Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|
aktualizacja

Miała promować Dominikanę. Z oszukiwania uczyniła sobie stałe źródło dochodu

2
Podziel się:

Kilka lat temu uczniowie marzyli, by Fundacja "Moja Dominikana" nawiązała współpracę z ich szkołami i opłaciła im pobyt na Dominikanie. Katarzyna I. robiła wiele, by przybliżyć Polakom tę karaibską wyspę. Dziś oskarżona jest o oszustwa na kwotę ponad 7,6 mln zł.

Miała promować Dominikanę. Z oszukiwania uczyniła sobie stałe źródło dochodu
Fundacja Moja Dominikana rozpoczęła działalność w 2013 r. (PAP)

Swego czasu Katarzyna I. robiła duża karierę. Była konsulem honorowym Republiki Dominikany, medialną ekspertką do spraw Karaibów, a prowadzona przez nią prężnie Fundacja "Moja Dominikana" organizowała wymiany uczniowskie. Próbowała również sił w polityce, wiążąc się ze Stowarzyszeniem na rzecz Ruchu Palikota, potem startując z list SLD do Sejmu.

Dziś to już tylko wspomnienie. Prokuratura Regionalna w Warszawie oskarżyła ją o to, że jako prezes zarządu Fundacji Moja Dominikana wystawiła "puste faktury" na 7,6 mln zł, prała brudne pieniądze i oszukiwała w zeznaniach podatkowych. Została zatrzymana przez CBA – donosi PAP.

3 grudnia 2020 r. Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko Katarzynie I. – prezes zarządu Fundacji Moja Dominikana, a także czterem innym osobom związanym z tą organizacją. Śledztwo prowadzone było w Wydziale II do Spraw Przestępczości Finansowo - Skarbowej Prokuratury Regionalnej w Warszawie wraz z Delegaturą Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Lublinie.

Zainteresowanie służb wzbudziła po tym, jak w 2016 r. próbowała wpłacić na konto fundacji 107 tys. zł. Były to pieniądze pobrane z kart kredytowych skradzionych obywatelom USA.

Zobacz także: Zmiana w podatkach dla części firm. "To proces uszczelnienia"

– Miały to być rzekome wpłaty donatorów na cele statutowe fundacji – mówił wtedy informator "Rzeczpospolitej".– Manewr się nie udał, bo operator kart płatniczych, poprzez którego próbowano dokonać wpłat, po ostrzeżeniu z USA o oszustwie zablokował transakcję.

Z czasem okazało się, że to wierzchołek góry lodowej.

Stałe źródło dochodu

Jak donosi "Gazeta Polska", która prześledziła losy Katarzyny I. oraz prowadzonej przez nią fundacji, kobieta ma odpowiadać przed Sądem Okręgowym w Warszawie za osiem przestępstw, z których popełniania miała uczynić sobie stałe źródło dochodu.

Prokurator zarzucił jej m.in. wystawienie 64 poświadczających nieprawdę faktur na kwotę ponad 7,6 mln złotych, co – jak przekazał PAP prok. Marcin Saduś z Prokuratury Regionalnej – stanowi zbrodnię vatowską, zagrożoną karą do 15 lat pozbawienia wolności.

Faktury wystawiała na rzecz firm prowadzonych przez współoskarżonych, a dotyczyły one usług, które nigdy nie były świadczone, m.in. badania rynku supermarketów. "Nie ujawniono żadnych dokumentów wskazujących na ich wykonanie" – stwierdziła prokuratura. Na podstawie "pustych faktur" przedsiębiorcy odliczali sobie podatek, uszczuplając tym samym Skarb Państwa.

Katarzynie I. zarzucono również uchylanie się od opodatkowania. Oskarżona nie ujawniła dochodu w kwocie ponad 2,5 miliona złotych oraz uszczupliła podatek CIT za rok 2017 o kwotę nie mniejszą niż 380 tysięcy złotych. Doprowadziła także do uszczuplenia podatków w wielkiej wartości w kwocie blisko 3 milionów złotych, w wyniku podawania nieprawdy w składanych deklaracjach podatkowych.

Zarzuty aktu oskarżenia obejmują również tzw. "pranie brudnych pieniędzy". W jednym z przypadków doszło do przyjęcia z rachunków innych podmiotów kwoty ponad 4,7 miliona złotych na rachunek fundacji. Środki te pochodziły z korzyści związanych z popełnianiem przestępstw skarbowych.

To nie koniec zarzutów. Pani prezes miała się także powoływać na wpływy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i podjęła się płatnego pośrednictwa w uzyskaniu wizy na wjazd do Polski dla pięciu obywateli Iraku. Osoby te miały zapłacić co najmniej 10 tysięcy złotych na konto fundacji.

"W trakcie śledztwa wyszedł na jaw również przemyt rzadko spotykanego niebieskiego bursztynu, który do Polski nielegalnie sprowadził z Dominikany Bogdan K." – podał tygodnik "Gazeta Polska".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(2)
leon
3 lata temu
Robiła dobre wrażenie moje dziecko było na wymianie i bardzo dobrze to wspomina, szkoda, że taki smutny koniec działalności
Lonia
3 lata temu
WYCHODZI NA TO ŻE TO ZDOLNA STUDENTKA WESOŁOWSKIEGO I GILA BO ONI OBYDWAJ TEŻ POMAGALI DZIECIOM I MLODZIERZY