Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Monika Rosmanowska
Monika Rosmanowska
|
aktualizacja

Zatrudniamy kilkanaście osób. Tak źle nie było od 20 lat

126
Podziel się:

W ciągu roku obroty spadły nam o 20 proc. To jest już nie do odrobienia – mówi Paweł Woś z Bistro u Przyjaciół. Zbudowanej od podstaw i prowadzonej od 20 lat firmie grozi bankructwo. Winny jest zakaz handlu w niedzielę.

Zakaz handlu
Zakaz handlu (East News)

Zaostrzające się ograniczenia związane z handlem w niedzielę popiera coraz mniej Polaków. Według lutowych badań Maison & Partners na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców 51 proc. ankietowanych sprzeciwia się obecnej sytuacji, a całkowitemu zakazowi handlu w 2020 roku "nie" mówi już 58 proc. badanych. Rządowe zmiany pozytywnie ocenia tylko co czwarty z nas.

Wbrew planom zakaz handlu nie poprawił sytuacji drobnych przedsiębiorców. Przeciwnie. Polityka cenowa dużych sieci sprawia, że w wolne niedziele Polacy robią w otwartych w tym dniu nielicznych sklepach jedynie drobne zakupy, wrzucając do koszyka tylko to, o czym zapomnieli.

Jak podaje Centrum Analiz PKO BP, jedna niedziela handlowa ogranicza wolumen sprzedaży detalicznej o 1,1 proc. Analitycy szacują, że rozszerzenie zakazu na kolejne niedziele obniży sprzedaż detaliczną o 3,3 proc., a PKB o 0,5 pkt procentowego.

Z tego też powodu Ogólnopolska Federacja Stowarzyszeń Kupców i Pracodawców razem z 500 drobnymi przedsiębiorcami złożyła w Sejmie petycję w sprawie zniesienia ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę. Zamiast tego proponuje zagwarantowanie każdemu pracownikowi dwóch wolnych niedziel w miesiącu.

Nie oczekujemy pomocy. Dajcie nam tylko pracować

Monika Rosmanowska: Jak ograniczenie handlu odbiło się na pańskim biznesie?

Paweł Woś, pełnomocnik Bistro u Przyjaciół w galerii Auchan Piaseczno: Znaczna część obrotu, która była generowana w niedziele, decydowała o finansowym powodzeniu całego interesu. Od 20 lat, a więc od początku działalności, nie mieliśmy tak złej sytuacji. Zakaz handlu to problem nie tylko dla mojej rodziny, ale też moich kilkudziesięciu pracowników i ich bliskich.

Niedzielny ruch nie przeniósł się na inne dni tygodnia?

Nie! Co więcej, w te niedziele, które są określane jako handlowe, zmniejszył się. Jedna czy dwie pracujące niedziele w miesiącu nie generują już takich wpływów jak kiedyś. Mam wrażenie, że ludzie wszystkie dni zaznaczone w kalendarzu na czerwono zaczęli traktować jak wolne.

A może to nowy trend, w którym niezależnie od tego, czy niedziela jest pracująca, czy nie, przestajemy odwiedzać centra handlowe?

To prawdopodobne. Wcześniej w niedziele stołowały się u nas całe rodziny, w tygodniu mamy innych klientów – są to najczęściej pojedyncze osoby, które wyskakują z biura, by zjeść coś na szybko. Siłą rzeczy wydają mniej. Wpływy z tygodnia nie są w stanie zasypać dziury, która powstaje w kasie w wolne od handlu niedziele.

Jak wygląda dziś kondycja pańskiej firmy?

W ciągu ostatniego roku obroty spadły nam o 20 proc. To jest już nie do odrobienia. Próbujemy wprawdzie inaczej organizować naszą pracę w tygodniu, przygotowując m.in. catering, ale to nie wystarczy. W naszym przypadku nic nie da na przykład wydłużenie godzin pracy, bo przecież tak ratują się sklepy spożywcze. O godz. 6 czy 23 mało kto przyjdzie coś zjeść.

Zwolennicy zakazu handlu podnoszą argument, że pracujący w handlu dzięki wolnym niedzielom mają wreszcie czas dla swoich rodzin.
W firmie pracuje kilkanaście osób i nie słyszałem, aby ktoś cieszył się z tych wolnych niedziel. Tym bardziej że pracujemy w systemie zmianowym: dwa dni pracy, dwa dni wolne. Przed wprowadzeniem ograniczeń tak układaliśmy grafik, aby każdy pracownik miał dwie soboty i dwie niedziele w miesiącu wolne.

Ci, którzy przychodzili w niedziele, mieli też dzień dla siebie w tygodniu. W handlu nie ma niewolnictwa. Ktoś, kto decydował się pracować w tej branży, liczył się z koniecznością pracy w niedziele.

W tej chwili wszystko zmierza w kierunku dalszych ograniczeń. Co będzie z pańską firmą?

Trudno mi to sobie dziś wyobrazić. To jest 20 lat pracy, w trakcie których właściciele stworzyli firmę od zera i rozwinęli biznes. Ciężko byłoby pogodzić się z taką stratą. I już nawet nie myślę o kwestiach finansowych. To jest całe moje zawodowe życie, które może lec w gruzach przez nieodpowiedzialną, zbyt szybką i populistyczną decyzję rządzących.

Zakaz handlu na Węgrzech obowiązywał 397 dni, tamtejsi politycy naprędce wycofywali się z pomysłu. Dziś aspirujemy do tego, by w Polsce żyło się jak na Zachodzie. Naśladujemy Belgów czy Niemców, zapominając, że jesteśmy krajem na dorobku, wciąż daleko za tymi najbardziej rozwiniętymi. Nie nadrobimy braków zwiększaniem liczby dni wolnych, ale ciężką pracą właśnie.

A jak wygląda sytuacja innych zaprzyjaźnionych przedsiębiorców, którzy pracują w handlu?

Mam kontakt z kolegą, który prowadzi podobną działalność tuż obok mnie, ale nie w centrum handlowym. Jego bistro ma prawo być otwarte w niedziele i właściciel korzysta z tego, jak może. I to jest paradoks tej ustawy. Jedni mogą pracować, inni nie.

Może więc i pan powinien przenieść lokal poza centrum handlowe?

Szczerze mówiąc, nie rozważałem takiej opcji, bo nie tak to powinno się odbywać. Od 20 lat rozwijam firmę według pewnego modelu, który dotychczas się sprawdzał. Rząd nie powinien narzucać przedsiębiorcom, jak mają prowadzić swój biznes. Tym bardziej że nigdy nie korzystałem z żadnych państwowych dotacji czy subwencji, za to regularnie rozliczałem się z podatków.

Nie znam pojęcia pomocy i nie oczekuję jej. Wystarczy, że państwo nie będzie mi w prowadzeniu interesu przeszkadzało. To pracownicy i pracodawcy popychają ten kraj do przodu. Nie zapominajmy o tym.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(126)
Ag
5 lata temu
Paweł walcz o swoje. Pozdrawiam.
Verayher
5 lata temu
"pracujący w handlu dzięki wolnym niedzielom mają wreszcie czas dla swoich rodzin." - za chwilę będą mieli dla rodzin cały czas. Cały, bo będą bezrobotni.
Sowa
5 lata temu
Dobrze to i urzędnicy powinni pracować w dwie niedzielę bo ci co pracują tylko pierwsze zmiany żeby mogli załatwić swoje sprawy po co im wolne na tygodniu sobie odbiorą dzień wolny
Radi_krk
5 lata temu
Chcecie handlować w nie ziele i chodzić do sklepu? To zapłaćcie pracownikom obowiązkowo (przez ustawę) 100% więcej za nprace w niedzielę i 50 % więcej za pracę w sobotę!! Wy nie pracujecie w weekend a wymagacie tego od innych. Bo wy nie macie czasu w tygodniu iść na zakupy... Przestańcie oieprzyć że dla zwykłego człowieka niedzielą i sobotą ma być wolne oddane np w PN i ŚR. Spróbujcie tak funkcjonować to zobaczycie! Skończą się Wasze weekendowe wypady nad morze czy w góry! Bo niestety współczesny handel to niewolnictwo. Nie traktuj ie ich jak gorszy sort. Każdy ma prawo żyć godnie. I wykształcony informatyk i zwykły pracownik produkcji czy handlu!
Wanda
5 lata temu
Dlatego jak wprowadzą wszystkie niedziele wolne wtedy pójdę do handlu ...nikt mi nie zarzuci że wiedziałam na co się pisze
...
Następna strona