Złoty leży na deskach. Dolar najsilniejszy od 2000 r.
Na rynku znów rządzą obawy o recesję w strefie euro ze względu na kryzys gazowy. Euro dostało po głowie i prawie zrównało się z dolarem, a złoty wobec amerykańskiej waluty jest najsłabszy od 2000 r. Perspektywy nie są najlepsze.
Około południa we wtorek na łamach money.pl pisaliśmy, że euro do dolara jest najsłabsze od 20 lat. Według rynku sprawy w Europie pogarszają się na tyle szybko, że recesja wydaje się nie do uniknięcia. Rzeczywiście, w ostatnim czasie znów mocno zdrożał gaz, a to główny czynnik ryzyka dla największych gospodarek na Starym Kontynencie.
Innymi słowy, spadający kurs wspólnej waluty jest więc efektem zmniejszenia oczekiwań na podwyżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny w związku z rosnącym ryzykiem recesji w Eurolandzie. To samo dotyczy polskiego złotego, który zazwyczaj, kiedy globalny sentyment jest ponury, leci na łeb, na szyję, a zyskuje, kiedy inwestorzy tryskają optymizmem. Teraz zdecydowanie materializuje się ta pierwsza opcja.
Złoty na deskach. Dolar jest najmocniejszy od 2000 r.
We wtorek złoty mocno osłabia się wobec amerykańskiej waluty - ok. godz. 16.20 kurs USD/PLN rośnie o 2,8 proc. do 4,64, amerykański dolar jest najdroższy od 2000 r. Z kolei kurs EUR/PLN rośnie o 1,1 proc. do 4,76.
Zdaniem Jarosława Kosatego, analityka Santander Bank Polska mamy dwa elementy, które działają na niekorzyść złotego. Z jednej strony widzimy rosnące na świecie globalne obawy recesyjne, które sprzyjają amerykańskiej walucie, z drugiej strony - mamy dosyć mało rozstrzygniętą sytuację, jeśli chodzi o ostateczny kształt polityki monetarnej, którą zapowiadał EBC.
W efekcie, jak przekonuje, mamy niekorzystny sentyment wobec europejskich rynków.
- Eurodolar próbuje poruszać się w kierunku parytetu, z drugiej strony EUR/CHF już ten parytet przebił. Na to wszystko nakłada się niepewność co do dalszego cyklu podwyżek stóp proc. w Polsce. W takich niekorzystnych okolicznościach - globalnych i europejskich - mamy rosnącą presję na polską walutę - dodaje.
Co zrobi RPP? Decyzja już w czwartek
W ocenie analityka, kluczowa dla polskiej waluty będzie decyzja RPP oraz sygnały płynące ze strony Rady i prezesa NBP. Spełnienie oczekiwań rynku i podwyżka o 75 pb., a także mniej kategoryczna sygnalizacja ewentualnego zakończenia cyklu pomogłyby ustabilizować złotego.
- W tym momencie większość możliwości wpływu na złotego jest po stronie NBP. Rynek spodziewa się podwyżki o 75 pb. na najbliższym posiedzeniu. Biorąc pod uwagę, że w sierpniu nie będzie posiedzenia RPP, to wydaje się, że takim minimalnym czynnikiem, który mógłby umożliwić stabilizację polskiej waluty, jest spełnienie tych oczekiwań. Podwyżka w mniejszej skali może dodatkowo zintensyfikować negatywne tendencje względem polskiej waluty - prognozuje Kosaty.
Według niego podwyżka o 100 pb. oczywiście byłaby wsparciem dla złotego, ale wydaje się, że w okolicznościach troszkę szybszego spowalniania polskiej gospodarki jest ona mało prawdopodobna.
Ponadto, zdaniem eksperta w kontekście wcześniejszych zapowiedzi NBP o zbliżaniu się do końca cyklu, taka podwyżka mogłaby być odebrana przez rynek jako sposób skończenia cyklu podwyżek.
- Wydaje się zatem, że kluczowe dla ustabilizowania się złotego będą komunikacja NBP, podwyżka o co najmniej 75 pb. i troszkę mniej kategoryczne sygnalizowanie końca cyklu - twierdzi.
Z kolei Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP zaznacza, że "rynek mówi wyraźnie: grozi nam globalna recesja". - W takich warunkach umiarkowane osłabienie PLN nie jest powodem do agresywnego podwyższania stóp NBP - tłumaczy.
Konsensus rynkowy zakłada, że w lipcu Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się podnieść stopy procentowe o 75 punktów bazowych. To ostatnie posiedzenie Rady przed wakacyjną przerwą - w sierpniu nie ma decyzyjnego spotkania.