Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Złoty rekordowo mocny wobec euro

0
Podziel się:

W piątek za jedno euro płacono 3,33 złotego.

Złoty rekordowo mocny wobec euro

Dzisiaj rano członkini Rady Polityki Pieniężnej, Halina Wasilewska-Trenkner stwierdziła, że za ostatnim umocnieniem złotego stoją fundusze spekulacyjne, a nie ekonomiczne podstawy.

Czy jednak to członkowie RPP swoimi wypowiedziami o możliwości dalszych podwyżek stóp procentowych (nawet do poziomu 7,00 proc.) sami nie nadmuchują tego swoistego balona? Swoją drogą, składane wcześniej wyraźne deklaracje o braku podejmowania jakichkolwiek działań w postaci interwencji na rynku walutowym, skazują nas tak naprawdę na bierne przyglądanie się dalszej aprecjacji złotego. Pytanie tylko, kiedy zaczniemy notować wyraźne spowolnienie dynamiki eksportu, który będzie coraz mniej opłacalny.

Złoty: W piątek nasza waluta odnotowała nowe historyczne rekordy względem euro w okolicach 3,32 zł. To już dwa grosze poniżej pokonanego wczoraj minimum z czerwca 2001 roku na poziomie 3,34 zł, który będzie teraz skutecznym oporem dla ewentualnej korekty. Złoty jest także dość silny w relacji do franka (2,0650 zł), zbliżając się tym samym do dołka z 1997 r. na poziomie 2,0530 zł. Tanieje także brytyjski funt naruszając barierę 4,20 zł. Z ogólnego trendu wyłamał się tylko dolar, który ustabilizował się wokół 2,12 zł za sprawą silnej aprecjacji ,,zielonego" na rynkach światowych.

Przypomnijmy, będącą wynikiem rozczarowującego dla części inwestorów komunikatu po decyzji Europejskiego Banku Centralnego o wzroście stóp procentowych do poziomu 4,25 proc. W efekcie zdaniem rynku prawdopodobieństwo kolejnego podniesienia do 4,50 proc. jeszcze w tym roku, wynosi 30 proc. Niemniej sam ruch na stopach ze strony ECB doprowadził do wzrostu zainteresowania inwestycjami w Europie, z czego głównym beneficjentem stał się nasz region, gdzie poziom stóp procentowych na Węgrzech i w Polsce jest wyższy, niż w strefie euro i dodatkowo mogą one jeszcze wzrosnąć.

Nie należy liczyć na to, że zagraniczni spekulanci będą przejmować się sytuacją naszych eksporterów. Bo, jeżeli wskaźniki gospodarcze Polski zaczną się wyraźnie pogarszać, to zrealizują oni zyski i przeniosą swoje środki w inne miejsce na świecie. Na tym polega globalizacja i trzeba się z tym pogodzić. Nie można też zamknąć ust niektórym członkom Rady Polityki Pieniężnej, którzy w swoich wypowiedziach nie wykluczają możliwości dalszych podwyżek stóp procentowych. RPP to ciało niezależne, a w Polsce istnieje wolność wypowiedzi.

Czy, zatem można będzie liczyć w najbliższym czasie na jakieś odreagowanie ostatniego umocnienia naszej waluty? Możliwość powrotu EUR/PLN powyżej 3,35 zł jest mało realna, większe prawdopodobieństwo można przypisać konsolidacji w przedziale 3,3200-3,3400, którą jednak opuścimy dołem najpóźniej w połowie miesiąca. Na 15 lipca zaplanowana została publikacja danych o dynamice inflacji i płac w czerwcu, które mogą okazać się cenną wskazówką, co do oceny, czy RPP mogłaby rzeczywiście podnieść stopy procentowe wcześniej, niż w październiku. Z kolei USD/PLN miałby szanse w najbliższych dniach powędrować w kierunku 2,14 zł, przy założeniu, że dolar na rynkach światowych pozostanie mocny do połowy przyszłego tygodnia.

Euro/dolar: Rozpoczęta po wczorajszej decyzji Europejskiego Banku Centralnego, dynamiczna korekta wartości notowań EUR/USD przeciągnęła się na godziny nocne. W efekcie doszło do ustanowienia lokalnego minimum na poziomie 1,5675, zbieżnym z 38,2 proc. zniesieniem wcześniejszych wzrostów od połowy czerwca. Jednak pierwsza próba dźwignięcia dość wyprzedanego rynku w górę nie była udana - po wzroście w okolice 1,5723, notowania powróciły w okolice 1,5685.

Nie można jednak wykluczyć, że do większego odbicia w górę dojdzie jeszcze dzisiaj. Przemawiają za tym prawa analizy technicznej - po silnym ruchu zazwyczaj następuje korekta, a także koniec tygodnia i brak aktywności inwestorów amerykańskich, którzy świętują dzisiaj Dzień Niepodległości. Dodatkowo warto pamiętać o tym, że szef Europejskiego Banku Centralnego będzie miał swoje przemówienie podczas odbywającego się w ten weekend we francuskim Aix-en-Provence Forum Gospodarczego.

A Jean-Claude Trichet już nieraz zaskakiwał inwestorów swoimi wypowiedziami, czy teraz będzie bardziej ,,jastrzębi", czy podobnie ,,gołębi" jak wczoraj? Niemniej przyszły tydzień może należeć do dolara - w poniedziałek rozpoczyna się trzydniowe spotkanie państw grupy G8, a w środę Jean-Claude Trichet będzie przemawiał w Parlamencie Europejskim, a Ben Bernanke przed amerykańskim Senatem. Nie można wykluczyć, że inwestorzy poświęcą większa uwagę ustaleniom po szczycie G8, a także słowom szefa FED. Zwłaszcza, że w interesie amerykańskiej administracji jest, aby dolar był mocniejszy, co ograniczyłoby szaleńcze tempo wzrostu cen ropy naftowej. Analiza techniczna nie wyklucza możliwości wzrostu EUR/USD w okolice 1,5760-1,5790, po czym powrotu do spadków z testowaniem 1,56 do połowy przyszłego tygodnia.

Funt/dolar: W czwartek funt stracił do dolara tyle, ile miało to miejsce na parze EUR/USD i tym samym poziom 1,98 na GBP/USD został w zasadzie utrzymany. Nie zmienia to jednak faktu, iż trudno tak naprawdę znaleźć racjonalne powody do zakupów funtów. Oba wskaźniki aktywności gospodarczej PMI opublikowane w tym tygodniu, były gorsze od prognoz, a mniej ,,jastrzębi" komunikat ze strony ECB, w zasadzie oddala ewentualną możliwość podwyższenia stóp przez Bank Anglii (jeżeli w ogóle brać ją pod uwagę). Tym samym wydaje się, że najbliższy tydzień przyniesie spadek GBP/USD w okolice 1,9650-1,9700, a ewentualną korektę w okolice 1,9850, warto będzie wykorzystać do sprzedaży funtów za dolary.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)