Sprawdzamy, jak różnią się składy i ceny artykułów spożywczych po przekroczeniu Odry.
Badanie artykułów spożywczych przeprowadził na zlecenie money.pl i Wirtualnej Polski Instytut Badawczy ABR Sesta.
Ankieterzy sprawdzali ceny oraz skład produktów w czterech popularnych sklepach za naszą zachodnią granicą – padło na Edekę, Rewe, Diskę oraz Kaufland. Następnie te same produkty zostały skontrolowane w supermarketach w Polsce – Carrefourze, Kauflandzie, e.Leclercu oraz Tesco.
W naszym zestawieniu znalazło się 30 produktów. Wśród nich nabiał, napoje, słodycze, produkty sypkie oraz przetworzone. I okazuje się, że w 11 widoczne są różnice w składzie. Ale uprzedzamy - nie zawsze na korzyść tych niemieckich.
Z drugiej strony, stereotyp taniej żywności w naszym kraju w porównaniu z Niemcami też może się zachwiać. Okazuje się bowiem, że za 40 proc. artykułów więcej muszą zapłacić... Polacy.
Kontrowersyjny olej palmowy
Okazuje się jednak, że to nie był odosobniony przypadek. Z naszego badania wynika, że podobne różnice dotyczą na przykład chipsów Lay's oraz płatków śniadaniowych Lion. Na dodatek te pierwsze więcej kosztują w Polsce. I to mimo gorszego składu.
- Olej słonecznikowy jest źródłem kwasów Omega 6 korzystnych dla zdrowia, olej palmowy natomiast utwardzany zawiera nasycone kwasy tłuszczowe i kwasy tłuszczowe trans o działaniu rakotwórczym. Zwiększa też ryzyko chorób układu krążenia – komentuje wyniki badania Hanna Stolińska-Fiedorowicz z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie.
Co na to producenci? PepsiCo, które jest właścicielem marki Lay's zwraca uwagę, że to już ostatnie miesiące, gdy w jej produktach na polskim rynku znajdziemy olej palmowy. Mają je zastąpić zdrowsze tłuszcze. - W 2018 roku podjęliśmy decyzję, aby do produkcji chipsów Lay's, zamiast oleju palmowego zastosować mieszankę innych olejów roślinnych - mówi money.pl Małgorzata Skonieczna, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej PepsiCo. - Chipsy Lay's ze zmienionym olejem będę oferowane konsumentom na początku 2019 roku.
W podobnym tonie wypowiada się Nestle, czyli producent wspomnianych płatków Lion. Jak informuje nas Edyta Iroko, koordynator ds. mediów firmy Nestle, producent jest w trakcie zmian, mających na celu "udoskonalenie składu produktów".
- Projekty te są na różnym etapie wdrożenia w poszczególnych zakładach produkcyjnych. Może to skutkować tymczasowymi różnicami składników używanych do produkcji płatków w różnych krajach europejskich - informuje przedstawicielka producenta.
Ale jest dobra wiadomość. Producent zapewnia, że w miniony poniedziałek, 12 listopada (3 dni po tym, jak poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie), na polskim rynku wyprodukowane zostaną pierwsze płatki już z olejem słonecznikowym w składzie, bez kontrowersyjnego palmowego. - Płatki LION dostępne na rynku niemieckim pochodzą z fabryki we Francji. Tam proces zmiany receptury w zakresie zastąpienia oleju palmowego olejem słonecznikowym został już zrealizowany - podkreśla Edyta Iroko.
Różnic w składzie jest jednak więcej, z tym że nie są aż tak kolosalne. Na przykład jogurt Actimel w Niemczech zawiera sztuczne słodziki, a w Polsce – po prostu zwykły cukier. Podobnie jest w przypadku napoju Ice Tea.
Co lepsze? Trudno stwierdzić. Halina Stolińska - Fiedorowicz z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie podkreśla, że cukier sprzyja otyłości i próchnicy. Z kolei słodziki tak oszukują mózg, że de facto zwiększają ochotę na słodycze, a przy częstym spożyciu można przez nie przytyć.
Z kolei słodka przekąska Kinder Maxi King w Polsce zawiera mleko pasteryzowane a w Niemczech – świeże. Wydawałoby się więc, że po drugiej stronie Odry trzeba zapłacić więcej. Nic bardziej mylnego. Równowartość 1,42 zł w Niemczech kontra 1,98 zł w Polsce.
Ale jest też wyjątek. Obiadek w słoiczku dla dziecka Hipp w Polsce co prawda jest o jedną trzecią droższy, ale za to w składzie ma mniej makaron, ale za to więcej pomidorów i innych warzyw. Na dodatek z ekologicznej produkcji, jak zapewnia producent na etykiecie. Tu plus dla Polski.
Za Odrą drożej, ale nie zawsze
"W Niemczech co prawda zarabiają więcej, ale i życie jest droższe" – kto nie usłyszał kiedyś takiego zdania? W niektórych przypadkach owszem, w euro trzeba zapłacić znacznie więcej. Czasem nawet dwukrotnie – jak w przypadku wspomnianych płatków śniadaniowych Lion czy groszku konserwowego.
- W Niemczech producentowi i sieciom udało się przekonać konsumentów do produktu i realizują wyższą marżę. Podobnie z groszkiem, gdzie nie ma różnicy w składzie produktu – twierdzi Sebastian Starzyński prezes Instytutu Badawczego ABR Sesta.
Droższe są również napoje. Oprócz ceny jednostkowej trzeba bowiem jeszcze pamiętać, że w niemieckich sklepach doliczana jest również kaucja za butelki. W zależności od rodzaju jest to 25,15 lub 8 eurocentów.
Różnice widoczne są także w słodyczach. - To kategoria o mocnym wpływie emocji na decyzje zakupowe. Dlatego tutaj producentom łatwiej jest wykorzystywać reklamę do tego, aby wpływać na sprzedaż i utrzymywać wyższe ceny – ocenia Starzyński.
Okazuje się jednak, że może i pensje za naszą zachodnią granicą są wyższe, ale już nie wszystkie zakupy oznaczają większy wydatek niż w Polsce.
Aż za 12 z 30 przebadanych produktów więcej trzeba zapłacić w Polsce. Droższe są niektóre produkty nabiałowe, ale również słodycze czy żywność przetworzona. Zwykle nie są to jednak duże różnice – średnio 22 proc. W drugą stronę natomiast to już 46,5 proc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl