życie to projekt budżetu na rok 2004 bazuje na projekcie na rok 2003 i nie uwzględnia faktu, iż część założeń roku 2003 się nie spełni. Można więc sądzić, że projekt roku 2004 jest na starcie obciążony błędem systematycznym. Ewentualna (bardzo prawdopodobna) nowelizacja budżetu 2003 powinna pociągnąć za sobą zmiany w projekcie budżetu 2004.

Projekt zakłada wzrost inflacji średniorocznej do 2%, tzn. że inflacja dwunastomiesięczna pod koniec 2004 roku musi wynieść ok. 3% - skoro na początku roku 2004 będzie na poziomie 1%. Jak w takiej sytuacji - wysoki deficyt budżetowy, wysoki dług publiczny – wyobrazić sobie stopy procentowe niższe o ponad 100 punktów bazowych niż obecnie? Te sprzeczne założenia są nie do pogodzenia – chyba że na siłę, a wówczas przestanie istnieć ostatni bastion stabilności gospodarki - spójna polityka pieniężna.

Ostatnie założenie, które wg mnie jest całkowicie nierealne to wzrost nakładów inwestycyjnych w 2004 roku o ... 12,2%. Póki co tegoroczne nakłady inwestycyjne są na poziomie o ok. 2% mniejszym niż z roku 2001. Na ten rok zaplanowano wzrost o 2,5% i będzie trzeba sporo szczęścia aby się z tego założenia wywiązać. Natomiast optymizm na rok 2004 jest ze wszech miar niepoważny. Kto ma sfinansować ten wzrost inwestycji? "Przesocjalizowany" i dziurawy budżet, wydrenowani fiskalnie obywatele, a może systematycznie wycofujący się z Polski kapitał zagraniczny?

Ciekawe co o budżecie powiedzą posłowie w sejmie. Obawiam się, że lobby śląskie nie pozwoli go uchwalić w tej postaci, jeśli na górnictwo nie popłynie strumień dopłat. Być może dojdzie nawet do swoistego szantażu. A bez Śląska - SLD-UP - nie będzie w stanie uchwalić tegorocznego budżetu. A o poziomie ekonomicznym sejmu niech świadczy słynna poprawka LPR do ustawy o PIT, ustanawiająca nowy próg podatkowy w wysokości 85%. Na pocieszenie dodam, że posłowie jeszcze zgłaszają poprawki teoretycznie możliwe do realizacji. Ale wcale nie będę zdziwiony jeśli pojawią się propozycje niemożliwe z gruntu praw fizyki.

gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)