Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Warren Buffett nie zostawi swoim dzieciom nawet stołka. Już wie, kto będzie jego następcą

0
Podziel się:

Giełdowy guru w ostatnim liście do inwestorów zasygnalizował, że już wie, kto będzie jego następcą w holdingu wartym obecnie 365 mld dolarów.

Warren Buffett nie zostawi swoim dzieciom nawet stołka. Już wie, kto będzie jego następcą
(ASSOCIATED PRESS/FOTOLINK/East News)

Sześcioletni Warren zarobił swoje pierwsze pieniądze na firmie, w której jego holding ma obecnie ponad 15 procent udziałów. Za 25 centów kupił sześciopak coca-coli, by później każdą z puszek sprzedawać po 5 centów. Po 78 latach inwestowania zarobione 5 centów rozmnożył do 365 miliardów dolarów.

Inwestycyjny guru i autor niezliczonych powiedzonek obnażających całą prawdę o biznesie ma co świętować. W tym roku minęło pół wieku, od kiedy jego Berkshire Hathaway zaczęła zarabiać. Oczywiście szukający jakiejkolwiek rysy na jego pomnikowym wizerunku zwrócą uwagę, że nie było to ciągłe pasmo sukcesów. Niewielu jednak inwestorów może powiedzieć, że na takim dystansie w ujęciu rocznym straciło tylko dwa razy.

Spadek wartości księgowej akcji holdingu miał miejsce w naprawdę trudnych okolicznościach. W 2001 roku, kiedy pękła bańka internetowa, i oczywiście przy krachu w 2008 roku. W ciągu ostatniego półwiecza pod jego zarządem wartość księgowa na akcję zwiększyła się z 19 dolarów do 146 846. Oznacza to roczną stopę wzrostu na poziomie blisko 20 procent.

Od lat spekuluje się, kto zastąpi na kierowniczych stanowiskach w Berkshire 84-letniego obecnie Buffetta i o siedem lat starszego Charliego Mungera. Ostatni list do inwestorów sugeruje, że pod uwagę brani są już tylko dwaj kandydaci: Ajit Jain, zajmujący się w holdingu ubezpieczeniami, i Greg Abel, odpowiadający za inwestycje w energetykę. Tyle że to sugestia Mungera, a nie samego Buffetta, który tylko oświadczył, że rzeczywiście wie już, kto zasługuje na jego stołek i że nie będzie to jego syn Howard. Potomek inwestora może liczyć tylko na stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej Berkshire Hathaway, CEO zostanie jednak ktoś inny.

Z tych dwóch kandydatów amerykańscy obserwatorzy poczynań założyciela Berkshire częściej wymieniają Ajit Jaina. Głównie dlatego, że to właśnie jego nazwisko pada w tym kontekście od lat i nie byłoby to dla nikogo większym zaskoczeniem. Warren Buffett wielokrotnie też komplementował Jaina, mówiąc, że od pierwszego spotkania wiedział już, że to prawdziwa inwestycyjna gwiazda.

Drugi z wielkich, Munger, również wypowiadał się o Jainie w samych superlatywach, podkreślając zwłaszcza, że mimo sprytnych posunięć nigdy nie narażał firmy na niepotrzebne straty. Takie podejście w strategii Buffetta, mówiącej o długoterminowym postrzeganiu biznesu, nie jest oczywiście bez znaczenia przy szukaniu sukcesora. Kimkolwiek będzie, czeka go nie lada wyzwanie zapisywania kolejnych kart tej niezwykłej opowieści o człowieku, który rozgryzł giełdę.

Lepiej częściowo mieć rację, niż całkowicie się mylić

Ta historia nie przypomina jednak amerykańskiego snu. Buffett nie musiał być pucybutem, by stać się miliarderem. Urodził się w bogatej rodzinie. Co więcej, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że giełdę ma w genach. Jego ojciec był utalentowanym maklerem, a później szanowanym kongresmenem.

Pierwszy zysk ze sprzedaży puszek coli zapewne pobudził wyobraźnię chłopca, który już w wieku kilkunastu lat inwestował w firmę ojca i kupował grunty, które mógłby odsprzedać z zyskiem. Kiedy kończył college, miał już na koncie sporą sumę 90 tysięcy dolarów. Jednak momentem przełomowym był zakup w 1965 roku podupadającej tkalni Berkshire Hathaway. To właśnie na jej fundamentach zbudował od tego czasu holding inwestycyjny, wart obecnie blisko 365 mld dolarów.

Co ciekawe, jak wielokrotnie wspomina, był to jego największy błąd inwestycyjny, bo branża tekstylna już wtedy chwiała się pod naporem tańszej produkcji ze Wschodu. Szybko to zrozumiał i zrezygnował z tkanin. Zajął się tym, w czym jest niekwestionowanym mistrzem świata - inwestowaniem. Nie ma też jakieś konkretnej branży, w której czuje się najlepiej. Potrafi zwietrzyć świetny interes tam, gdzie nikt inny go nie widzi i decydował się wspierać zarządzanymi pieniędzmi niemalże wszystko - od producentów odkurzaczy, przez kosmetyki, amerykańską pocztę, koleje, banki, ubezpieczenia, media, żywność i oczywiście Coca-Colę, której posiada spory pakiet.

Berkshire Hathaway ma również znaczne udziały w American Express, Procter & Gamble, Wells Fargo, sieci Wal-mart czy IBM. Zliczenie wszystkiego, na co wykładał i wykłada pieniądze swoje i ludzi, którzy mu je powierzyli, zajęłoby zresztą zbyt wiele czasu, a wydaje się, że ważniejsze od pytania, w co inwestuje, jest: jak to robi?

Na drugiej stronie przeczytasz, dlaczego Buffett nie jest zwolennikiem dużej dywersyfikacji inwestycji i co mawiała o nim jego żona

Najlepszym przedziałem czasowym trzymania akcji jest wieczność

Sam Buffett jak mantrę powtarza, że nie jest graczem giełdowym. Nie gra w pokera czy na wyścigach, bo - jak przekonuje - dla niego giełda to nie loteria ani kasyno. Nie bierze również udziału w szybkich operacjach, kiedy to tego samego dnia kupuje się i sprzedaje akcje jednej spółki. To nie dla Buffetta. On jest mistrzem wszechwag w inwestowaniu długoterminowym. Jak zwykł mawiać: _ Czas jest przyjacielem znakomitego przedsiębiorstwa, a wrogiem miernego. _ Stawia na dokładną analizę wyników, zadłużenia, sprawdza też kadrę menedżerską i inne szczegóły.

Lubi dobrze wiedzieć, w co inwestuje, dlatego zanim nie rozgryzł, czym są i co dają ludziom nowoczesne technologie teleinformatyczne, unikał ich jak ognia. I tu kolejna złota myśl z nieprzebranego skarbnika wiedzy guru z Omaha: _ Powinieneś inwestować w biznes, który nawet idiota jest w stanie poprowadzić _. Żeby obraz Buffetta nie był tak idealny, warto jednak pamiętać, że właśnie pękająca bańka internetowa zrobiła mu krzywdę. Jak się jednak wydaje, to tylko wyjątek potwierdzający regułę, że jest po prostu genialny.

Buffett nie jest też przesadnym zwolennikiem idei, która nakazywałaby dzielenie jajek na wiele koszyków. W swoich licznych publikacjach raczej stawia nacisk na bardzo dokładne sprawdzenie spółki, którą się interesujemy, niż obstawianie - niczym podczas gry w ruletkę - wielu, bez takiej analizy. Bo jak mawia: _ Szeroka dywersyfikacja jest konieczna wtedy, gdy inwestorzy nie wiedzą, co czynią. _Takie traktowanie pieniędzy spowodowało, że jego majątek obecnie szacowany jest na 74,4 mld dolarów.

Człowiek posiada pewne przewrotne cechy charakteru, które komplikują najprostsze rzeczy

Mimo takiego majątku rzadko korzysta z ochrony czy kierowcy i jeździ niewyróżniającymi się z tłumu samochodami, oczywiście amerykańskiej produkcji. Całkiem niedawno jeden z nich miał nabyć okazyjnie ze względu na uszkodzenia po silnym gradobiciu. Latem zeszłego roku kupił z kolei średniej klasy cadillaca, z którym dał się nawet sfotografować jednej z pracownic salonu producenta w rodzinnym Omaha. Tu też ciągle mieszka w tym samym domu, który kupił jeszcze w 1958 roku za 31 tysięcy dolarów. Również w Omaha centralę ma jego Berkshire Hathaway. Czternaste piętro zwykłego biurowca, w którym pracuje zaledwie kilkanaście osób, podobnie jak jego samochody i pięciopokojowy dom, nie imponuje przepychem i bogactwem.

W życiu codziennym Buffetta brakuje specjalnych ekstrawagancji. Jak przekonuje w wywiadzie dla magazynu "Time", rocznie wydaje na siebie maksymalnie 150 tysięcy dolarów. Dla przeciętnego człowieka może to być spora suma, ale pamiętajmy o miliardach na koncie. Nie jest też tajemnicą, że w spadku nie zapisał swoim dzieciom ani centa, bo jak przekonuje, rodzice muszą tylko wychować i wykształcić swoje potomstwo.

Lubi bywać w lokalnym klubie country, jadać w zwykłych restauracjach, popijać colę w liczbie kilku puszek dziennie. Niespecjalnie przejmuje się dietą, ubraniami i swoim wyglądem. Jego zmarła w 2004 roku żona Susan miała nawet mawiać, że z trudem udawało jej się namawiać miliardera na to, żeby się uczesał. Jak z zażenowaniem przyznaje Buffett, jego jedyną słabością mają być podróże prywatnymi odrzutowcami.

Mimo tego, że jak przekonują przyjaciele inwestora, pierwsza żona była jedyną oprócz ojca osobą, którą szczerze podziwiał, to kiedy tylko trójka ich dzieci dorosła, Buffettowie zdecydowali się rozstać. Przez lata wspólnego życia Susan przekonała się, jak bardzo niezaradny życiowo jest mędrzec z Omaha. Dlatego poprosiła o pomoc przyjaciółkę Astrid Menks, która początkowo przygotowywała tylko posiłki, by ostatecznie po śmierci Susan zastąpić ją również w roli małżonki.

Trzy lata temu u Buffetta zdiagnozowano raka prostaty. Na szczęście wykryto go na wczesnym stadium i badania już po terapii nie wykazały żadnych przerzutów. Jak na człowieka pochłoniętego pracą przystało, tuż po tym, jak oświadczył o swojej chorobie, zapewnił, że nie wpłynie to na jego aktywność zawodową i tak się rzeczywiście stało.

Dwadzieścia lat trwa budowanie reputacji, a 5 minut jej zrujnowanie

Dla nikogo nie jest tajemnicą jego przyjaźń z Billem Gatesem, którego zastąpił nawet na pierwszym miejscu najbogatszych ludzi świata w 2008 roku. Obecnie traci do lidera nieco ponad 12 miliardów dolarów. Amerykańskie media spekulują, że to relacja przypominająca tę, która łączy ojca z synem, z kolei co bardziej wtajemniczeni przekonują, że to szczególne porozumienie intelektualne i filantropia łączą ich w sposób niezwykły.

Chęć dzielenia się swoim bogactwem spowodowała, że Buffett w 2006 roku przekazał 31 miliardów dolarów właśnie fundacji swojego przyjaciela Billa, który wraz z żoną, Melindą Gates, wspiera programy mające rozwijać opiekę zdrowotną i rolnictwo w krajach trzeciego świata.

Zresztą w filantropii podobnie, jak w biznesie, lubi być liderem i w ostatnim rankingu najwyższych jednorazowych datków 2014 roku sporządzanym przez Wealth-X zajął pierwsze miejsce. Buffett jednym przelewem 2,1 mld dolarów zasilił konta, jakże by inaczej, fundacji Gatesów. Do hojności namawia też innych miliarderów. Za pośrednictwem fundacji The Giving Pledge, którą firmuje, razem z Gatesem namówił już do sporych datków 127 innych najbogatszych, w tym Marka Zuckerberga i Davida Rockefellera.

Jak przekonuje giełdowy guru, bogacze z państw rozwiniętych niewiele by zdziałali, gdyby żyli na przykład w Bangladeszu. Miliarder zwraca uwagę, że społeczeństwo zrobiło dla nich na tyle dużo, że powinni to oddać z nawiązką w bardzo wysokich podatkach bądź też działaniach charytatywnych. Dał temu wyraz w 2011 roku, kiedy publicznie powiedział coś, co sprawiło, że niektórzy bardziej konserwatywnie myślący kapitaliści byli gotowi posądzić go o zaczątki choroby socjalizmu. - _ Podczas gdy większość Amerykanów z trudem wiąże koniec z końcem, my, superbogaci, korzystamy z wielkich ulg podatkowych. Płacę niższe podatki niż moja sprzątaczka _ - powiedział drugi z najbogatszych ludzi na świecie.

Czytaj więcej w Money.pl

  • [ ( http://static1.money.pl/i/h/12/m329996.jpg ) ] (http://www.money.pl/banki/wiadomosci/artykul/sankcje-usa-najmocniej-uderzyly-w-te-banki,125,0,1729149.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) Sankcje USA najmocniej uderzyły w te banki
    • [ ( http://static1.money.pl/i/h/176/m78768.jpg ) ] (http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/sesja-na-wall-street-spadki-drugi-dzien-z,39,0,1727527.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) Wall Street spada drugą sesję z rzędu
    • [ ( http://static1.money.pl/i/h/207/m203215.jpg ) ] (http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/sesja-na-wall-street-poznalismy-dane-o-pkb,154,0,1723546.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) Na Wall Street spadki. Tak prognozują analitycy
    • [ ( http://static1.money.pl/i/h/130/m246146.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/internet-w-usa-nowe-przepisy-zmienia-zasady,210,0,1722834.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) USA: płacenie za szybszy internet nielegalne
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)