Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Znęcanie się nad karpiem to przestępstwo. Może je popełnić i sprzedawcy ryb, i kupujący je

154
Podziel się:

Pakowanie karpi do ciasnego basenu i sprzedawanie ich w foliowych jednorazówkach bez wody to przestępstwo. Znęcać się nad rybą może i sprzedawca, i kupujący. Obie strony mogą być pociągnięte do odpowiedzialności karnej - ostrzega prawniczka Karolina Kuszlewicz, autorka bloga "W imieniu zwierząt i przyrody - głosem adwokata". Potencjalna kara? Grzywna, dwa lata więzienia, a do tego gigantyczne odszkodowanie na rzecz ochrony zwierząt.

Karp to nieodłączny element świątecznej tradycji. Rok w rok pojawiają się jednak zdjęcia z ich fatalnego przechowywania
Karp to nieodłączny element świątecznej tradycji. Rok w rok pojawiają się jednak zdjęcia z ich fatalnego przechowywania (Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta)

Pakowanie karpi do ciasnego basenu i sprzedawanie ich w foliowych jednorazówkach bez wody to przestępstwo. Znęcać się nad rybą może i sprzedawca, i kupujący. Obie strony mogą być pociągnięte do odpowiedzialności karnej - ostrzega prawniczka Karolina Kuszlewicz, autorka bloga "W imieniu zwierząt i przyrody - głosem adwokata". Potencjalna kara? Grzywna, dwa lata więzienia, a do tego gigantyczne odszkodowanie na rzecz ochrony zwierząt.

Stłoczone ryby w małych basenach. Często poobijane, okaleczone. Bez wody lub z jej śladową ilością. Najczęściej bez jakiegokolwiek miejsca do pływania. Tak często wygląda biznes karpiowy.

Co roku klienci niektórych sklepów i targów alarmują, że ryby są przechowywane w tragicznych warunkach. Najczęściej reakcje kończą się na zrobieniu zdjęć i wysłaniu ich do mediów lub wrzuceniu na portale społecznościowe.

Karolina Kuszlewicz w rozmowie z money.pl przekonuje, że to błąd. W efekcie od lat obowiązująca w Polsce ustawa o ochronie zwierząt jest martwa. Gdy widzimy cierpiące zwierzęta, powinniśmy dzwonić po policję.

Fragment ustawy o ochronie zwierząt. Zdaniem mecenas Kuszlewicz, w grudniu przepisy ustawy są łamane notorycznie. Głównie przez sprzedawców żywego karpia

Ryba to też zwierzę

- Sprawy karpi są kontrowersyjne i dopiero uczymy się, że prawna ochrona zwierząt obowiązuje też ryby. Skala lekceważenia przepisów w zakresie ochrony zwierząt jest ogromna. Zwłaszcza w grudniu, zwłaszcza w kontekście sprzedaży żywych ryb - przyznaje z żalem Karolina Kuszlewicz, adwokat i autorka bloga "W imieniu zwierząt i przyrody - głosem adwokata".

Od lat zaangażowana jest w walkę o prawa zwierząt. Również od długiego czasu śledzi los karpi. I przyznaje, że w Polsce notorycznie łamane jest w tym zakresie prawo.

- Znęcanie nad zwierzętami jest przestępstwem i to trzeba jasno oraz wyraźnie podkreślić - tłumaczy mecenas Kuszlewicz. - To nie jest wykroczenie, za które grozi komuś mandat. To jest przestępstwo, takie samo jak przestępstwa z kodeksu karnego i jest ścigane z urzędu - dodaje.

A to oznacza, że jeżeli tylko organy ścigania mają wiedzę, że ktoś się znęca nad zwierzętami, to same powinny podjąć odpowiednie kroki. - Policja powinna ustalić sprawców, zabezpieczyć materiał, zbadać sprawę. Tymczasem często słyszę od klientów o sytuacjach, gdy służby odmawiają interwencji, odsyłają do straży miejskiej czy inspekcji sanitarnej - opowiada mecenas.

Jak wyjaśnia prawnik, znęcanie się nad zwierzętami jest przestępstwem powszechnym. To oznacza, że popełnić je może każdy. W przypadku żywych ryb mówimy więc i o sprzedawcy, i o kupującym.

Jak to możliwe? Przenoszenie kilkunastu ryb zawiniętych w niewielką foliówkę również może być uznane przez sąd jako znęcanie się nad zwierzętami.

Odpowiedzialności nie może z siebie zrzucić organizator sprzedaży, jeżeli ma wiedzę, w jaki sposób są traktowane zwierzęta. A w tym przypadku ryby.

Sąd Najwyższy w przełomowym wyroku dla ochrony karpi:
Naturalnym środowiskiem ryb jest środowisko wodne. (...) zasadą winno być transportowanie, przetrzymywanie i przenoszenie ryb w środowisku wodnym

- Wszystkim wspomnianym grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat do 2. W przypadku szczególnego okrucieństwa może to być kara do 3 lat więzienia, choć z takimi sytuacjami akurat w przypadku karpi raczej nie mamy do czynienia. Co ważne, sąd skazując za przestępstwo znęcania nad karpiami może orzec nawiązkę od 500 do 100 tys. zł na cel związany z ochroną zwierząt - tłumaczy prawnik.

Jak wysoka może być grzywna? Zgodnie z przepisami uzależniona jest od woli sądu i określonej stawki dziennej. Ustalając ją, sąd bierze pod uwagę dochody sprawcy. A później mnoży przez odpowiedni współczynnik. Może on wynieść od 10 do nawet 540.

Martwe prawo

Jak zaznacza mec. Kuszlewicz, w przypadku karpi "od lat jest ogromny problem ze stosowaniem najprostszych przepisów o ochronie zwierząt".

- Już pierwszy przepis ustawy mówi, że „zwierzę nie jest rzeczą, jest istotą czującą”. Ten przepis z góry zakłada, że wszystkie kręgowce czują. A to oznacza, że debata na temat tego, czy karpie cierpią i czy powinno się ścigać krzywdę wobec nich, jest po prostu zbędna i przedłuża te sprawy w sposób nieuprawniony. Ustawa mówi jasno: czują, zatem przed zbędnym bólem i cierpieniem mamy obowiązek je chronić - opowiada.

Czym jest znęcanie? Definicja ma ogólny charakter po to, by szeroko chronić zwierzęta.

- Zgodnie z przepisami, to zadawanie bólu i cierpienia zwierzętom lub świadome dopuszczanie do tego. Ustawa zawiera też 19 punktów, przykładów znęcania. To między innymi bicie zwierząt, trzymanie w niewłaściwych warunkach, transport powodujący zbędne cierpienie lub stres. Ale też przetrzymywanie lub transport żywych ryb w celu sprzedaży bez dostatecznej ilości wody, która umożliwia im oddychanie. Te punkty to tylko katalog otwarty. Sposobów znęcania jest oczywiście dużo więcej, a ustawodawca nie był w stanie ich wszystkich wypunktować, dlatego poprzestał na ogólnej definicji - przyznaje ekspert.

I tak np. przestępstwem będzie też przechowywanie żywych ryb w nieodpowiednich pojemnikach. - A ryby bardzo często są przechowywane w pojemnikach po warzywach czy owocach, małych skrzynkach. Są ułożone warstwowo i leżą bez wody. To są realne sytuacje ze spraw, z którymi miałam do czynienia w latach ubiegłych, choć i w tym roku ludzie informują o takich praktykach - opowiada prawniczka.

Jak reagować?

Co zrobić, gdy widzimy, że karpie są przechowywane w złych warunkach? Zdaniem Kuszlewicz, należy sprawdzić, jak możemy to udowodnić. - Czy są obok nas osoby, które mogą poświadczyć nasze spostrzeżenia? Dobrze jest, gdy są świadkowie. Można również zapytać w informacji sklepu, czy sprzedaż odbywa się w świetle kamer monitoringu. Jeśli mamy swoje materiały, typu zdjęcia i filmy, należy przekazać je policji. Bo krokiem najważniejszym jest zawiadomienie policji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. To policja jest właściwym organem w tej sytuacji, a nie straż miejska - zaznacza.

Jednocześnie dodaje, że zawiadomienie o łamaniu prawa nie jest tylko możliwością. To kodeksowy obowiązek zareagowania. - Służby powinny zgłoszenie przyjąć i przyjechać na miejsce. Zabezpieczyć nagrania z monitoringu, ustalić, kto odpowiada za ten stan rzeczy. Warto poczekać na przyjazd policji i przekazać bezpośrednio swoją wiedzę. Trzeba pamiętać jednak, że sam fakt sprzedaży żywych ryb nie jest równoznaczny z przestępstwem - dodaje prawniczka. I zaznacza, że koniec końców to sąd rozstrzyga, czy doszło do złamania prawa.

Warto jednak pamiętać, że sprzedażą żywych ryb w ubiegłym roku zajmował się Sąd Najwyższy. W wyroku podkreślił, że naturalnym środowiskiem ryby jest woda. A to oznacza, że powinna mieć do niej dostęp i w momencie sprzedaży, i w momencie transportu. Co ważne, nie chodzi tylko o transport do sprzedaży.

Nad karpiem można się znęcać np. przez pakowanie go do foliowej torby bez wody. A to oznacza, że do odpowiedzialności karnej może być pociągnięty klient.

- Teoretycznie klient, który niesie rybę w jednorazówce bez wody mógłby być zatrzymany przez inna osobę na tzw. "gorącym uczynku". Nie chodzi jednak o to, by dochodzić do absurdu i toczyć walkę z poszczególnymi klientami - zastrzega prawnik. Jej zdaniem kluczowa jest zmiana mentalności sprzedawców. Mało który handlowiec wie, że nie może tłumaczyć się "żądaniem klienta". To oznacza, że nawet jak jego klient chce ryby w foliówce, to nie powinien do tego dopuszczać.

Kuszlewicz zwraca uwagę, że w ostatnich tygodniach hitem sprzedaży są foliówki, które mają wbudowaną siatkę. Zapobiega to przyklejaniu się skóry karpia do folii. Jak zaznacza prawnik, idea takiej foliówki oparta jest o twierdzenie, że karp potrafi oddychać przez skórę. Przez lata Kuszlewicz musiała się wyedukować m.in. właśnie w zakresie budowy karpi. I jak zaznacza, "oddychanie karpi przez skórę to ogromne uproszczenie". W najprostszych słowach: to jedynie awaryjna możliwość i to w bardzo ograniczonym zakresie. W efekcie karpie są w stanie przeżyć, ale nie oznacza to, że w takiej torbie nie cierpią. W niej również powinna znaleźć się woda.

Warto też dodać, że wspomniane foliówki specjalne nie mają żadnego umocowania w przepisach.

Sprzedawca powinien przemyśleć praktyki

- Najważniejsze jest reagowanie na sytuacje, gdzie widzimy, że podczas sprzedaży osoby, które powinny znać się na obchodzeniu z żywymi rybami, w ogóle nie respektują ich dobrostanu. Jeśli widzimy, że sprzedaż odbywa się z ewidentnym naruszeniem zasady humanitarnego traktowania zwierząt, wówczas reagujmy i oczekujmy od policji interwencji - przekonuje.

Jej zdaniem, sklep podejmujący się sprzedaży żywych zwierząt powinien znać ustawę o ich ochronie. Jest podmiotem profesjonalnym i nie może się zasłaniać nieznajomością przepisów. Przekonuje, że kwestie ochrony karpia powinno rozstrzygać się systemowo.

- Policja powinna przyjeżdżać do miejsc sprzedaży, gdzie łamane jest prawo. To dotyczy również bazarów i targowisk, na których również sprzedawane są żywe karpie, często zupełnie poza kontrolą. A sądy powinny egzekwować kary wobec osób, które popełniły przestępstwa. Chce podkreślić, że nie chodzi o to, żeby ludziom sprzedającym karpie zniszczyć życie, wsadzać do więzienia. Chodzi o to, by istniejące prawo było przestrzegane. Wymiar kary nie jest tu najważniejszy, może być choćby symboliczny, ale prawo musi działać. Według wszelkich badań, to nie wymiar kary odstrasza przed popełnieniem czynu zabronionego, lecz jej nieuchronność - mówi Kuszlewicz.

W grudniu z inicjatywy Klub Gaja wraz z CIWF Polska został złożony list do premiera w sprawie karpi. Organizacje wspólnie zwracają uwagę o egzekwowanie ustawy o ochronie zwierząt i godne traktowanie karpi

Walka z tradycją? Wręcz przeciwnie

Mecenas Kuszlewicz przyznaje w rozmowie, że często słyszy zarzut, że walczy z tradycją. Tymczasem, jak sama przekonuje, chodzi o przestrzeganie obowiązujących przepisów. Nie trzeba ich tworzyć na nowo. One są. Ale od lat były po prostu pomijane.

- Prawo jest prawem. Ustawa o ochronie zwierząt jest tak samo ważna jak każda inna ustawa w Polsce. Nikt z obywateli nie ma prawa uznawać dowolnie, których przepisów przestrzega, a których nie przestrzega. Sprawa karpi ma szerszy wymiar, również w kontekście budowania kultury prawnej. Jeżeli pozwalamy, by prawo było łamane w stosunku do karpi, to znaczy, że nie ma szacunku do prawa w ogóle. Na łamanie prawa trzeba reagować, niezależnie, czy ktoś zwierzęta darzy sympatią czy nie - tłumaczy mec. Kuszlewicz.

- Karp pojawił się na polskich wigilijnych stołach przede wszystkim z powodu niedoborów żywieniowych. Tuż po wojnie flota bałtycka była zniszczona i postawiono na budowanie stawów hodowlanych. Ludzie w wielu domach nie mieli lodówek. Z kolei ani prowadzący stawy, ani sklepy nie miały możliwości przyjęcia tak ogromnej liczby uśmierconych ryb - przypomina prawnik. Efekt? Sprzedawano żywego karpia. I każdy go w domu sam ubijał.

- Chodziło przecież o to, żeby na Wigilię Polacy mieli świeżą rybę, postną potrawę. Dziś problemów z lodówkami nie ma. A w ciągu roku wciąż sprzedawanych jest kilka milionów żywych karpi. Tradycją świąteczną jest postna potrawa na stole, a nie przynoszenie żywego karpia w reklamówce. Pamiętajmy również, że przestępstwem jest zabijanie zwierząt w obecności lub przy udziale dzieci. To również wskazuje, że uśmiercenie karpia w domu naprawdę nie jest elementem rodzinnych Świat - tłumaczy.

Sąd Najwyższy

Naturalnym środowiskiem ryb jest środowisko wodne. (...) zasadą winno być transportowanie, przetrzymywanie i przenoszenie ryb w środowisku wodnym

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(154)
w imieniu kar...
4 lata temu
Jeśli jest ustawa, to dlaczego w Carreforze dochodzi do znęcania się od lat? Życzę ości w gardle, wszystkiego najgorszego wszystkim, którzy znęcają się nad zwierzętami, a pracownikom Carrefoura trwałego kalectwa, do śmierci, żeby poczuli cierpienie i ból.
Pardus
5 lata temu
Na temat zabijania karpi duzo się mówi, ale na temat bydła hodowalnego. które jest zabijane bez ogłuszania według moich informacji w dwóch zakładach mięsnych metodą halall jest cicho. "Gdzie chodzi o duże pieniądze tam kończą się sentymenty"
THANNAWAT
6 lat temu
Kurde wszędzie przestępstwa na codzień żyję w Tajlandii i tsm zwierzę nie ma nic do gadania jedt po prostu smacznym posiłkiem ech przerażają mnie te europejskie sterylne przepisy
Jan s.
6 lat temu
A znęcanie się nad NARODEM czym jest Fobia Przyglupka zGrodzkiej
prawo
6 lat temu
Znęcanie się nad karpiem to przestępstwo, ale zabicie nienarodzonego chorego dziecka - to ma być "prawo kobiety" ?
...
Następna strona