Wyniosła z CBA ponad 9 mln zł. Na jaw wychodzą kolejne szczegóły
Katarzyna G. wyniosła z Centralnego Biura Antykorupcyjnego ponad 9 mln zł i nikt tego nie widział. Jak to możliwe? Pojawił się akt oskarżenia małżonków G., który odsłania kulisy tej afery.
Śledztwo Prokuratury Regionalnej w Warszawie wykazało, iż Katarzyna G. ukradła nie 4 mln, ale co najmniej 9 mln 230 tys. zł - czytamy w "Rzeczpospolitej". Wynosiła je z Biura od marca 2017 roku. Sprawa wypłynęła na początku roku, ale znane są nowe szczegóły. Z analizy rachunków wynika, że jej mąż Dariusz G. pomnożył je do ponad 30 mln zł. I prawie wszystko przegrał.
Jak opisuje dziennik, zadłużona kasjerka wykorzystała niekontrolowany dostęp do gotówki CBA, wynosiła ją partiami – każdorazowo od 40 tys. do 100 tys. zł, w nominałach po 200 i 500 zł. Największą część gotówki oddawała mężowi, by ją pomnożył u bukmacherów. Za resztę kupili samochód, zapłacili za szkołę językową dla córek czy oddali długi m.in. u komorników.
Mąż kasjerki Dariusz G. w świecie hazardu ma pseudonim "Brasco81". Grał w największej firmie bukmacherskiej w kraju, miał w niej status VIP. Obstawiał internetowo, głównie mecze piłki nożnej.
Obejrzyj: Rząd znowu dorzuci 2 mld zł TVP i PR. Gowin: nie mam telewizora
Katarzyna G. zaniżyła wyniesioną sumę, śledczy skalę przywłaszczenia ustalili dopiero na podstawie analizy konta online oraz przepływów finansowych. Pierwsze wielkie wpłaty jej męża pojawiły się w czerwcu 2017 r. Były to 23 transakcje na ponad 100 tys. zł.
W grudniu 2018 jest już 67 wpłat na 676 tys. zł, a w styczniu ubiegłego – 88 na kwotę 738 tys. zł. Jak podaje dziennik, "Brasco81" dokonał łącznie 1591 wpłat na 10 mln 288 tys. zł i 573 zł. Tyle podliczyła prokuratura.
To wszystko było możliwe, bo w lutym 2007 r. Katarzyna G. otrzymała z ABW poświadczenie bezpieczeństwa z dostępem do "ściśle tajne". Było ono sukcesywnie przedłużane.
Czytaj także: Oszustwa podatkowe na 750 mln zł. 26 osób oskarżonych
Zastanawia fakt, że ABW niedostatecznie prześwietliło życie prywatne kasjerki. Jej mąż już w 2015 r. brał chwilówki, zapożyczał się, a rzeczy z domu zastawiał w lombardzie. Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", gdyby ABW rzetelnie zbadała sytuację życiową kasjerki, to odebrałaby jej certyfikat i całkiem prawdopodobne, że nie ukradłaby pieniędzy.
Zastanawia też zupełny brak kontroli nad Katarzyną G. w CBA i to, że zarabiała 8 tys. zł brutto, a fundowała rodzinie np. wyjazd na Malediwy. Wątki odpowiedzialności jej przełożonych są sprawdzane.
Małżonkowie są w areszcie, grozi im do 15 lat więzienia. CBA - dzięki prokuraturze, która szybko zablokowała środki bukmachera - odzyskała zabraną kwotę.