Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Niech PiS zapłaci za widowisko pod krzyżem

0
Podziel się:

Warszawscy policjanci dali nieśmiało głos w sprawie krzyża pod Pałacem. Żalą się, że muszą harować po kilkanaście godzin dziennie, są im wstrzymywane urlopy i generalnie mają już tego cyrku po dziurki w nosie.

Płaskoń: Niech PiS zapłaci za widowisko pod krzyżem

Warszawscy policjanci dali nieśmiało głos w sprawie krzyża pod Pałacem. Żalą się, że muszą harować po kilkanaście godzin dziennie, są im wstrzymywane urlopy i generalnie mają już tego cyrku po dziurki w nosie. Rzecznik stołecznej komendy uspokaja co prawda, że chłopaki na razie jeszcze wytrzymują, ale zarazem dodaje, iż każdy jest człowiekiem. Co można odczytać jako zagrożenie bezpieczeństwa publicznego, jeśli widowisko odbywające się na koszt podatników nie zostanie w końcu przerwane.

Polska demokracja to jednak fenomen bez precedensu skomplikowany i pewnych przejawów ekspresji społecznej nie można ugasić ot tak sobie. Nie każdy jest Lechem Wałęsa, mającym na wszystko prostą receptę. W przypadku krzyża były prezydent uważa, że to robota polityka Rydzyka oraz PiS-owskich jastrzębi, a skoro oszołomy nie chcą dobrowolnie odejść spod krucyfiksu, to należy im w tym dopomóc.

Przemęczeni policjanci pewnie chętnie by to uczynili, ale szef kancelarii obecnego prezydenta jest człowiekiem kompromisu. Odprawi księży chcących przenieść krzyż do świątyni, żeby tylko nie zadrażniać. Odsłoni bladym świtem tablicę ku pamięci, byle tylko załagodzić. Wedle jego zapewnień, nawet Bronisław Komorowski nie był do końca wtajemniczony w szczegóły akcji: tablica kontra krzyż. Bo i po co obciążać go już na początku kadencji?

[ ( http://static1.money.pl/i/h/98/14946.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/galazka;patriotyczny;serial;noce;i;dnie;swirow,55,0,653367.html) Gałązka: Patriotyczny serial "Noce i dnie świrów"
Jak tak dalej pójdzie, to urzędująca w Belwederze głowa państwa może któregoś dnia mocno się zdziwić, gdy ujrzy efekty koncyliacyjnych działań swojego ministra. Jacek Michałowski zapowiada fundowanie kolejnych tablic. Niewykluczone, że w odpowiedzi urośnie pod Pałacem las krzyży. Obrońcy krucyfiksu przywitali przecież pokojową inicjatywę katolickim pozdrowieniem - hańba!, a jeden z protagonistów wezwał po chrześcijańsku arcybiskupa, żeby przymaszerował na Krakowskie Przedmieście i spróbował na własnych ramionach zanieść krzyż do kościoła.

Po kilkunastu dniach zamieszanie pod Pałacem osiągnęło apogeum kociokwiku sytuacyjnego, który w połączeniu z kakofonią informacyjną tworzy taki klimat, że można się zastanawiać, jak potoczyłyby się losy świata, gdyby dwa tysiące lat temu przewidziano na Golgocie, iż symbol nowej religii stanie się kiedyś najważniejszym znakiem w krainach absurdu.

Skoro krzyż przynieśli harcerze, to jest on ich prawowitą własnością, a zatem zawłaszczając przedmiot obrońcy krucyfiksu występują przeciw siódmemu przykazaniu. Tym bardziej, że w pierwszej fazie konfliktu hierarchia kościelna jednoznacznie orzekła, iż nie jest stroną w sporze, czyli nie będzie się angażować w rozstrzygnięcie o losie zbitych co prawda na kształt krzyża, ale nie poświęconych desek. [ ( http://static1.money.pl/i/h/243/5875.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/chocholowski;prezydent;rozpedzi;obroncow;krzyza,29,0,652573.html) Chochołowski: Prezydent rozpędzi obrońców krzyża?

Wczoraj kierownictwo Episkopatu zmieniło radykalnie zdanie, jednak nagle na dziwną chorobę natury laryngologicznej zapadli posłowie PiS i sam Jarosław Kaczyński. Dolegliwość jako żywo przypomina stary dowcip, gdy podczas spowiedzi wypytywana o szczegóły zdrad małżeńskich kobitka krzyczy księdzu do ucha, że z tej strony konfesjonału nic nie słychać. PiS usłyszało doskonale, że Episkopat optuje za wzniesieniem pomnika ofiarom katastrofy smoleńskiej, choć w komunikacie nie ma wzmianki o tym, iż obelisk powinien stanąć przed Pałacem. Prezes i jego kompania ogłuchli natomiast całkowicie na wezwanie biskupów, żeby zanieść krucyfiks do świątyni i zakończyć widowisko w centrum stolicy.

Z premierem Tuskiem też nie najlepiej. Szef PO doszedł do przekonania, że główną winę za wybuch konfliktu pod Pałacem ponoszą media, ponieważ nagłaśniają sporną kwestię. W PRL-u podobne problemy rozwiązywano prostą metodą. Katastrofa w Czarnobylu nie istniała na przykład do momentu, aż stosowny wydział pozwolił powiedzieć o niej w Dzienniku TV i napisać w gazetach.

Nawet Joanna Senyszyn uległa absurdowi zapętlenia pod Pałacem i pewnie ku własnemu zaskoczeniu wystąpiła w obronie czci Lecha Kaczyńskiego. A to za sprawą faux-pas, jakie popełniono rzekomo przy odsłanianiu tablicy. Według europosłanki obyczaj dyplomatyczny nakazuje, żeby zmarłego prezydenta upamiętniał panujący prezydent, a nie jakiś tam minister.

[ ( http://static1.money.pl/i/h//238/26350.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/dzik;szlachetna;dobroczynnosc;czy;zabawa;bogaczy;w;boga,57,0,653881.html) Dzik: Szlachetna dobroczynność czy zabawa bogaczy w Boga?
Mimo prób zakończenia widowiska, nikt chyba nie wie, jak długo jeszcze potrwa spektakl na Krakowskim Przedmieściu i jaka będzie finałowa scena. Wiadomo natomiast, że policjanci są nie tylko zmęczeni, ale też, że z kieszeni wszystkich podatników wypływają codziennie tysiące złociszów na ochranianie grupki ludzi. Powtarzają oni mantrycznie, że są reprezentacją społeczeństwa, choć przeważająca jego część nie przypomina sobie, żeby dała im swój mandat.

Nie można wykluczyć, że będą tak stali pół roku albo do końca kadencji prezydenta Komorowskiego. Polityka polityką, a nie każdy ma ochotę płacić za plenerowe inscenizacje PiS-u. Może więc partia Jarosława Kaczyńskiego zechce zatrudnić prywatną agencję do ochrony swoich interesów. Prawo na Krakowskim Przedmieściu nie działa. Może zapanuje przynajmniej sprawiedliwość w zakresie obciążeń finansowych.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)