Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nie tylko sam miód, ale czasem i porażka

0
Podziel się:

Przyszedł czas na podjęcie ważnej kwestii merytorycznej, na którą w procesie lokowania i inwestowania naszych oszczędności powinniśmy zwracać baczną uwagę. Termin ten już poprzednio dosyć intuicyjnie przewijał się w naszych rozważaniach. Mowa oczywiście o ryzyku występującym podczas procesu inwestowania naszych zaoszczędzonych nadwyżek.

Nie tylko sam miód, ale czasem i porażka
(STANISLAW KOWALCZUK/East News)

Może najpierw zastanowimy się, cóż to takiego to ryzyko i dlaczego jest dla nas zagrożeniem. Z pewnością ryzyko kojarzy się nam z czymś niezbyt przyjemnym, no może nie wszystkim. Tzw. „adrenalina” robi ostatnio nawet zawrotną karierę. Czy jednak wyznawcy mocnych wrażeń, uprawiają swoje ekstremalne wyczyny bez gwarancji bezpieczeństwa?

Ryzyko wiąże się bezpośrednio z pojęciem niepewności. Niepewności wydarzeń w przyszłości, których w stanie nie jesteśmy przewidzieć, ale których skutki mogą dla nas okazać się korzystne bądź niekorzystne. My jedynie to, co jesteśmy w stanie zrobić, to określić prawdopodobieństwo zaistnienia złej wersji przyszłości. I to tylko tak właściwie tylko naszej subiektywnej oceny co do tego prawdopodobieństwa.

Mówiąc bardziej po polsku, boimy się tego czego nie znamy, a nie znamy tego, co będzie. Jedynie co potrafimy, to ocenić czego się spodziewamy, czy wg nas bardziej prawdopodobny jest sukces, czy porażka, jakiej skali sukcesu i porażki spodziewamy się, i czy jesteśmy zainteresowani "wchodzeniem" w taki niepewny układ.

Mówiąc więc o wyższym zysku, jako premii za podwyższone ryzyko, mamy na myśli jedynie pewną możliwość osiągnięcia zysku. Ta nasza nagroda jest wypadkową oczekiwanych - z pewnymi prawdopodobieństwami - zysków i strat, ale nie jest gwarancją ich osiągnięcia. Może się zdarzyć, że zamiast spodziewanej za ryzyko premii poniesiemy dotkliwą stratę. Jednak z drugiej strony przy odrobinie szczęścia, nasz zysk może być także znacznie wyższy od tego jaki zakładamy na początku. Prawdopodobieństwo niespodzianki i jej skali właśnie jest poniekąd ryzykiem

To ryzyko można mierzyć rozmaicie, zależy to głównie od naszych preferencji oraz założeń, jakie poczynimy co do reprezentacji oczekiwanego przyszłego ryzyka w wydarzeniach i obserwacjach bieżących. Czyli ryzyko poniekąd musi być w jakiś sposób przez nas mierzone, przynajmniej w przybliżeniu, bo inaczej nie będziemy w stanie określić atrakcyjności inwestycji.

W świecie finansów istnieją rozmaite formy i rodzaje ryzyka: ryzyko zmiany ceny, ryzyko walutowe, kredytowe, stopy procentowej, ryzyko systematyczne i symptomatyczne, ryzyko związane ze zmianami fundamentalnymi i prawnymi otoczenia, itp. Nie wszystkie jego rodzaje jesteśmy w stanie zmierzyć i przewidzieć. Wiele rodzajów pokrywa się ze sobą na pewnych płaszczyznach, czy też oddziałuje na siebie.

Ludzie boją się ryzyka, często irracjonalnie, bo albo nie potrafią go ocenić, albo nie potrafią się przed nim przynajmniej częściowo zabezpieczyć. Jeśli nie umiemy ocenić skali groźby sytuacji, nie możemy podejmować skutecznych decyzji. Generalnie kobiety mają niższą skłonność do podejmowania ryzyka niż mężczyźni, ludzie starsi niż ludzie młodzi.

Strach przed ryzykiem jest jednak często mierzony z awersja do straty nominalnej. Świadczy to naszym nie do końca racjonalnym podejściu co do ryzyka. Wolimy stracić 1 zł. grając w totolotka, gdzie ryzyko przegranej jest
niewiarygodnie wysokie, a oczekiwany zysk tak naprawdę niewielki, biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo jego wystąpienia, a boimy się zainwestować 1000 zł. w akcje, gdzie ryzyko utraty 100% wartości kapitału jest o wiele mniejsze, a oczekiwany zysk z inwestycji przewyższa oczekiwany zysk z totolotka. O czym to świadczy? O tym że bez względu na wielkość ryzyka, bardziej zależy nam na nie ponoszeniu strat. W przypadku totolotka straty to 1 zł. – w przypadku gry na giełdzie 100 – 500 zł. O tym tak naprawdę myślimy, a nie o ryzyku.

Podobnie rzecz się ma z naszym ubezpieczaniem się – z punktu widzenia analizy ryzyka i zysku nie powinniśmy się w zasadzie ubezpieczać, z punktu widzenia analizy straty nominalnej robimy to powszechnie. Jednak kierowanie się stratą nominalną - jako podstawowym kryterium decyzyjnym w procesie podejmowania decyzji inwestycyjnych co do naszych oszczędności – jest nieracjonalne.

Musimy nauczyć godzić się z porażkami skalkulowanymi w większy sukces. Wymaga to od nas bardziej racjonalnych działań i nie uleganiu emocjom. W życiu po prostu nie da unikać się strat, a jeśli nawet większości z nich udaje się nam zapobiec to i tak za bardzo wysoką, nieracjonalną cenę.

Oszczędzaj i inwestuj
pieniądze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)