Jedną z przyczyn, która powstrzymuje Fed od natychmiastowego uruchomienia trzeciej rundy programu skupu obligacji jest tegoroczny wzrost inflacji. Tymczasem jeszcze w środę Bernanke sugerował, że nowy program stymulujący jest planowany a wczoraj wieczorem stwierdził, że _ Rezerwa Federalna nie jest w tej chwili gotowa, by podjąć działanie _. Ta nieoczekiwana zmiana zdania ciążyła wczoraj wzrostom na amerykańskiej giełdzie, które zostały zapoczątkowane po dobrych odczytach produkcji przemysłowej i polepszeniu sytuacji na rynku pracy.
Do wzrostu niepokoju przyczyniła się agencja S&P, która w ślad za Moody's ogłosiła, że podda rewizji rating USA. Ma on zostać obniżony z poziomu AAA do AA jeśli kongresmenom nie uda się podnieść limitu zadłużenia ani wprowadzić reform redukujących deficyt. Obawy o obniżenie ratingu przez kolejną agencję sprawiły, że dolar dotarł na rekordowy poziom względem franka szwajcarskiego (0,8090) i nadal utrzymuje się w tych rejonach.
Co w takim razie czeka Stany Zjednoczone? Przede wszystkim w pierwszej kolejności muszą się one uporać z naglącym problemem ustawowo ograniczonego zadłużenia. Sądząc z faktu, że na szybkie rozwiązanie tej kwestii nalega prezydent Obama (na 17:00 jest zaplanowana konferencja z jego udziałem w tej sprawie) można sądzić, że będzie to priorytet dla Kongresu, w którym obecnie toczy się spór o reformy i podwyżki podatków jakie musiałyby towarzyszyć kolejnemu podniesieniu zadłużenia. Natomiast los QE3 jest trudny do określenia – choć wydaje się, że Stanom (i światu) potrzebny jest program stymulujący, to niepewność i brak szczegółów w wypowiedzi Bena Bernanke nie pozwalają liczyć na jego szybkie wprowadzenie.
Dziś w centrum zainteresowania będą wyniki stress-testów europejskich banków, które nadejdą o 18:00, czyli już po zamknięciu giełd na starym kontynencie. Z doniesień Financial Times wynika, że 10 z 90 banków oblało testy, w tym 4 banki hiszpańskie i 3 greckie. W godzinach popołudniowych powinniśmy znać już wynik głosowania niższej izby włoskiego parlamentu nad programem oszczędnościowym, który wczoraj zatwierdził tamtejszy senat.
Dzisiaj poznamy polski bilans płatniczy, którego wyniki zapewne zostaną przyćmione przez włoskie głosowanie i wyniki stress-testów. Złoty od godzin porannych osłabia się względem dolara i euro, i jest to już drugi dzień deprecjacji polskiej waluty. Frank szwajcarski natomiast powraca w rejony rekordowe i o godzinie 9:00 balansował na granicy 3,5000. Historycznie najwyższy poziom pary CHF/PLN znajduje się niecałe 2 grosze wyżej, stąd możemy spodziewać się kolejnych wzrostów jeśli międzynarodowe nastroje będą się pogarszać. Wpływ na to na pewno będą miały wyniki stress-testów, ale z racji faktu, że publikowane będą na kilka godzin przed weekendem to rynek może poruszać się w oparciu o niepotwierdzone doniesienia prasowe i przecieki, dyskontując wyniki już wcześniej.