Składki na OC mogą znów zacząć rosnąć. I potwierdza to Polska Izba Ubezpieczeń. Wszystko za sprawą ostatniej decyzji Sądu Najwyższego. Tysiące rodzin będą mogły walczyć o dodatkowe pieniądze za wypadki członków ich rodzin. Do sądu mogą wrócić sprawy sprzed 20 lat za tzw. zerwane więzi.
- Uchwała Sądu Najwyższego otwiera nowy katalog roszczeń, potencjalnie bardzo szeroki, który może znacząco zwiększyć koszty ponoszone przez ubezpieczycieli. Co oczywiste, może to wpłynąć również na wysokość składek w OC komunikacyjnym - nie pozostawia złudzeń Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Przedstawiciele PIU ostrożnie wypowiadają się o możliwych podwyżkach, nie szacują nowych stawek. Tarczyński rozmowie z money.pl zapewnia, że "ubezpieczyciele wypłacą każde należne świadczenie", które przyzna sąd. - Natomiast koszty te poniosą w rezultacie kierowcy płacący składki na OC komunikacyjne - dodaje. Wniosek jest prosty: im więcej będą płacić ubezpieczyciele w nowych sprawach, tym wyższe będą składki. Tym bardziej, że ubezpieczyciele na nowe procesy nie byli przygotowani.
O co chodzi?
Na rynku ubezpieczeń namieszała ostatnia uchwała Sądu Najwyższego. Zakłada, że osoba, której członek rodziny został poważnie poszkodowany w wypadku drogowym, będzie może domagać się zadośćuczynienia za swój ból, który jest następstwem tego strasznego zdarzenia. Chodzi o przypadki w których członek rodziny jest w tzw. stanie terminalnym czy wegetatywnym. Przykład: dzieci osób w stanie wegetatywnym mogą domać się pieniędzy za brak aktywnych rodziców. O sprawie pisaliśmy tutaj.
Jedna decyzja tysiącom rodzin otwiera furtkę do domagania się pieniędzy za bezpowrotnie zniszczone życie. Wciąż będą decydować o tym sądy, ale teraz mają jasną wskazówkę. I na pewno będą się nią zasłaniać.
Dotychczas rodziny osób poszkodowanych mogły liczyć jedynie na odszkodowanie, które pokrywa np. dostosowanie mieszkania do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Teraz mogą walczyć też o zadośćuczynienie np. za brak możliwości bycia wychowanym przez zdrowego ojca czy matkę. To swego rodzaju pieniądze za zerwane więzi. To zupełnie nowy katalog roszczeń.
W takich właśnie sprawach interweniowała Aleksandra Wiktorow, rzecznik finansowy. Sądy podejmowały skrajnie różne decyzje - niektóre przyznawały pieniądze za takie cierpienie, niektóre nie dawały ani grosza. I tu z pomocą przyszedł Sąd Najwyższy.
Jak już pisaliśmy w money.pl - uchwała siedmiu sędziów jest wskazówka dla innych sądów orzekających w podobnych sprawach, ale wskazówką o niebagatelnym znaczeniu. Sądy niższych instancji powinny brać pod uwagę to, co powiedział Sąd Najwyższy, a już samo powołanie się przez stronę postępowania na uchwałę, daje cenne narzędzie w sporze.
Stąd należy się spodziewać, że do sądów (rejonowych lub okręgowych - w zależności od wysokości kwoty, której domagać się będą rodziny poszkodowanych) trafią setki spraw o zadośćuczynienie.
Jak już pisaliśmy w money.pl - mecenas Joanna Smereczańska-Smulczyk z Kancelarii Radców Prawnych EuCO, która reprezentuje poszkodowanych i ich rodziny w sprawach przeciwko ubezpieczycielom, powiedziała, że tylko jej kancelaria może mieć kilkaset spraw, w których rodziny będą mogły żądać zadośćuczynienia. W skali Polski to dziesiątki tysięcy.
I to na pewno odbije się na sytuacji ubezpieczycieli. A ich sytuacja szybko odbija się na cenach dla klientów.
Przed laty były gorsze drogi i więcej wypadków
- Nowa podstawa do wypłaty świadczeń będzie poważnym obciążeniem szczególnie, że dotyczyć może spraw do 20 lat wstecz. Jak wiemy, polskie drogi wyglądały wówczas zgoła inaczej, stąd też poszkodowanych było znacznie więcej - dodaje Tarczyński.
Polska Izba Ubezpieczeń w tej chwili czeka na pełne uzasadnienie uchwały Sądu Najwyższego. To z niego ubezpieczyciele będą musieli Tarczyński zwraca uwagę, że ubezpieczyciele czekają na niezbędne regulacje.
- Tylko ustawodawca może określić wysokość świadczeń i krąg osób uprawnionych - opowiada.
O ile drożej? O szacunki niezwykle trudno. Koniec końców wszystko zależy od tego, o ile więcej będą płacić ubezpieczyciele. Bartosz Salwiński z serwisu ubezpieczeniowego Mfind szacuje, że podwyżki wyniosą około 2 - 3 proc. miesięcznie. Po roku składki podskoczą o około 20 proc. Czyli od 100 zł do 200 zł.