Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dreamlinery uziemione nawet do wakacji. Budżet LOT to wytrzyma

17
Podziel się:

PLL LOT musiał uziemić trzy dreamlinery i wynająć dwie inne maszyny. Za leasing na razie płaci spółka, ale dostanie rekompensatę. Problemy z silnikami Rolls-Royce'a mogą potrwać nawet do wakacji.

Trzy dreamlinery PLL LOT uziemione. Może to potrwać do wakacji
Trzy dreamlinery PLL LOT uziemione. Może to potrwać do wakacji (mat. pras. LOT)

PLL LOT uziemił trzy Boeingi 787 Dreamliner, wszystko przez wadliwe silniki wyprodukowane przez Rolls-Royce'a. Problem z silnikami ma charakter globalny. Na całym świecie uziemionych jest około 50 maszyn z kilkudziesięciu linii lotniczych.

Polski przewoźnik zdecydował się na krótkoterminowy leasing dwóch maszyn - Airbusa A340 linii HiFly oraz Boeinga 767 linii EuroAtlantic Airways. Wynajęto samoloty wraz z załogą i ubezpieczeniem. Dzięki temu wszystkie połączenia odbywają się bez przeszkód.

Co najważniejsze, dzięki wczesnemu wykryciu wad nie doszło do bezpośredniego zagrożenia dla pasażerów. Problem z silnikami Rolls-Royce'a nie polega na tym, że maszyny nie nadają się do latania, a na tym, że łopatki silnika zużywają się znacznie wcześniej niż zakładał to producent.

Na razie to polska spółka musi płacić za błędy producenta. Jednak budżet jest na tyle pokaźny, że nie wpłynie to na funkcjonowanie przewoźnika.

- LOT poinformował, ile ma zgromadzonych pieniędzy na kontach, więc na bieżącej działalności finansowej się to nie odbije - mówi w rozmowie z money.pl Adrian Furgalski, ekspert rynku transportowego.

- Problem jest inny, bardziej wizerunkowy. W jednej z wynajętych maszyn nie ma klasy premium, a takie bilety były sprzedane, więc trzeba to będzie rekompensować podróżnym - podkreśla Furgalski.

Zdaniem eksperta, PLL LOT na naprawę silników może czekać dłużej niż inni przewoźnicy.

- Nie jesteśmy dla Rolls-Royce'a priorytetem, dlatego nasze silniki są w drugiej połowie czekających na naprawy. LOT ma z czego kredytować Rolls-Royce'a, pytanie tylko, jak długo to potrwa - podkreśla Furgalski.

Innego zdania jest rzecznik PLL LOT Adrian Kubicki. W rozmowie z money.pl stwierdził, że o takich działaniach u brytyjskiego producenta silników nie ma mowy.

- Silniki z naszych Boeingów już poleciały do fabryki Rolls-Royce'a. Nie ma takiej możliwości, by producent traktował jednych bardziej priorytetowo niż drugich. Nie byliby w stanie działać w ten sposób przy takiej skali problemu. Silniki są naprawiane w kolejności, w której przylatują do fabryki - podkreśla Kubicki.

Dlatego PLL LOT na swoją kolej poczeka nawet kilka miesięcy. Rzecznik spółki uspokaja, że wszystkie połączenia powinny odbywać się planowo, jednak w pełni zapanować nad problemem uda się najszybciej przed sezonem letnim.

- W branży lotniczej mamy sezon niski. To o tyle dobre, że jesteśmy w stanie właściwie bez odwoływań realizować całą siatkę połączeń. Nie wiemy, jak będzie w następnych sezonach, ale nie przewidujemy, by to było więcej niż dwa samoloty wyłączone z floty w jednym czasie – zapewnia Adrian Kubicki.

- Do sezonu letniego problem powinien być na tyle rozwiązany, że nie będzie nagłego wyłączania samolotów z siatki połączeń – podsumowuje rzecznik PLL LOT.

Bo cała sprawa ma charakter przewlekły. To oznacza, że uzdrowienie sytuacji z wadliwymi silnikami Rolls-Royce'a na całym świecie może potrwać kilka lat. Nawet jeśli silniki wracają z fabryki, i tak muszą być wnikliwiej i częściej niż zwykle sprawdzane pod kątem ewentualnych usterek.

Zobacz także: Zobacz też: Za opóźniony lot możesz dostać nawet 600 euro odszkodowania

Strach ma wielkie oczy

Jak mówi Adrian Furgalski, awarie to nie tylko problem Boeingów z silnikami Rolls-Royce'a.

- Dotyczą zarówno Bombardierów czy Airbusów. Na szczęście, kiedy linie lotnicze nie idą na skróty przy przeglądach, to większość awarii udaje się wykryć na ziemi. Wszystkie newralgiczne elementy są ponadto zdublowane. Jeśli zawodzi elektryka, to przechodzimy na hydraulikę, a ta się prawie nie psuje – podkreśla.

- Problemy się zdarzają, ale odpowiedzialni za bezpieczeństwo stają na głowie, by im zaradzić – mówi Furgalski.

I jak dodaje, gdy mowa o silnikach Rolls-Royce'a zamontowanych w dreamlinerach, to nie jest tak, że one popsuły się w trakcie lotu. Nie ma też zagrożenia, że już po wymianie silników maszyny będą mniej sprawne.

- Jeśli wszystko jest zgodnie z procedurami, to nie ma obaw. Do katastrof najczęściej dochodzi, gdy ktoś zaczyna lekceważyć procedury – podkreśla Furgalski.

Wady silnika kosztowały dotąd Rolls-Royce'a 1,4 mld funtów. Koncern szacuje, że wyda jeszcze kolejny miliard w ciągu najbliższych 3 lat.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(17)
dziobak
5 lata temu
chciałbym przeczytać artykuł lub zobaczyć film o kulisach wyboru trentów, taj jak to było w przypadku CF-6, gdzie bardzo rzetelnie opowiedział o tym prof. Szczeciński; wtedy może byśmy się przekonali, że był to właściwy wybór
Jak
5 lata temu
Pytanie zasadnicze czy Boeing zapłaci miliardowe odszkodowanie jak VW zapłacił i właścicielom samochodów i państwu, tak USA budują swoje bogactwo czy Polska zdobędzie się na odwagę i zarzada odszkodowań bardzo wątpię. Będzie tak że to my zapłacimy amerykanom
ll
5 lata temu
Kodziarstwo szczesliwe? PO nie zdazylo położyć LOTu wiec kazda porażka to miód na wasze serce prawda? Jakby jakiś spadł, to dopiero byście byli szczęśliwi!
LOTnik
5 lata temu
Proponuję ankietę przeprowadzić wśród pasazerow jak już wypożycza airbusa! Chyba trzeba będzie się przesiąść do Luftwaffe na długodystansowe do USA...
cathathonium
5 lata temu
a co to za maniery u tego rollsa????co oni tam maja za malo silnikow zeby na czas naprawy nie wypozyczyc zastepczych?