Przyjęcie euro przez Polskę w 2012 roku nie będzie możliwe bez ostrego cięcia wydatków - przewiduje _ Rzeczpospolita _. W ocenie gazety, spowolnienie gospodarki może zmniejszyć wpływy budżetu nawet o 30 miliardów złotych rocznie.
Dziennik powołuje się na opinię ekonomisty profesora Witolda Orłowskiego. Według eksperta, jeżeli gospodarka będzie się rozwijać w tempie wolniejszym niż 3 procent PKB rocznie, dotrzymanie zakładanej ścieżki dochodzenia do euro będzie niemożliwe.
_ _
_ Rzeczpospolita _ pisze, że przyjęcie przez Polskę unijnej waluty w 2012 roku mogą uratować drastyczne reformy takie jak: likwidacja wcześniejszych emerytur mundurowych, podniesienie wieku emerytalnego kobiet do 65 lat, aktywizacja osób po pięćdziesiątce oraz nałożenie podatków na rolników i urealnienie składek KRUS
Dziennik przypomina, że według Narodowego Banku Polskiego, brak reform to jeden z powodów, dla których data przyjęcia euro w 2012 roku jest nierealna. Jak pisze gazeta, obecnie nie wiadomo, kiedy będzie można przyjąć euro- czy będzie to 2013 czy dopiero 2014 rok. Wszystko zależeć będzie od reform i skali spowolnienia gospodarki. W czwartek premier Tusk będzie o tym rozmawiał z zarządem NBP.