Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Jacek Bereźnicki
|

Zawód nauczyciela w głębokim kryzysie. O takiej karierze marzy już tylko 2,4 proc. uczniów

392
Podziel się:

Obecnie średni wiek nauczyciela to już 42 lata, a mała liczba chętnych do pracy w zawodzie nauczyciela może oznaczać braki kadrowe w przyszłości.

Najlepiej opłacani nauczyciele zarabiają dziś tylko 2366 zł netto.
Najlepiej opłacani nauczyciele zarabiają dziś tylko 2366 zł netto. (East News)

Tylko 2,4 proc. 15-latków w Polsce chce w przyszłości zostać nauczycielami. To dwa razy mniej niż jeszcze dziesięć lat temu, a zarazem jeden z najgorszych wyników wśród krajów OECD. Niemal nigdzie spadek atrakcyjności zawodu nauczyciela nie postępuje tak szybko.

Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", z badania OECD wynika, że jeszcze dziesięć lat temu 6,1 proc. polskich uczniów w wieku 15 lat widziało się w roli nauczyciela w dorosłym życiu, ale teraz takie plany zawodowe snuje zaledwie 2,4 proc. z nich.

Badacze wskazują, że głównymi przyczynami tego zjawiska są niskie płace nauczycieli, rosnąca biurokracja i słaby prestiż tego zawodu. Częściej o pracy nauczyciela myślą dzieci osób z wyższym wykształceniem.

Zobacz także: Wideo: Mitem jest, że mamy dwa miesiące wakacji

Z danych MEN wynika, że płace nauczycieli w 2018 r. wynoszą od 2,4 tys. zł brutto (ok. 1,7 tys. zł na rękę) w przypadku stażystów do 3,3 tys. zł (niecałe 2,4 tys. zł na rękę) w przypadku nauczycieli dyplomowanych.

Obecnie średni wiek nauczyciela to już 42 lata, a mała liczba chętnych do pracy w zawodzie nauczyciela może oznaczać braki kadrowe w przyszłości.

Mimo to Ministerstwo Edukacji Narodowej chce utrudnić dostęp do tego zawodu - prawo do pracy w roli nauczyciela mają otrzymać tylko osoby, które skończyły 5-letnie studia na uczelni posiadającej nadane przez MEN uprawnienia do kształcenia nauczycieli.

W kwietniu nauczyciele pod sztandarami Związku Nauczycielstwa Polskiego wyszli na ulicę i protestowali przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej przeciwko "nędznym pensjom młodych nauczycieli i niedofinansowaniu oświaty". W tym roku nauczyciele otrzymali około 5 proc. podwyżkę, choć postulowali 15 proc. wzrost. I właśnie dlatego ZNP protestuje.

Przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz wielokrotnie w tym roku podkreślał, że nauczyciele nie są w stanie samym prestiżem zawodu wykarmić rodzin. - Wielu z nauczycieli decyduje się więc na zmianę zawodu lub przynajmniej dorabianie na boku - stwierdzł.

W niektórych regionach pensje w dyskontach są już na wyższym poziomie niż w szkołach i liceach. A więc niektórzy nauczyciele po prostu wędrują do Biedronek i Lidlów. I kończą z zawodem na dobre.

Minister Zalewska już w ciągu ostatniego odpowiadała na zarzuty związkowców na licznych konferencjach. Zaznaczyła, że protestować każdy może. Przypomniała, że zaplanowała już podwyżki na lata 2019 i 2020. I to właśnie wtedy nauczyciele mają osiągnąć wzrost pensji na poziomie tysiąca złotych. ZNP ripostuje, że to perspektywa dwóch lat - tymczasem sytuacja w edukacji fatalna ma być dziś.

W ostatnim czasie nauczyciele skarżyli się na absurdalne zadania, które dostają od dyrektorów. Czego domagają się dyrektorzy? Chociażby organizowania warsztatów z zakresu psychologii rozwojowej dla rodziców. W innej szkole lepszą ocenę ma dostać nauczyciel, który poświęci swój czas wolny i za darmo poprowadzi zajęcia dodatkowe dla uczniów.

W znowelizowanej Karcie nauczyciela znalazł się zapis, zgodnie z którym nauczyciel powinien "realizować czynności i zadania zgodnie z potrzebami szkoły". Szczegóły ma doprecyzować dyrektor, a od tych szczegółów zależy ocena pracy jego podwładnych i ewentualne awanse oraz podwyżki. W szkolnych regulaminach już zaczęły pojawiać się absurdalne zapisy - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Więcej o sprawie można przeczytać tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
KOMENTARZE
(392)
WYRÓŻNIONE
Dawid
7 lat temu
To nie wynagrodzenie jest problemem tylko rodzice Byle jaki rodzić może dobrze zrobić koło pióra mimo że jego dziecko w ogóle nie trzyma żadnych norm wychowawczych Słowo nauczyciela się w ogóle nie liczy za to w modzie jest mówić że nauczyciel nie radzi sobie z klasą
Mia
7 lat temu
Aktualnie w Warszawie poszukiwanych jest 1258 nauczycieli. (można sprawdzić, Mazowiecki Bank Ofert Pracy Dla Nauczycieli, dałabym linka, ale nie można) Tylko dzisiaj dodano 88 ogłoszeń. (a już dawno powinno być po zatwierdzeniu arkuszy organizacyjnych na kolejny rok) Można się zgłaszać. W końcu praca marzeń. I nauczyciele się zwalniają, może nie na prowincji, ale w miastach - tak. Np. ja. Zwolniłam się. W szkołach w Warszawie braki kadrowe. W minionym roku mieliśmy wakaty w ciągu roku szkolnego, bo nikt się nie zatrudnił. Będzie gorzej. Ale nie, praca marzeń! Zgłaszajcie się! Wakacje czekają! Praca po 4 godziny dziennie! 5 tys pensji! Głupek by nie brał.
Paula
7 lat temu
Pracuje w zawodzie od 4 lat, jestem młodą nauczycielka i zanim nią zostałam też myślałam jak to nauczyciele mają super, wolne wakacje, 5 godzin (przedszkole) dziennie, dodatki, 13stka bo w końcu państwowka. Zaczęłam w żłobku (1200 netto) , odłożyć nie szło a i nabawiłam się problemów z kregoslupem. Później przedszkole prywatne - 1600 na rękę , stres, nerwy, zaczęłam częściej chorować, od dwóch lat przedszkole państwowe 1900 na rękę , mam 27 lat w dalszym ciągu ciężko odłożyć a przede mną i ślub i dom ... Komfort życia nijaki, co najmniej raz w miesiącu jestem chora , relacje z partnerem się popsuły, wracam z pracy i zaczynam znowu pracować, na częste jego pytania może pójdziemy do kina , może na rower , na spacer odpowiadam nie, bo mam robotę. Ile można... Psychicznie jestem wykończona nie tyle praca z dziećmi a z ich rodzicami, samym myśleniem o tym co jeszcze muszę zrobic. Jeżeli chodzi o godziny pracy to nie jest tak kolorowo jak wszyscy NIEnauczyciele myślą. Powinnam w pracy być 25 godzin a jestem 27,5 w tym te 2,5h robię za darmo, dochodzi oczywiście full szkoleń bo skoro jestem młodą nauczycielka to muszę w siebie inwestować, nie na każde szkolenie dostaje pieniądze od pani dyrektor, więc trzeba wyłożyć z własnej kieszeni. Jeżeli chce zorganizować ciekawe zajęcia , muszę użyć ciekawych środków , których szkoła nie zasponsoruje a i rodzice też. Jest wiele takich sytuacji. Mówicie "zmień pracę , skoro jest tak źle, nie musicie być nauczycielami" , niestety ciężko jest podjąć decyzję o rezygnacji z zawodu skoro się 5 lat do tego przygotowywalo... I myśl że wszystko pójdzie na marne. Ale patrząc z drugiej strony ile to nerwów, jaka niska pensja i perspektywa że gdzie indziej byłoby lepiej, spokojniej skłania faktycznie do zmiany zawodu. Coraz częściej o tym myślę . I mam gdzieś wolne wakacje. Wolałabym pracować od 7 do 15 , zrobić swoje , w domu zająć się sobą , spędzać czas z facetem. Najgorsze jest to że nauczycieli się nie docenia a gnębi. I faktycznie dojdzie do tego że ci dobrzy odejdą a tumany nadal będą "kształcić".
...
Następna strona