Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jabłoński: Finisz wyborów może być bardzo wyrównany

0
Podziel się:
Jabłoński: Finisz wyborów może być bardzo wyrównany

Money.pl: Kampania wyborcza dobiega końca. Jak można ją podsumować? Co Panu najbardziej zapadło w pamięć?

dr Wojciech Jabłoński, politolog, specjalista od marketingu politycznego: Był mocny początek, ale potem długo, długo nic. Kampania była wyjątkowo nudna. Nie będzie pamiętana przez pryzmat tego, co się w niej działo, ale raczej przez pryzmat tego co wydarzyło się wcześniej, czyli przez tragedię smoleńską. Była to też druga w historii III RP kampania z powodzią w tle. Jednak politycy kompletnie nie potrafili tego faktu wykorzystać w swoich działaniach.

W zasadzie zaniedbano to wydarzenie w kampanii. BłędemBronisława Komorowskiegobyły kolejne wpadki zaliczane podczas wizyt na zalanych terenach. JednakJarosław Kaczyńskipopełnił większy grzech, a mianowicie zaniechania. Zabrakło medialnej oprawy do jego wizyt na zalanych terenach, nie zostało to odpowiednio nagłośnione.

Mniejszym wydarzeniami niż powódź, ale również widocznymi było orędzie Jarosława Kaczyńskiego do braci Rosjan oraz proces pomiędzy Komorowskim a Kaczyńskim. Jednak motyw z odezwą tak szybko jak się zaczął, tak szybko się skończył. To poważny błąd. Dlaczego sztab Jarosława Kaczyńskiego nie pociągnął tematu dalej? Podobnie z procesem. I tutaj również temat bardzo szybko się skończył i nie został pociągnięty dalej przez sztab Komorowskiego.

Nie było wyciągania brudów, tak jak w poprzednich kampaniach. Czy spowodowała to żałoba?

Wyciąganie brudów nie miało miejsca nie dlatego, że politycy byli w żałobie, tylko dlatego że nie było pomysłu na kampanię.

Może to efekt zaskoczenia? Partie przygotowywały się do wyborów na jesieni i nie zdążyły przygotować strategii.

Partie, które dostają grube miliony z naszych podatków, powinny stale być gotowe. Mają przecież doradców i całe sztaby ludzi odpowiedzialnych za marketing. A tutaj okazuje się, że nic nie ma. Zresztą kampania trwała półtora miesiąca, więc to nie jest tak mało czasu i sensowną strategię można było przygotować i zaprezentować w tym czasie.

*Obaj główni kandydaci pokazywali się jako doświadczeni politycy. Mieliśmy spoty o sadzeniu dębów, czy przybliżenie historii życia kandydata. Czy to nie były elementy strategii? *

Te spoty nie były konkretne i interesujące. Były dobrym sposobem na uśpienie wyborców niż ich zaktywizowanie. Mało konkretów, wiele usypiających obrazków. To byłyby spoty dobre na jesień, ale też nie dla ludzi, tylko dla zapadających w sen zimowy zwierząt. Świetnie pomagają zasnąć.

*Bronisław Komorowski wielokrotnie popełniał gafy. To też nie najlepiej świadczy o jego przygotowaniu. *

Bronisław Komorowski nie jest stworzony do walki. To jest polityk przyzwyczajony do spokojnego działania, a nie rzucania się do gardła wrogowi. I w ciągu jednej kampanii nie uda się z niego zrobić wojownika. Stąd tyle wpadek i gaf. Zresztą kandydat Platformy był od samego początku niewypałem, ale nie dlatego że nie jest wojownikiem, ale dlatego, że jest marszałkiem Sejmu. Nikt nie zrobił symulacji, nikt nie przewidział, że będzie musiał wykonywać konstytucyjne obowiązki. To poważne zaniedbanie partii. Powinni byli przewidzieć różne scenariusze przy wyborze kandydata.

Czy te wszystkie błędy zostaną naprawione w drugiej turze? A może dopiero w wyborach samorządowych czy parlamentarnych?

W drugiej turze to jest mało prawdopodobne. W wyborach samorządowych te błędy nie zostaną odrobione, to jest zbyt mało znacząca walka. Jeśli już, to politycy wyciągną wnioski przed najważniejszymi wyborami w Polsce, a mianowicie przed parlamentarnymi. O wyborach prezydenckich można powiedzieć, że to próba generalna przed wyborami do Sejmu i Senatu.

Kampania prezydencka z politycznego punktu widzenia nie jest najważniejsza, bo prezydent tak naprawdę ma symboliczne uprawnienia. Jest więc to punkt wyjścia do wyborów parlamentarnych, które decydują o wszystkim.

Dla kampanii parlamentarnej te wybory będą miały spore znaczenie. Od nich będzie, a przynajmniej powinna być, uzależniona strategia w przyszłym roku. Jeżeli wygra Komorowski, to Platforma musi się zastanowić jak odeprzeć ataki, że to skok na władzę i próba zagarnięcia wszystkiego. Jeżeli wygra Kaczyński, to z kolei można grać próbą przejęcia pełni władzy przez PiS. Także przyszła kampania może być naprawdę ciekawa i ostra.

Czyli w tej kampanii nie należy się już spodziewać ciekawych zwrotów, czy ostrzejszej walki?

Politycy są w stanie uczynić kampanię ciekawą i zawalczyć jedynie w momencie, gdy coś zagraża ich władzy i ich pozycji. Wybory prezydenckie takim zagrożeniem nie są.

Myślę, że po wyborach przydałaby się debata o sensie istnienia tego urzędu. Uważam, że nowo wybrany prezydent powinien zapoczątkować dyskusję o celu jego funkcjonowania. Urząd ten kosztuje podatników kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Czy nie lepiej by było połączyć jego kompetencje z funkcją marszałka Sejmu? Wyszło by na to samo. Prezydent elekt mógłby wystąpić z inicjatywą ustawodawczą zmian w Konstytucji.

Skoro jest to funkcja bardziej prestiżowa, to co mogą kandydaci zyskać, a co stracić w tych wyborach?

Jeżeli porażka Jarosława Kaczyńskiego będzie niewielka, to umocni on swoją pozycję w partii. NatomiastGrzegorz Napieralski,jeżeli uzyska dobry wynik, także ugruntuje w partii swoją pozycję. Jednak przez to lewica straci w przyszłości. Bo będzie to oznaczało, że partia ta na długi czas pogrąży się w marazmie. Nie liczyłbym wtedy na żadne nowe, świeże pomysły i inicjatywy ze strony tego ugrupowania.

**A co z Bronisławem Komorowskim?

Komorowski jest zderzakiemDonalda Tuska. Premier podobnie jak kiedyś Wałęsa wystawia swoich ludzi na odstrzał, ale sam wychodzi bez szwanku. Marszałek startując w tych wyborach nic nie może ugrać. Jeżeli wygra to będzie to znakomite ukoronowanie jego kariery. Po jego zwycięstwie nie spodziewałbym się jednak żadnych fajerwerków. Natomiast jeśli przegra, to najwyżej będzie trwał do politycznej emerytury jako marszałek Sejmu.

To poparcie pojawiło się zbyt późno. Należało o nie zabiegać tuż po wygranych prawyborach, jednak wtedy politycy Platformy milczeli, mimo że wcześniej o poparciu przez Włodzimierza Cimoszewicza się mówiło.

Teraz to wyglądało na paniczną reakcję na informację, że Grzegorz Napieralski zyskuje w sondażach. Pojawiła się obawa, że kandydat lewicy odbierze część elektoratu.

Czy ten gest to nie jest próba pozyskania głosów lewicowych wyborców? Marszałek może w II turze zostać poparty przez szefa SLD?

Jeżeli Grzegorz Napieralski uzyska te zapowiadane 10 proc. to _ obrośnie w piórka _i demonstracyjnie nie udzieli Bronisławowi Komorowskiemu poparcia. Również PSL może wesprzeć kandydata PiS.Waldemar Pawlakmoże uzyskać 1 procent. Myślę, że taki słaby wynik może być dobrym momentem i pretekstem do wyjścia z koalicji. PSL zawsze przed końcem kadencji zrywał koalicje. Pawlak może i tym razem ukierunkowywać się już na przyszłoroczne wybory parlamentarne.

Myślę, że zarówno działania Lewicy, jak i PSL mogą być nakierowane na przyszłą koalicję z PiS. Przed drugą turą na pewno dojdzie do kilku nieformalnych spotkań liderów tych partii z Jarosławem Kaczyńskim. Pytanie tylko kto będzie drugim Lepperem, który pomoże Kaczyńskiemu wygrać?

Bez poparcia mniejszych ugrupowań, Komorowski ma szansę wygrać w drugiej turze?

Jeżeli mniejsi scedują swoje poparcie na Jarosława Kaczyńskiego, to druga tura możebyć bardzo wyrównana.

Wtedy o zwycięstwie Komorowskiego zadecyduje mobilizacja. To na ile kandydatowi Platformy uda się zachęcić ludzi, żeby poszli na wybory, bo wyższa frekwencja działa na korzyść Komorowskiego, a nie Kaczyńskiego. Jest wtedy więcej młodych gotowych na niego głosować. Także to może być wyrównany finisz.

Raport Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)