Wiceminister apeluje do Polaków: nie stójcie w kolejkach po węgiel. Oto co radzi
W Polsce od kilku tygodni występują problemy z dostępnością węgla, a kiedy już się znajdzie w składach, to jego cena jest znacznie wyższa niż jeszcze rok temu. Wiceminister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska jednak jest zdania, że to tylko przejściowe kłopoty. Zaapelowała do Polaków, by nie stali dziś w kolejkach po surowiec.
Anna Łukaszewska-Trzeciakowska w rozmowie w Polsat News zapewniała, że węgla w kraju nie zabraknie. - Chciałabym, żebyśmy nie panikowali, że nie będzie węgla, cukru czy benzyny. Boję się tego, bo jest to woda na młyn Putina - stwierdziła wiceminister klimatu.
Węgiel ściągamy z różnych kierunków
Wiceszefowa resortu klimatu podkreślała, że rząd ściąga węgiel z każdego dostępnego obecnie źródła, czyli z Ameryki Południowej oraz z dalekiej Azji. - Poszukujemy też nowych kierunków. Mamy sprowadzone 3 mln ton węgla, zakontraktowane kolejne dostawy 3 mln i 7 mln ton - wyjaśniała.
Zapewniła też, że pomimo już zakontraktowanych dostaw na 13 mln ton, rządzący cały czas szukają kontraktów na dostawy oraz możliwości zwiększenia wydobycia. Według niej, dostawy dopłyną do Polski "wystarczająco szybko", by każdy Polak ogrzewający dom węglem "był bezpieczny przed zimą". Wiceminister zaapelowała, by nie stać w kolejkach po węgiel tylko "wyczekać moment, kiedy będą dodatki i każdy będzie w stanie ten węgiel kupić".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były wicepremier o rządzie PiS: "Ktoś nie myśli, ktoś nie liczy, ktoś nie analizuje"
Myślę, że jeśli poczekamy jeszcze chwilę, to te ceny się ustabilizują i będziemy w stanie kupić sobie węgiel na zimę w cenach rynkowych i ten dodatek wykorzystać mądrze - powiedziała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska w Polsat News.
Problemy z dostępnością węgla
Trudna sytuacja z dostępnością nośników energii odbija się na wydatkach Polaków. W money.pl pisaliśmy, że jeszcze w czerwcu rzecznik rządu Piotr Müller przekonywał, że węgla nie brakuje, a rosnące ceny to efekt chciwości pośredników. Dziś jednak narracja rządu się zmienia. Mateusz Morawiecki w Sejmie musiał ostatnio zapewniać, że rząd ściąga surowiec, skąd tylko się da.
Zmienił się też rządowy plan wsparcia Polaków. Zamiast zapowiadanej początkowo ceny regulowanej surowca, będą dopłaty w wysokości 3 tys. zł. Pieniądze te będzie można przeznaczyć na dowolnie wybrany przez siebie cel.