Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

Krótsza praca, ta sama płaca. Czy Polska jest gotowa na szwedzki eksperyment?

169
Podziel się:

- Skracanie czasu pracy przy takim samym wynagrodzeniu to koncepcja, która do mnie nie przemawia - mówi wprost Aleksandra Pszczoła, właścicielka agencji rekrutingowej Bee Talents

Krótsza praca to lepsza praca? Realia rynkowe są jednak nieubłagane
Krótsza praca to lepsza praca? Realia rynkowe są jednak nieubłagane

Nawet sześć godzin dziennie zamiast ośmiu lub wolne już w piątek. Zwolennicy skrócenia czasu pracy bez zmniejszania pensji przekonują, że wypoczęty pracownik czuje się lepiej i pracuje efektywniej. Jako pierwsze drogą tą poszły niektóre firmy w Szwecji. Czy w Polsce takie pomysły mają sens?

Od kilku lat próby skracania czasu pracy przy zachowaniu pełnej pensji prowadzone są w Szwecji. Głośny eksperyment w domu opieki okazał się porażką ze względów finansowych, bo trzeba było mocno zwiększyć zatrudnienie.

Nie przejęli się tym założyciele kilku startupów z branży IT, którzy także postanowili wprowadzić sześciogodzinny dzień pracy, ale - jeśli dać wiarę ich relacjom - z dużo lepszym skutkiem. Jak przekonują, pracownicy pracują krócej, ale efektywniej.

Zobacz także: Wideo: tak wygląda praca "serwisu sprzątającego"

Jakie argumenty mają przemawiać za skróceniem czasu pracy? Zatrudnieni mają być bardziej skupieni na swojej pracy, wykazywać się większą kreatywnością i mniejszą skłonnością do konfliktów. Wszystko dlatego, że są bardziej wypoczęci i szczęśliwsi.

- Skracanie czasu pracy przy takim samym wynagrodzeniu to koncepcja, która do mnie nie przemawia - mówi wprost Aleksandra Pszczoła, właścicielka agencji rekrutingowej Bee Talents, która specjalizuje się w rynku IT.

Efekt wow

W rozmowie z money.pl podkreśla, że nie zna żadnego przykładu firmy z branży IT, która zdecydowała się na wprowadzenie takiego pomysłu w życie.

- Zdarzają się pojedyncze przypadki, kiedy pracownik uważa, że zarabia wystarczająco dużo, by nie pracować np. w piątek, ale pensję ma wtedy odpowiednio niższą - zwraca uwagę.

- Pewnie trzeba by w tej kwestii przeprowadzić długoterminowe badania, bo bardzo możliwe, że początkowo, na fali "efektu wow”, skrócenie czasu pracy może działać, bo przychodzimy do pracy mocno zmotywowani, ale potem wracamy do naszych nawyków - mówi.

- Jeżeli pracujemy sześć godzin, to mamy więcej zajęć poza pracą, które nas angażują i trzeba jakoś nasze siły rozkładać - dodaje.

Aleksandra Pszczoła podkreśla, że pracodawcy wymagają przede wszystkim dużego zaangażowania.

- Nawet w przypadku pracy zdalnej zazwyczaj oczekuje się, że ktoś ma miejsce, w którym może się skupić. Dlatego firmy niechętnie patrzą na nomadów, czyli osoby, które podróżują po świecie i pracują w egzotycznych miejscach - stwierdza.

Żadnego przykładu firmy, która postanowiła skrócić czas pracy przy zachowaniu pełnej pensji, nie jest w stanie podać także Aleksandra Kujawa, menedżerka firmy Antal, specjalistka od rekrutacji.

- W Polsce takie rozwiązania to wciąż plany na odległą przyszłość - ocenia w rozmowie z money.pl.

25 proc. krócej

Jak wyjaśnia, obniżanie czasu pracy przy tych samych zarobkach ma służyć polepszeniu jakości życia pracowników i stanu ich zdrowia, ale jednocześnie wiąże się z dużymi kosztami.

- Firmy zmuszone są do tworzenia nowych wakatów i zatrudniania dodatkowych pracowników, by zredukować powstające luki - mówi. - W Polsce większość pracodawców nie może sobie na to pozwolić - twierdzi Aleksandra Kujawa.

- Pracowników w Polsce można podzielić na dwie grupy. Z jednej strony są osoby, które w standardowym, ośmiogodzinnym trybie pracy mają trudność z realizacją powierzonych zadań. Z drugiej - pracownicy, których stanowiska i zakres obowiązków wymagają maksymalnie kilku godzin pracy dziennie - tłumaczy.

Jak dodaje, w przypadku pierwszej grupy skrócenie czasu pracy jest zupełnie nierealne. Pracownicy, którzy już teraz nie są w stanie zmieścić się w ośmiu godzinach, nie zwiększą swej efektywności, gdy będą pracować o 25 proc. krócej.

- W branży IT od dłuższego czasu borykamy się z deficytem pracowników. Programiści zajmujący się tworzeniem kodów zwykle nie mogą pozwolić sobie nawet na przerwy - mówi Aleksandra Kujawa.

Co innego w przypadku tych pracowników, którzy często nie mają tylu zadań, by wypełnić cały ośmiogodzinny dzień pracy. Dotyczy to głównie niższych stanowisk biurowych. Skrócenie czasu pracy będzie dla nich korzystne jednak tylko pod warunkiem, że pracodawca zdecyduje się utrzymać ich pensje na tym samym poziomie.

- Jest to kwestia zagospodarowania kompetencji w organizacji i nie ma nic wspólnego z ideą ograniczenia godzin pracy - stwierdza Aleksandra Kujawa. - W głównej mierze wynika to z niedoszacowania ilości pracy na niektórych stanowiskach - dodaje.

rynek pracy
wiadomości
gospodarka
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(169)
WYRÓŻNIONE
Ka
8 lat temu
W mojej pracy, w instytucji publicznej pracownicy faktycznie pracuja moze z 3 godziny dziennie, przez reszte czasu, czyli 4h35minut kawkuja, plotkuja chodza cos skserowac po czym wracaja po 30 minutach bo trzeba zahaczyc o pokoj kolezanki i obgadac jakas wazna sprawe czyli np. co kupilam w weekend.
polot
8 lat temu
Śmieszne , u nas pracodawcy chcieli by zapisów o 12 godzinnym trybie pracy a nie o 6 -cio !!! Zresztą kto pracuje w polsce 8 godz poza państwówkami i miejscami gdzie są 3 zmiany wiec doba nie pozwala na wiecej ???!!! Polska to kraj wyzysku i oszustwa mimo że brakuje ludzi do pracy , mentalność polskiego "przedsiębiorcy" jest co najmniej porażająca ( oni nadal uważają że jak kogoś zatrudniają to i m wszystko wolno ) Jeszcze kilka lat i będą cienko piszczeć ale widać do puki tego nie odczują to zdania nie zmienią
Bob
8 lat temu
zacznijmy od urzędników państwowych będą krócej w pracy, wypiją mniej kawy, zużyją mniej prądu podczas przeglądania internetu i będą mieli mniej czasu na myślenie jak uprzykrzyć życie petentom same plusy. Tylko jeszcze by im trzeba pensje zmniejszyć może choć część z tych nierobów się zwolni.
...
Następna strona