Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Maciej Miskiewicz
|

Miskiewicz: Wojna fiskusa z kierowcami

0
Podziel się:

Nie od dziś wiadomo, że bycie kierowcą to w naszym kraju zajęcie podwyższonego ryzyka. I nie chodzi tu bynajmniej jedynie o to, że poruszanie się po dziurawych drogach do najbezpieczniejszych nie należy.

Miskiewicz: Wojna fiskusa z kierowcami

Nie od dziś wiadomo, że bycie kierowcą to w naszym kraju zajęcie podwyższonego ryzyka. I nie chodzi tu bynajmniej jedynie o to, że poruszanie się po dziurawych drogach do najbezpieczniejszych nie należy.

Dreszcz emocji zapewnia przede wszystkim wciąż czający się niepokój, co nowego obmyśli fiskus, dla którego posiadacze aut to najłatwiejszy cel i z upododbaniem sięga on do kieszeni właścicieli aut, by co jakiś czas załatać budżetowe dziury.

Wydarzenia pierwszych dni 2007 r. to kolejna odsłona tej, niekończącej się batalii. Wystarczył niecały miesiąc by szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, to na drugą stronę.

Zaczęło się od przywrócenia akcyzy na paliwo. Niższa, obniżona jeszcze za rządów premiera Belki, łagodziła skutki wzrostu cen ropy na światowych giełdach. Gdy rząd przymierzał się do podwyżki, wiele wskazywało na to, że lekko nie będzie. Latem kierowcy z przerażeniem obserwowali jak ropa ostro szła w górę.

Na szczęście czarny scenariusz się nie sprawdził. Bo zamiast w okolicy 100 ceny tego surowca oscylują dzis w rejonach 55 dolarów za baryłkę. Póki co podwyżka akcyzy nie przełożyła się więc na grubość portfeli tankujących. Widmo benzyny po 5 zł za litr znacząco się oddaliło. A na niektórych stacjach jest nawet taniej niż w grudniu.

W połowie miesiąca dobre wiadomości nadeszły ze Strasburga. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że akcyza pobierana na auta sprowadzane z zagranicy jest nielegalna. Od czasu wejścia do UE Polacy wwzieźli do kraju blisko 2,5 mln używanych samochodów. Niektórzy szacowali, że państwo będzie musiał oddać nawet 2 mld zł.

Kierowcy wygrali bitwę, ale wojna trwa dalej. Fiskus szybko otrząsnął się z szoku i przeszedł do kontrofensywy. Najpierw przedstawiciele resortu finansów obwieścili, że na zwrot mogą liczyć tylko nieliczni. A kilka dni później sięgnęli po nową broń.Podatek transportowy. Od 10 lat przyczajony – bo wliczony w cenę benzyny – ma znowu uderzyć z pełną mocą. Ekonomiści już policzyli, że resort finansów z nawiązką odbije sobie to co będzie musiał oddać po wyroku ETS.

Gdy do tego dodać planowane podwyżki OC, od razu widać, kto w tej wojnie jest skazany na porażkę. Chyba, że znowu z odsieczą zmotoryzowanym przyjdą posiłki: unijne - Komisja Europejska zablokuje rządowy pomysł wprowadzenia nowego podatku – i krajowe – Trybunał Konstytucyjny uzna argumenty dyrektorki biura rzecznika ubezpieczonych, że proponowane przez resort zdrowia przepisy są niezgodne z konstytucją. A fiskus znowu w pocie czoła, będzie musiał obmyślać kolejne, wymyślne fortele.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)