Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Robert Kędzierski
Robert Kędzierski
|
aktualizacja

Ze złotym dzieje się coś nieoczekiwanego. "Skala zaskoczyła"

350
Podziel się:

Polska waluta zyskuje wobec euro i dolara. - Tak silnego umocnienia złotego trudno było się spodziewać akurat w takim momencie - przyznaje w rozmowie z money.pl Mirosław Budzicki z PKO BP. Co po wyborach? - Najgorszym rezultatem byłby pat - ocenia Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Ze złotym dzieje się coś nieoczekiwanego. "Skala zaskoczyła"
- Tak silnego umocnienia złotego trudno było się spodziewać akurat w takim momencie - przyznaje jeden z ekspertów (GETTY, SOPA Images)

Złoty w ciągu ostatnich dni wyraźnie umacnia się względem amerykańskiej i europejskiej waluty. W czwartek około południa za dolara trzeba było płacić 4,27 zł, a za euro - 4,53 zł.

Po godzinie 16.30 rozpoczęła się lekka zmiana trendu. Złoty nieco osłabł, a dolar wyceniany był na 4,30 zł. Wpływ na to mogły mieć dane o inflacji w USA. Inflacja CPI wyniosła tam 3,7 proc. - tyle, co miesiąc wcześniej. Analitycy spodziewali się lekkiego spadku - na poziomie 3,6 proc. rok do roku. Inflacja bazowa wyniosła z kolei 4,1 proc. - tyle, ile prognozowali eksperci.

Złoty się umacnia. Zaskakujące, że w takim momencie

Skalę zmiany widać, gdy cofniemy się o 10 dni. Na początku października dolar przebił 4,44 zł, a euro - 4,64 zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Najdroższe obietnice PO i PiS. Jeden wspólny program. "Zagadka"

Amerykańska waluta umacniała się względem polskiej od trzech miesięcy. I chociaż po drodze były wyraźne wahania, to trend zaczął się odwracać na początku października. W przypadku euro solidne umocnienie było widoczne we wrześniu. Trwało do pierwszych dni października. Potem i wobec tej waluty złoty zaczął się umacniać.

Mirosław Budzicki, strateg Rynku Stopy Procentowej PKO BP, w rozmowie z money.pl zauważa, że to, co się dzieje z walutami w ostatnich dniach, może nieco zaskakiwać, ale ogólny trend już nie.

- Tak silnego umocnienia złotego trudno było się spodziewać akurat w takim momencie. Natomiast jeżeli chodzi o sekwencję zdarzeń, to układa się ona w logiczną całość. Mieliśmy sytuację, w której złoty konsolidował się w okolicach 4,60-4,70 zł. Nastąpiło to po niespodziewanie mocnej reakcji RPP. Po ostatnim posiedzeniu - na którym RPP obniżyła stopy w skali mniejszej niż spodziewał się rynek - kurs złotego wobec dolara przebił poziom 4,60 zł - istotny pod względem psychologicznym i technicznym - wyjaśnia ekspert.

Dlaczego jednak złoty zyskuje tak silnie akurat w ostatnich dniach? Budzicki tłumaczy, że rynek bardziej niż na tym, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, skoncentrował się na "umiarkowanym (czyli takim, który sugeruje mniejszą skłonność do podwyższania stóp proc. - przyp. red) przekazie banków centralnych - EBC i FED" .

Rynek w mniejszym stopniu obawia się podwyżek stóp. Zakłada, że polityka pieniężna będzie bardziej umiarkowana. To sprawiło, że na świecie spadły rentowności - mam tu na myśli przede wszystkim papiery amerykańskie i obligacje europejskie. To wywołało popyt na aktywa ryzykowne. Doskonale widać to na polskiej giełdzie. Mamy za sobą bardzo solidne odbicie. Sytuacja na złotym była podobna - tłumaczy ekspert PKO BP.

Andrzej Kiedrowicz, strateg Rynku Walutowego PKO BP, przyznaje, że skala umocnienia się złotego go zaskoczyła.

- Chodzi o ostatnie dni. Bo to, co działo się w zeszłym tygodniu, jest zrozumiałe: mocno spadły wyceny rynkowe dotyczące dalszego luzowania polityki pieniężnej - wyjaśnia.

Skala umocnienia wydaje się jednak nieco zbyt mocna, możemy więc spodziewać się kolejnego odbicia - uważa Kiedrowicz.

Piotr Popławsk z ING Banku Śląskiego zauważa, że dość wyraźne umocnienie złotego obserwujemy od początku października. - Powodów tego jest kilka. Po pierwsze zatrzymał się spadek euro względem dolara. To prawdopodobnie decydujący czynnik, który wsparł waluty naszego regionu - stwierdził.

Zauważył też, że im bliżej wyborów w kraju, tym bardziej złoty zaczyna się umacniać na tle innych walut w regionie, np. forinta.

Złotego "czeka podwójny test"

Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, dostrzega istotny trend. Po pierwsze kurs euro długo opierał się kursowi 4,60 zł. Gdy w końcu przebił tę barierę, błyskawicznie osunął się poniżej 4,55 zł.

Jego zdaniem w najbliższych dniach złoty będzie wystawiony na próbę. - Polską walutę czeka podwójny test. Po pierwsze odczyt amerykańskiej inflacji za wrzesień, który może okazać się ostatnią deską ratunku dla dolara. Ryzyko niosą ze sobą także niedzielne wybory parlamentarne - wyjaśnia.

Wybory wpłyną na kurs złotego

Największą próbą dla polskiej waluty będą jednak niedzielne wybory. Ekspert Cinkciarz.pl uważa, że jeśli Zjednoczona Prawica utrzyma władzę i nie będzie musiała szukać koalicjanta, można zakładać, że luźna polityka fiskalna zostanie utrzymana.

- W takim scenariuszu relacje z Brukselą powinny pozostać szorstkie, ale zapewne nie gorsze niż obecnie - mówi Sawicki.

Ocenia, że dla siły złotego taki wynik wyborów byłby najbardziej neutralnym rozstrzygnięciem, ale jeśli spojrzeć na dłuższą perspektywę, utrudniłby sprowadzenie inflacji do celu NBP.

Najgorszym scenariuszem - zdaniem Sawickiego - byłby pat prowadzący do kolejnych wyborów lub konieczność utworzenia niestabilnej koalicji Zjednoczonej Prawicy z Konfederacją.

Nawet w takim przypadku ruch euro do złotego nie powinien przekroczyć 2-3 proc. Pamiętać należy przy tym, że skokowe, nawet potężne reakcje na zaskakujące werdykty wyborców potrafią być bardzo nietrwałe - dodaje przy tym ekspert.

Jest i trzeci scenariusz, czyli wygrana opozycji. Bartosz Sawicki uważa, że złoty zareagowałby na taki wynik wyborów pozytywnie. Powód?

Powołanie proeuropejskiego rządu, który za priorytet przyjąłby szybkie odblokowanie finansowania dla Krajowego Planu Odbudowy - wskazuje Sawicki.

Ocenia, że szerszy strumień funduszy unijnych nie tylko wsparłby wychodzenie gospodarki z dołka, byłby również korzystny w kontekście naszego bilansu płatniczego (zestawienie obrotów z zagranicą - przyp. red.).

- Zbliżenie w relacjach z Brukselą byłoby bezdyskusyjne, ale faktyczny przełom może utrudniać potencjalne prezydenckiego weto. Wysokie potrzeby pożyczkowe i ujemne realne stopy procentowe nie znikną z dnia na dzień niezależnie od wyniku niedzielnego głosowania, ale można spodziewać się stopniowego dryfu w kierunku nieco bardziej restrykcyjnej polityki fiskalnej - uważa ekspert Cinkciarz.pl.

"Zdecydowana wygrana PiS byłaby sporą niespodzianką"

Prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej, przewiduje, że jeśli wygra Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica, to złoty się umocni.

- Jeśli ponownie wygra PiS, złoty się osłabi. Uważam, że szala zwycięstwa jednak się przechyliła i zdecydowana wygrana obecnego obozu władzy byłaby sporą niespodzianką - stwierdza.

B. członek RPP wskazuje, że notowania złotego do dolara w ciągu ostatnich 3-4 lat wahały się w zakresie 80-groszy. - Życzyłbym każdej walucie na świecie takiego "tunelu". Dopóki wahania nie przekraczają 40 groszy w górę lub w dół, możemy czuć się bezpiecznie - również w kontekście ostatnich wydarzeń w Izraelu. Są bardzo niepokojące, jednak rynki nie reagują szokiem - uważa prof. Noga.

Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl 

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
waluty
wybory
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(350)
Monika
7 miesięcy temu
Tylko się cieszyć i oby to trwało dłużej
Adam N 1973
7 miesięcy temu
A prawda jest taka, że Glapiński umiejętnie zarządza NBP. I to jest przyczyną umocnienia złotego. Bo stopy procentowe NADAL SĄ WYSOKIE w porównaniu z krajami Zachodu. Pseudoeksperci Targowicy chcieli JESZCZE WIĘKSZEGO PODNIESIENIA STÓP, co skończyłoby się zniszczeniem gospodarki i masowym bezrobociem jak w latach dziewięćdziesiątych. A tymczasem wysokości stóp nie mają bezpośredniego przełożenia na inflację. Na Węgrzech mają stopy 13%, a inflację dwa razy większa!!! Gdyby NADAL rządziła PO to inflację mielibyśmy najwyższą w Europie. Co najmniej 30%. Gaz i prąd 3 razy droższe. Nie byłoby Baltic Pipe. Paliwo byłoby u nas droższe niż w Niemczech, bo Orlen nie byłby już państwową firmą. Raty kredytów byłyby 4 razy większe niż są, bo stopy procentowe byłyby powyżej tej POwskiej inflacji. Bez pracy byłoby 5 mln osób, bo większość firm by upadła na skutek pandemii i nieustannych lockdownow które wprowadzałby rząd PO. Kobiety i mężczyźni pracowaliby do 67 roku życia za niskie pensje. Nie byłoby ŻADNYCH TARCZ, trzynastek, czternastek i 500+. Ale dług publiczny przekroczyłby 2 BILIONY zł. A nasz PKB byłby o 30% mniejszy. Kryzys z 2008 to było małe Miki w porównaniu z korona kryzysem i wojną Putina. Tamten kryzys skończył się po pół roku, ten dopiero się rozkręca. A mimo to w ubiegłym roku nasz PKB wzrósł dwa razy bardziej niż w 2009. PiS rządzi rewelacyjnie. Tusk w końcówce 2007 przejął rządy w komfortowej sytuacji, gdy DZIĘKI RZĄDOM koalicji PiS-Samoobrona-LPR mieliśmy gospodarkę rozpędzoną do 7%, która gdy ROK PÓŹNIEJ przyszedł kryzys tylko zwolniła zamiast wpaść w recesję, dolara za 2,5 zł, bezrobocie na poziomie 8,6%. Gdy w 2015 ludzie mieli dość beznadziei rządów PO-PSL i oddali władzę PiS, wzrost gospodarczy pełzał w tempie 2% rocznie, dolar był za 4 zł, a bezrobocie grubo powyżej 10%. Gdyby NADAL rządziła PO, to nie byłoby tunelu pod Świną, przekopu Mierzei i ogrodzenia na granicy z Białorusią. Zostałoby zamknięte 4/5 szpitali tak jak chcą Grodzki i Arłukowicz. Zamknięte zostałyby kopalnia w Turowie, a nawet w Bełchatowie. Wojsko polskie zredukowane do 80 tys żołnierzy. Nie byłoby mowy o rozbudowie portów i budowie CPK. Nie byłoby bezpłatnych autostrad i przywróconych połączeń kolejowych. Mielibyśmy za to milion albo i więcej muzułmanów w naszym kraju
JuzewGżyp
7 miesięcy temu
Dzisiaj nieoczekiwanie Banaś mi stwardniał.
Jasiu z POKO
7 miesięcy temu
Wina pisu.
Drzymała
7 miesięcy temu
Właśnie takie artykuły jak ten przekonują że trzeba głosować na PiS.
...
Następna strona