Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Złoty w dół, dolar w górę

0
Podziel się:

Przedstawiany od kilku dni scenariusz, zaczął wczoraj się realizować.

Złoty w dół, dolar w górę

Przedstawiany od kilku dni scenariusz, zaczął wczoraj się realizować.

Pretekstem do osłabienia złotego stały się informacje, jakie napłynęły z Czech, gdzie przedstawiciele tamtejszego banku centralnego ,,postraszyli" obniżką stóp procentowych, gdyby gwałtowna aprecjacja tamtejszej korony była kontynuowana. W efekcie niezależnie od tego, że inflacja bazowa netto w Polsce w czerwcu wzrosła do 3,4 proc. r/r (oczekiwano 3,3 proc. r/r, a w Sejmie debatowano na temat zagrożeń związanych ze wzrostem cen, złoty stracił na wartości w ślad za pozostałymi walutami regionu. Katalizatorem do tego ruchu stało się także gwałtowne umocnienie się dolara na rynkach światowych, do czego przyczyniły się spekulacje dotyczące możliwości podwyższenia stóp procentowych przez FED już we wrześniu.

Jeden z członków Komitetu Otwartego Rynku, Charles Plosser przyznał, iż w bank centralny powinien rozważyć taką możliwość w miarę szybko, a gospodarka nie znajduje się w aż tak złej kondycji, jak to może wynikać z pesymistycznych, rynkowych komentarzy. Z kolei Sekretarz Skarbu, Henry Paulson dodał, że silny dolar jest kluczową sprawą dla Stanów Zjednoczonych, a perspektywy gospodarcze będą zależeć od dalszego rozwoju sytuacji na rynku nieruchomości, który będzie uważnie monitorowany przez władze. Dodał też, iż obecne poziomy cen ropy i żywności na rynkach światowych są ,,niepożądane", co doprowadziło do powrotu notowań baryłki ,,czarnego złota" poniżej poziomu 130 USD.

Złoty: Inwestorzy szukali pretekstu do rozpoczęcia realizacji zysków i go znaleźli, a rozpoczęta korekta zapowiada się na dość gwałtowną - tak można w wielkim skrócie streścić to, co stało się wczoraj na rynku. Dzisiaj rano ruch na osłabienie naszej waluty był kontynuowany - przed godz. 11:00 za euro płacono ponad 3,2570 zł, dolar podrożał do poziomu 2,07 zł, frank powrócił do 2 zł, a funt powyżej 4,10 zł (4,1250 zł). Spekulanci przestraszyli się groźby obniżenia stóp procentowych przez Czeski Bank Centralny, która byłaby sygnałem, iż obecne poziomy lokalnej waluty nie są akceptowane przez władze i będą one wszelkimi metodami dążyć ku temu, by to zmienić.

Dodatkowo gwałtowne umocnienie się dolara związane z perspektywami podwyższenia stóp procentowych w USA we wrześniu, mogło skłonić część funduszy do ponownego zainteresowania się sporo przecenionymi w ostatnim czasie amerykańskimi aktywami. Globalny kapitał cały czas krąży w poszukiwaniu okazji i to na samym jej początku, a nie końcu krótkoterminowego trendu. Jednocześnie warto zwrócić uwagę na brak reakcji inwestorów na opublikowane wczoraj dane o inflacji bazowej netto, która wzrosła w czerwcu do 3,4 proc. r/r (oczekiwano 3,3 proc. r/r). Bo praktycznie poza jedną ,,jastrzębią" wypowiedzią Dariusza Filara, pozostali członkowie RPP wykazują dość dużą ostrożność w kwestii kolejnych podwyżek stóp procentowych i wydaje się, że trudno będzie zebrać wystarczającą liczbę głosów do tego, aby przegłosować taki ruch wcześniej, niż w październiku b.r.

Co dalej ze złotym? W centrum uwagi będą teraz informacje makroekonomiczne ze strefy euro (dzisiaj i jutro). Jeżeli będą negatywne, to można będzie spodziewać się dalszego spadku notowań EUR/USD i tym samym osłabienia walut naszego regionu. Analiza techniczna pokazuje, że pierwszym poważnym poziomem oporu dla EUR/PLN są okolice 3,2650 zł, a w perspektywie tygodnia zwyżka może sięgnąć nawet okolic 3,30 zł. W przypadku USD/PLN w zasięgu jest poziom 2,10 zł, a w przypadku głębszego zejścia notowań EUR/USD, nawet 2,1250-2,15 zł.

Euro/dolar: Przebieg wczorajszej sesji na rynku eurodolara wyglądał dość imponująco. W pierwszych godzinach konsolidacja i ustanowienie nowego lokalnego szczytu na 1,5943 po słabszych od prognozowanych wynikach finansowych amerykańskiej Wachovii po godz. 13:00, po czym w przeciągu niecałych 6 godzin spadek notowań o 180 pipsów do 1,5760. Amerykańskiej walucie pomogły optymistyczne słowa Sekretarza Skarbu Henry'ego Paulsona na temat amerykańskiej gospodarki, perspektyw dolara, a także wygłoszone krytyczne opinie pod kątem zbyt wysokich cen ropy i energii (na tak nerwowym rynku jak ostatnio, doprowadziły do dalszego spadku notowań ,,czarnego złota").

Prawdziwe ,,trzęsienie ziemi" wywołały jednak dopiero słowa Charlesa Plossera z FED, który zasugerował możliwość rychłej podwyżki stóp procentowych. Inwestorzy odebrali to jako sygnał, iż koszt pieniądza mógłby wzrosnąć już we wrześniu. Wprawdzie na to liczono już w czerwcu, jednak ostatnie zawirowania wokół Freddie Mac i Fannie Mae sprawiły, iż inwestorzy uznali taką możliwość za mało prawdopodobną. Tymczasem determinacja FED w kontekście pogarszających się perspektyw dla strefy euro może doprowadzić do sytuacji, w której spadki notowań EUR/USD potrwają nawet kilka tygodni (pod warunkiem, że komunikat po posiedzeniu FOMC w dniu 5 sierpnia będzie dość ,,jastrzębi").

Tym samym EUR/USD powróci do szerokiej konsolidacji wyznaczanej przez rejony 1,53-1,60. Dzisiaj o godz. 11:00 opublikowane zostaną dane o dynamice nowych zamówień w europejskim przemyśle w maju (spodziewany jest ich spadek o 1,3 proc. w ujęciu miesięcznym, a w relacji rok do roku wzrost o jedyne 1,9 proc.). Kluczowe informacje ze strefy euro napłyną jednak dopiero jutro i raczej nie będą one dobre dla wspólnej waluty - niemiecki indeks IFO w lipcu będzie balansować na granicy 100 pkt., a wskaźniki PMI dla strefy euro potwierdzą wcześniejszych spadek poniżej kluczowej recesyjnej bariery 50 pkt.

W rajdzie EUR/USD na południe mogą dzisiaj nieco przeszkodzić jedynie rozczarowujące dla części inwestorów wyniki głosowania w Kongresie nad ustawami pomocowymi dla Fannie Mae i Freddie Mac, które poznamy po południu, a także publikacja Beżowej Księgi FED o godz. 20:00, jeżeli w większym stopniu akcentowałaby ona spowolnienie gospodarcze, niż inflację. Niemniej, analiza techniczna sugeruje, iż w perspektywie najbliższych dni powinno dojść do przełamania poziomu 1,5650, co otworzy drogę do testowania okolic1,53-1,54. O godz. 10:45 za jedno euro płacono 1,5732 USD.

Funt/dolar: Gwałtowny ruch w dół nie ominął także GBP/USD, który na jakiś czas pożegnał się z poziomami powyżej 2,0000. Patrząc na kalendarz danych makroekonomicznych z Wielkiej Brytanii, nie można wykluczyć, że zniżka GBP/USD będzie wyraźniejsza, niż w przypadku EUR/USD. Powód jest prosty - tamtejsza gospodarka prostą drogą zmierza w kierunku recesji, a raczej stagflacji, co powinny potwierdzić publikowane jutro dane o czerwcowej sprzedaży detalicznej, a w piątek o PKB w II kwartale.

Z kolei pewien dysonans, który pojawił się podczas lipcowych głosowań Banku Anglii (7 członków głosowało za utrzymaniem stóp procentowych na niezmienionym poziomie, 1 za podwyżką (Timothy Besley) i 1 za obniżką (David Blanchflower))
, nie powinien wpłynąć na zmianę scenariusza w którym prędzej dojdzie do kolejnej obniżki stóp procentowych w Wielkiej Brytanii, niż jej podwyżki. Analiza techniczna sugeruje testowanie okolic 1,9810 wyznaczanych przez linię trendu wzrostowego, już w najbliższych dniach. W perspektywie kilku tygodni prawdopodobny wydaje się spadek GBP/USD w okolice 1,93-1,94. O godz. 10:45 za funta płacono 1,9926 USD.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)