Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Polsko-niemiecka wojna o pracowników. Szanse mamy mizerne, ale sami jesteśmy sobie winni

736
Podziel się:

- Niemcy na Polakach nauczyli się w latach 80-tych obsługiwać masowy napływ pracowników z zagranicy. Teraz wykorzystują tę wiedzę, przyciągając Ukraińców - mówi Daniel Dziewit, założyciel jednego z portali pracowników z Ukrainy z polskimi pracodawcami.

W kuszeniu pracowników z Ukrainy - przy niemieckich płacach i ułatwieniach - nie mamy szans.
W kuszeniu pracowników z Ukrainy - przy niemieckich płacach i ułatwieniach - nie mamy szans. (Krzysztof Kaniewski/REPORTER)

Niemiecki rząd przyjął w środę projekt ustawy ws. pracowników spoza UE. Nowe prawo oznacza szersze otwarcie naszego zachodniego sąsiada na pracowników z Ukrainy i innych obcokrajowców spoza Unii. Wprost niewielu polityków to przyznaje, ale oczywistym jest, kto jest adresatem przegłosowanych udogodnień.

Jak przekonuje minister pracy Hubertus Heil, nowa ustawa doreguluje imigrację wykwalifikowanych pracowników i stworzy pragmatyczne rozwiązania dla imigrantów, którzy już pracują lub uczą się zawodu. Dodajmy jeszcze, że "pragmatyczne" w tym akurat kontekście oznaczają też, że te rozwiązania są bardzo atrakcyjne. Czym Niemcy pokonają nas w tej walce o stabilny rynek pracy?

Zobacz także: Branża transportowa potrzebuje nowych kierowców. Oto, czego oczekuje od rządu

- Przed kandydatem z Ukrainy pojawią się przede wszystkim możliwości wyższego zarobku w porównaniu do Polski. Ponadto już teraz firmy w Niemczech mówią o zapewnieniu bezpłatnego zakwaterowania i opieki medycznej. Zatrudniani będą mogli liczyć również na szkolenia wdrażające - mówi money.pl Paweł Wolniewicz, kierownik operacyjny ds. cudzoziemców w Work Service.

Stracona okazja

Cały pakiet nowych regulacji przewiduje m. in. szybsze i bardziej wydajne procedury przyjmowania imigrantów. Nowe prawo od 1 stycznia 2019 roku zagwarantuje obcokrajowcom spoza UE, którzy znajdą pracę, automatyczne pozwolenie na pracę na dwa lata.

Zaplanowano też ułatwienie procedur związanych z uznawaniem kwalifikacji. Te akurat elementy polityki imigracyjnej są naszą piętą achillesową. Podjęliśmy próby poprawy sytuacji, ale skończyło się na strzale w stopę.

- Straciliśmy okazję na uratowanie rynku pracy. Ostatnia nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia miała ułatwić procedury. Jednak zamiast tego skupiono się na patologiach i niekontrolowanym napływie pracowników. Tym samym procedury są jeszcze bardziej skomplikowane - mówi Daniel Dziewit, twórca portalu PracaDlaUkrainy.pl, kojarzącego pracowników z Ukrainy z polskimi pracodawcami.

Przed tą reformą na pozwolenie na pracę Ukraińcy czekali długo. Teraz jeszcze dłużej, w skrajnych przypadkach nawet rok. Niemcy działać będą ekspresowo i pozwolenia będą automatyczne.

Dlaczego Niemcom tak bardzo zależy na każdym nowym pracowniku? Bo według ostrożnych szacunków w tamtejszej gospodarce jest już 1,5 mln wakatów. Jednak jeśli Ukraińcy zaczną wyjeżdżać za pracą do Niemiec, a nie do Polski, to nasza gospodarka będzie w kłopocie.

Wakaty jak gorące ziemniaki

W Polsce pracuje i płaci podatki ok. 440 tys. obywateli Ukrainy. Inne, mniej oficjalne dane mówią nawet o 1,5 mln pracowników z tego kraju. Tymczasem według Work Service po tej zmianie prawnej dalej na zachód może wyjechać nawet 60 proc. Ukraińców. Wtedy to polska gospodarka będzie musiała sobie poradzić z setkami tysięcy wakatów.

Gorzej, że to będą przeszkoleni pracownicy. - Rynek niemiecki poszukuje głównie pracowników wykwalifikowanych, których ta ustawa dotyczy - mówi Paweł Wolniewicz.

Jak dodaje, nadal główną barierą dla pracowników z Ukrainy będzie znajomość języka i potwierdzenie kwalifikacji oraz wykształcenia. Tyle, że tu akurat Niemcy wprowadzają zmiany. Może się zatem okazać, że bliskość kulturowa nam nie pomoże.

- Najbardziej kuszące będzie właśnie solidne, niemieckie podejście do potrzeb osób przyjezdnych. Po zmianach każdy Ukrainiec, który ma zameldowanie w Niemczech i zgłosi się do urzędu pracy, z miejsca dostaje kilkumiesięczny, bezpłatny kurs językowy. Pracodawcy, którzy zatrudnią Ukraińców, też mogą liczyć na dofinansowanie - mówi Dziewit.

Jak przekonuje, twórcy ustawy korzystali ze wsparcia Instytutu Goethego - tak, by w odpowiedni sposób niwelować różnice kulturowe. Polskie doświadczenia założyciela portalu PracaDlaUkrainy.pl są w tej materii bardzo złe.

Wolna amerykanka

- W Polsce to różne organizacje i stowarzyszenia organizują kursy językowe. Panuje wolna amerykanka, nie ma rządowego programu. Mało tego. Najwyraźniej też przedsiębiorcy nie są zainteresowani poprawą komunikacji z imigrantami. Na zorganizowane przez nas szkolenia prowadzone przez psychologów i ekspertów międzykulturowych nikt się nie zgłosił - dodaje Daniel Dziewit.

Jednak w ocenie Pawła Wolniewicza z Work Service nie jesteśmy w tej wojnie o pracownika zupełnie bezbronni. - Widzimy, że firmy poprawiają warunki wynagradzania i świadczenia socjalne w ofertach pracy w Polsce. Wykazują także rosnące zainteresowanie personelem ze wschodu, który uzupełni wolne wakaty po cudzoziemcach z Ukrainy, którzy podejmą się próby pracy w Niemczech - mówi Wolniewicz.

Ostatecznie jednak żaden z benefitów i ułatwień nie będzie tak silnym magnesem jak większe zarobki. Nasze firmy oczywiście mogą podbijać stawkę, ale pewnych dysproporcji, nie są jednak w stanie zniwelować.

- To już wynik moich bezpośrednich rozmów z Ukraińcami, a nie badania. Przede wszystkim pojadą tam za trzy, cztery razy większymi zarobkami. Sam też już dostałem propozycję współpracy z niemieckim pośrednikiem - podsumowuje Dziewit.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

rynek pracy
praca
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(736)
@@@
5 lata temu
Nie ma żadnej wojny o ukraińskiego robola , który niewiele jest wart,
polka
5 lata temu
czeka nas kędyś protest zielonych polskich młodych kamizelek,za byle co młody nie będzie pracował.
polka
5 lata temu
Jeżeli nie zmieni się zasada ze średnia szkoła jest obowiązkowa, pomoc słabszym uczniom w uzyskaniu wykształcenie, możemy patrzeć przyszłości nie będzie dobrze młodzi lawinowo nam rosną brak wykształcenia- oznacza to socjal, po drugie pracodawcy nie maga ciągle wyzyskiwać robić szarej strefy na to tez musi znal się bat,lamentują a sami oszukują pracownika, PIP powinno codziennie robić z zaskoczenia kontrole jak kędyś bez uprzedzenia sprawdzać ile pracowników pracuje na danym obiekcie spisywać,pracodawca to najgorsze zło dla młodego polaka wyzysk-co robi młody człowiek ucieka za granicę tam ma lepiej popracuje fizycznie ale przywiezie trochę gotówki, edukacja średnie szkoły dramat Polaków trwa,kiedyś była obowiązkowa nauczyciele walczyli o najsłabszego średnia szkoła ,zawodowa były podstawa do ukończenia co teraz jest lawinowo młodzi wyrzucani ze szkół nie radzą sobie ,rośnie nam niewykształcone społeczeństwo
heh
5 lata temu
Niemiecka gospodarka tak jak Chińska opiera się głównie na eksporcie i taniej sile roboczej ze wschodu . Żeby zaszkodzić Niemcom wcale nie potrzeba rak bardzo wiele. Wystarczy, żeby kraje wprowadziły swoje narodowe waluty nie mówię już o likwidacji UE, która sama się kiedyś rozpadnie tak jak ZSRR. - Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich a teraz mamy Związek Kapitalistycznych Landów Niemieckich , heh
Felus
5 lata temu
Przynajmniej zacznie się w Polsce normalne placenie
...
Następna strona