Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Witold Ziomek
Witold Ziomek
|

Elektrownia jądrowa lekiem na zmiany klimatu? Eksperci: "Nie ma energii obojętnej dla środowiska"

46
Podziel się:

- To jest bezemisyjna energetyka i to musimy u siebie budować - mówił minister środowiska Henryk Kowalczyk o planach budowy elektrowni atomowej. Elektrownia jądrowa wprowadza jednak inne zagrożenia dla środowiska, jak m.in. toksyczne odpady czy zużycie wody.

Elektrownia jądrowa lekiem na zmiany klimatu? Eksperci: "Nie ma energii obojętnej dla środowiska"
(pixabay (CC0))

Co do jednego eksperci są zgodni - elektrownie węglowe trzeba zacząć wyłączać. Czymś trzeba je jednak zastąpić, bo zapotrzebowanie na energię będzie rosło.

Obecnie zużycie prądu w Polsce szacuje się na 26 GW. Do roku 2030 zapotrzebowanie może wzrosnąć nawet do 33 GW.

- Skądś ten prąd musimy wziąć, a największe i najwydajniejsze elektrownie na świecie to elektrownie wodne i atomowe - mówi prof. Grzegorz Wielgosiński z wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej.

Stabilność energetyczna

Elektrownie wiatrowe czy ogniwa słoneczne, przedstawiane jako ekologiczny zamiennik dla tradycyjnych elektrowni węglowych, zdaniem ekspertów mogą nie wystarczyć.

- Energii wykorzystujemy coraz więcej, cała gospodarka jest od niej zależna, więc musimy zapewnić stały i stabilny dopływ - mówi prof. Wielgosiński. - Energia słoneczna w naszym klimacie ma to do siebie, że jest sezonowa i zimą ma znacznie niższą wydajność. Podobnie jest z energią wiatrową, gdzie występują okresy ciszy.

Naukowcy zwracają też uwagę na fakt, że żadne źródło energii nie jest dla środowiska zupełnie obojętne.

- Elektrownie wiatrowe kolidują np. ze szlakami migracyjnymi ptaków - mówi dr Anna Kalinowska. z Centrum Badań nad Środowiskiem Przyrodniczym i Zrównoważonym Rozwojem Uniwersytetu Warszawskiego. - Duże farmy kolektorów słonecznych też zupełnie obojętne nie są, bo zajmują ogromne przestrzenie i w ten sposób oddziałują na ekosystem.

- Elektrownie jądrowe nie powodują zmian klimatu, bo nie emitują gazów cieplarnianych - mówi dr Katarzyna Dośpiał-Borysiak z Katedry Systemów Politycznych Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego. - Generują za to inne, bardzo wysokie koszty. Również ekologiczne. Moim zdaniem zbyt wysokie.

Co zrobić z odpadami?

Elektrownia jądrowa swoją konstrukcją przypomina tradycyjny kocioł parowy. Do produkcji pary napędzającej turbinę używa się jednak ciepła powstającego w wyniku reakcji jądrowej, a nie spalania węgla.

Zużyte pręty paliwowe, które pozostają po takiej reakcji, trzeba gdzieś składować.

- To jest najważniejszy problem energetyki jądrowej, który trzeba rozwiązać - mówi dr Anna Kalinowska. - Na szczęście technologia się rozwija. W tej chwili produkcja energii w elektrowniach jądrowych jest już bezpieczna, zwłaszcza w porównaniu do tego, jaka była w latach 80-tych. Dlatego w dziedzinie składowania odpadów radioaktywnych też można liczyć na postęp.

Odpady promieniotwórcze składuje się zazwyczaj pod ziemią, na przykład w suchych, nieczynnych kopalniach, gdzie odpady zalewa się grubą warstwą betonu.

- Jeśli składowanie takich odpadów prowadzi się zgodnie z procedurami, to faktycznie jest ono bezpieczne. Ale nie można wykluczyć błędu, którego konsekwencje mogą być bardzo poważne - mówi dr Katarzyna Dośpiał-Borysiak. - Trzeba wziąć też pod uwagę ryzyko katastrofy naturalnej, która może takie składowisko uszkodzić.

Do końca 2010 roku na świecie było ponad 300 tys. ton radioaktywnych śmieci.

- Tych odpadów na szczęście jest stosunkowo niewiele, mniej niż np. popiołu ze spalenia węgla - mówi prof. Wielgosiński. - Z roku na rok rozwija się też technologia związana z odzyskiwaniem uranu ze zużytego paliwa, a biorąc pod uwagę, że na budowę elektrowni atomowej potrzeba ok. 10 lat, to jest duża szansa na to, że problem składowania odpadów w momencie jej uruchomienia będzie niewielki.

Potrzebna woda

Ekolodzy zwracają uwagę na jeszcze jeden problem elektrowni atomowych - do chłodzenia reaktorów potrzeba ogromnych ilości wody. Wody, której zasoby są w Polsce niewielkie.

- Szczególnie w okresach letnich mamy do czynienia z niedoborami wody. Procesów zachodzących w elektrowniach atomowych nie da się zatrzymać. Reaktory muszą być chłodzone cały czas, bo inaczej dojdzie do katastrofy. - mówi dr Katarzyna Dośpiał-Borysiak. - Może się okazać, że likwidując problem emisji gazów cieplarnianych, stworzymy nowy, związany z brakiem wody.

- Nie jest tajemnicą, że polskie zasoby wody się kurczą i dużo nam jej ucieka - mówi dr Anna Kalinowska. - To jest związane z małą liczbą zbiorników retencyjnych, czy wciąż często niepotrzebną melioracją i niszczeniem terenów podmokłych. Należy więc robić wszystko, by wodę zatrzymać i w ten sposób zwiększyć jej zasoby. A równolegle rozwijać energetykę jądrową, bo jej potrzebujemy.

- Budowę elektrowni atomowej celowo planuje się nad morzem, żeby mieć stały dostęp do wody - wyjaśnia prof. Wielgosiński. - Poza tym to też nie jest tak, że ta woda nam w całości ucieka. To jest zamknięty obieg, w którym tę samą wodę wykorzystuje się wielokrotnie - dodaje.

Uran to też paliwo

Kolejny kwestia: wykorzystywany w elektrowniach atomowych uran to paliwo kopalne. Jego zasoby nie są nieograniczone.

Światowe zasoby gazu i ropy, przy obecnym tempie zużycia, powinny wystarczyć na ok. 40 - 60 lat. Węgla - na ok. 300 lat. Uranu jest na tyle dużo, że powinno go wystarczyć na ponad 200 lat.

- Trwają też prace badawcze nad możliwością zastosowania w energetyce innych paliw, dlatego wyczerpania złóż raczej nie musimy się obawiać - mówi prof. Wielgosiński. - Myślę, że rozwój energetyki jądrowej w Polsce jest konieczny. Po prostu nie mamy innego wyjścia, bo wyeliminowanie węgla jest konieczne.

Uran w Polsce nie występuje. Co oznacza, że aby produkować energię w elektrowni atomowej, będzie trzeba go kupić.

- Trzeba będzie kupić zarówno uran, jak i technologię, bo tej w Polsce również nie ma. Koszty będą bardzo duże, w ten sposób zrezygnujemy też z pewnej niezależności energetycznej - mówi dr Katarzyna Dośpiał-Borysiak. - Warto spojrzeć na to, co dzieje się za naszą zachodnią granicą. Po katastrofie w Fukushimie w Niemczech rozgorzała dyskusja na temat utrzymania elektrowni jądrowych i tam od tego rozwiązania się powoli odchodzi, zastępując je rozproszoną energetyką wiatrową czy słoneczną. I to jest bardziej opłacalne i bezpieczniejsze rozwiązanie.

W trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego dyrektor departamentu energii jądrowej w Ministerstwie Energii Józef Sobolewski zdradził, że ostateczna lokalizacja zostanie wybrana "w wariancie optymistycznym na koniec 2019 r., w pesymistycznym - na początku 2020 roku". Rozważane są dwie miejscowości: Lubiatowo-Kopalino i Żarnowiec.

Koszt budowy ma zamknąć się między 40 a 70 mld zł. Wszystko będzie zależało od tego, czy rząd zdecyduje się na bloki o łącznej mocy 3000 MW czy 4500 MW.

energetyka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(46)
Sowa
rok temu
Czy liczenie na to, że "postęp technologiczny" rozwiąże wszystkie problemy ma rację bytu?
Mmm
3 lata temu
nie ma to jak politolog wypowiadajacy sie w sprawach technicznych zwiazanych z energetyka
Mmm
3 lata temu
cy sie w sprawach technicznych zwiazanych z energetyka
Cztery
4 lata temu
Do chłodzenia reaktorów potrzeba ogromnych ilości wody. Czy rzeczywiście specjaliści widzą problem jedynie w dostępności tej wody? Ile wody do chłodzenia reaktorów zużywa się we Francji? A co ze zwiększeniem temperatury tej wody? W jakim stopniu ocieplenie wód wpływa na ocieplenie klimatu? Ktoś to sprawdzał?
Noe
4 lata temu
Jak można wymyślić coś takiego, że elektrownie atomowe nie przyczyniają się do zmian klimatu. Przecież elektrownie atomowe generują ogromne ilości energii, której nie było w środowisku naturalnym na ziemi. Elektrownie wiatrowe, słoneczne, wodne czy nawet węglowe to tylko zamiana energii jednego rodzaju na inny, która odwiecznie krąży w przyrodzie. Energia atomowa to energia całkowicie dodana do bilansu energii krążącej w przyrodzie i na pewno narusza jej bilans. To tak jakby rozpalić dodatkowe słońce na ziemi bezapelacyjnie ma wpływ na ocieplenie klimatu. Energia z spalania drzew to energia nagromadzona w sposób naturalny dzięki promieniowaniu słonecznemu tylko w procesie znacznie dłuższym niż w ogniwach słonecznych. Lasy w wyniku wyładowań atmosferycznych paliły się na ziemi przed pojawieniem się ludzi i będą palić się po wyginięciu ludzi na ziemi. Węgiel to też drzewo tylko przeleżało w ziemi miliony lat. Po spaleniu węgla zamienia się w dwutlenek węgla, który drzewa i inne rośliny zużyją na powiększenie ogólnej ilości biomasy na ziemi. W sumie bilans węgla krążącego w przyrodzie wróci do stanu z przed katastrofy, która spowodowała wielkie wymieranie na ziemi i przysypania ogromnych obszarów leśnych ziemią na wiele milionów lat. Spalając węgiel przywracamy ilość węgla krążącego w przyrodzie do stanu sprzed katastrofy, która spowodowała wielkie wymieranie na ziemi i o mało nie spowodowało całkowitej zagłady życia na ziemi. Według bibli przed potopem panowały znacznie lepsze warunki życia bo ludzie żyli znacznie dłużej i osiągali znacznie większe rozmiary(wzmianki o gigantach). Dowody na to znajdują się również w węglu. W pokładach węgla naukowcy odkryli na przykład, że paprocie podobne do dzisiejszych osiągały ogromne rozmiary. Ważki w budowie identyczne do dzisiejszych w pokładach węgla odkrywane przez naukowców miały około metra rozpiętości i.td. Wszystko to świadczy, że poprzednie warunki sprzyjały długiemu życiu a tym samym organizmy w korzystnych warunkach osiągały ogromne rozmiary. Przywracając bilans węgla krążącego w przyrodzie przywrócimy bogactwo życia sprzed kataklizmów, które dosięgnęły ziemie. Budując elektrownie atomowe zwiększymy bilans energii w przyrodzie i doprowadzimy do ocieplenia a następnie do zagłady życia na ziemi.
...
Następna strona